107,6 FM

Benedykt XVI: moja decyzja była spowodowana kłopotami zdrowotnymi

Moja decyzja o rezygnacji z dalszego pełnienia posługi spowodowana była świadomością, że nie jestem w stanie podjąć trudnej pielgrzymki do Rio de Janeiro na Światowe Dni Młodzieży – wyznał w wywiadzie opublikowanym na łamach dziennika „La Repubblica” papież-senior Benedykt XVI. Rozmowę z nim przeprowadził dyrektor włoskiej edycji czasopisma teologicznego Communio, Elio Guerriero.

Oto pełny tekst tej rozmowy w tłumaczeniu na język polski:

- Wasza Świątobliwość, odwiedzając po raz ostatni Niemcy, w 2011 roku, powiedziałeś: „Bogu nie można odmawiać”. A ponadto „Gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość”. Czy nie było Tobie przykro rezygnować w Roku Wiary?

Benedykt XVI: Oczywiście zależało mi, aby zakończyć Rok Wiary i napisać encyklikę o wierze, która miała być finalizacją procesu rozpoczętego wraz z encykliką „Deus caritas est”. Jak mówi Dante, miłość, która porusza słońce i inne gwiazdy, popycha nas, prowadzi nas ku obecności Boga, która daje nam nadzieję i przyszłość. W sytuacji kryzysowej najlepszą postawą jest stanięcie przed Bogiem z pragnieniem odzyskania wiary, aby móc iść dalej w pielgrzymce życia. Pan ze swej strony z radością przyjmuje nasze pragnienie, aby dać nam światło, które prowadzi nas w pielgrzymce życia. Jest to doświadczenie świętych, św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Jednakże w roku 2013, było wiele zobowiązań, których jak sądziłem nie mogłem dobrze wypełnić.

- Jakie to były zobowiązania?

Benedykt XVI: Zwłaszcza wyznaczona już była data Światowego Dnia Młodzieży, który miał odbyć się w lecie 2013 roku w Rio de Janeiro w Brazylii. W związku z tym miałem na względzie dwa wyraźne uwarunkowania. Po doświadczeniach z podróży do Meksyku i na Kubę nie czułem się na siłach, by podjąć tę tak bardzo trudną podróż. Ponadto program tych dni określony przez Jana Pawła II domagał się koniecznie fizycznej obecności Papieża. Nie można było myśleć o połączeniu telewizyjnym lub innych formach, jakie zapewniają technologie. To także była jedna z okoliczności, z powodu których rezygnacja stała się dla mnie obowiązkiem. Miałem wreszcie jakąś pewność, że nawet bez mojej obecności Rok Wiary zakończy się pomyślnie. Wiara jest bowiem łaską, hojnym darem Boga dla wierzących. W związku z tym byłem głęboko przekonany, że mój następca, jak to się później zresztą stało, również doprowadzi do pomyślnego zakończenia, takiego jakiego chce Pan, zapoczątkowanej przeze mnie inicjatywy.

- Odwiedzając bazylikę Santa Maria di Collemaggio w L'Aquili zależało Waszej Świątobliwości na złożeniu swojego paliusza na ołtarzu św. Celestyna V. Czy może nam Wasza Świątobliwość powiedzieć, kiedy podjął decyzję o konieczności rezygnacji z wykonywania posługi Piotrowej dla dobra Kościoła?

Benedykt XVI: Podróż do Meksyku i na Kubę była dla mnie piękna i wzruszająca z wielu punktów widzenia. W Meksyku byłem pod wrażeniem spotkania z głęboką wiarę wielu ludzi młodych, doświadczając ich radosnego umiłowania Boga. Podobnie, wielkie wrażenie wywarły na mnie wielkie problemy społeczeństwa meksykańskiego i zaangażowanie Kościoła, by znaleźć w oparciu o wiarę odpowiedź na wyzwania związane z biedą i przemocą. Nie trzeba natomiast wyraźnie przypominać, jak wielkie wrażenie wywarł na mnie na Kubie sposób, w jaki Raul Castro chce prowadzić swój kraj na nowej drodze, nie zrywając ciągłości z bezpośrednią przeszłością. Także i tam wielkie wrażenie wywarł na mnie sposób w jaki moi bracia w biskupstwie wychodząc z wiary starają się znaleźć ukierunkowanie w tym trudnym procesie. Jednakże w tych dniach doświadczyłem z wielką siłą ograniczeń mojej wytrzymałości fizycznej. Przede wszystkim uświadomiłem sobie, że w przyszłości nie jestem już w stanie stawić czoła przelotom transoceanicznym z powodu zmian strefy czasowej. Oczywiście mówiłem o tych problemach także z moim lekarzem, prof. dr Patrizio Poliscą. Stało się jasne, że nigdy nie będę w stanie wziąć udziału w Światowym Dniu Młodzieży w Rio de Janeiro w lecie 2013 roku. Przeszkodą była tutaj wyraźnie zmiana stref czasowych. Od tej pory musiałem w stosunkowo krótkim czasie zdecydować o dacie mojego wycofania się.

- Po rezygnacji wielu wyobrażało sobie scenariusze średniowieczne, z trzaskającymi drzwiami i sensacyjnych oskarżeniami. Do tego stopnia, że ci sami komentatorzy byli zaskoczeni, prawie rozczarowani decyzją Waszej Świątobliwości o pozostawaniu w pobliżu bazyliki św. Piotra, aby udać się do klasztoru Mater Ecclesiae. Jak doszło do takiej decyzji?

Benedykt XVI: Wiele razy od jego początków odwiedzałem klasztor Mater Ecclesiae. Często tam się udawałem, aby uczestniczyć w nieszporach, by odprawić Mszę Świętą dla wszystkich zakonnic, które przebywały tam na przemian. Po raz ostatni byłem tam z okazji rocznicy powstania Sióstr Wizytek. Jan Paweł II w swoim czasie uznał, że dom, który wcześniej służył jako mieszkanie dyrektora Radia Watykańskiego, miał się stać w przyszłości miejscem modlitwy kontemplacyjnej, jako źródła wody żywej w Watykanie. Dowiedziawszy się, że wiosną wygasał trzyletni okres obecności Wizytek niemal naturalnie uświadomiłem sobie, że będzie to miejsce, gdzie mogę się wycofać, aby na swój sposób kontynuować posługę modlitwy, do której Jan Paweł II przeznaczył ten dom.

- Nie wiem, czy także Wasza Świątobliwość widział zdjęcie zrobione przez korespondenta BBC, w dniu Twojej rezygnacji, na którym ujęto kopułę bazyliki świętego Piotra, w którą uderzył piorun (papież Benedykt kiwnął głową, że je widział). Wielu osobom obraz ten podsunął myśl o upadku lub nawet końcu świata. Teraz jednak chciałbym powiedzieć: oni oczekiwano opłakiwania człowieka przegranego, który doznał porażki w historii, ale widzę tutaj człowieka spokojnego i ufnego.

« 1 2 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama