Bez aparatu i notatnika

Brak komentarzy: 0

Anna Kwaśnicka

GOSC.PL

publikacja 05.06.2015 12:47

"To jest twój święty czas!" - te słowa śpiewaliśmy na Koncercie Uwielbienia. I tak rzeczywiście było.

Odkąd w Opolu, i to tak blisko mojego domu, wieczorami w Boże Ciało organizowane są Koncerty Uwielbienia, ten dzień nabrał dla mnie nowego blasku. Bo to nie tylko przedpołudniowa procesja z Najświętszym Sakramentem, a potem błogie lenistwo, ale też wytęsknione oczekiwanie na wieczorne wydarzenia, gdy rewelacyjni ludzie z talentami staną na scenie i wyśpiewają pieśń uwielbienia.

To był już szósty koncert, na którym byłam, ale dopiero drugi, który przeżyłam jako uczestniczka tej wielogłosowej modlitwy, a nie dziennikarz i fotoreporter w jednym.

Dotąd dziennikarskim okiem wyłapywałam rodziców tańczących ze swymi maluszkami, małżeństwa emerytów trzymające się za ręce, młodzież rytmicznie podskakującą pod sceną, księdza biskupa pośród tłumu, który błogosławił, pozdrawiał, z zainteresowaniem rozmawiał. Szukałam uniesionych w górę rąk, łez wzruszenia. A było ich niemało.

Do tego tu ktoś znajomy z Głuchołaz, tam z Kluczborka, tu siostry zakonne z Branic, tam ksiądz proboszcz z jednej, drugiej, trzeciej parafii. Poczucie to niesamowite – jak na wielkiej rodzinnej uroczystości, na którą zjechali krewni z różnych zakątków.

Tym razem było inaczej. Przyszłam bez aparatu, notatnika, dyktafonu. Przyszłam z bliską koleżanką, która za moimi namowami na Koncert Uwielbienia wybrała się po raz pierwszy. I nie żałowała. Oczywiście i tym razem było kilka miłych rozmów, a także niemało serdecznych powitań, ale z każdą kolejną pieśnią wraz z moją towarzyszką byłyśmy o kilka kroków bliżej muzycznego centrum wieczoru. A gdy mój ksiądz proboszcz ustawił Najświętszego na postumencie stojącym na środku sceny, poczucie, że jestem na pięknym koncercie, coraz bardziej zmieniało się w poczucie spotkania z Nim, który podnosi, umacnia i zbawia. A już najmocniej przeżyłam czas modlitwy, którą poprowadził biskup opolski Andrzej Czaja... I tę chwilę ciszy, gdy każdy z nas otwierał serce, by powierzyć ukryte w nim sprawy...

Jeszcze w środę popołudniu rozmawiałam z ks. Gienkiem Plochem, inicjatorem tego całego pozytywnego „zamieszania”. Opowiadał mi o rozmachu organizacyjnym, jaki towarzyszy temu wielkiemu koncertowi. Mówił o tym, jak wiele spraw trzeba dopiąć, przypilnować, ale też podkreślał, że w tym całym zagonieniu ma poczucie, że jest to Boże dzieło. Młodzi i bardzo utalentowani ludzie, nasi diecezjanie, stają na scenie dla Jezusa, by pomóc innym modlić się, wysławiać dobroć Boga.

To dzieje się naprawdę! Tego doświadczyłam, gdy nie musiałam zabiegać o jak najlepsze ujęcia i ciekawe wypowiedzi do tekstu.

Ufam, że za rok w wieczór Bożego Ciała znów będziemy mogli spotkać się na Koncercie Uwielbienia. I wiem, że nie jestem osamotniona w swoich nadziejach, prawda?

Jak tego wydarzenia byśmy nie przeżyli, czy z zewnętrzną radością, czy w zamyśleniu, czy ze łzami cieknącymi po policzkach, to na pewno będzie to dobry czas, bo "to będzie Jego święty czas".

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Radio eM

redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07

WERSJA DESKTOP
Copyright © Instytut Gość Media. Wszelkie prawa zastrzeżone.