publikacja 10.12.2017 10:05
Przyjechały z całej Polski, ale także z zagranicy po to, by usiąść razem przy stole i razem wielbić Pana Boga. Kolejny raz w Lublinie odbył się Magnificat - spotkanie kobiet katolickich.
Magnificat to posługa skierowana do kobiet katolickich. Jej metoda pozwala zwrócić się ku paniom, które mają pragnienie w sercu, żeby wejść głębiej w rzeczywistość wiary, ale także ku kobietom, które potrzebują wsparcia w tym, co robią. Zasadniczym elementem posługi Magnificatu w Polsce są ewangelizacyjne "Spotkania przy stole". Do "stołu" zapraszane są kobiety, które chcą oddać swoje życie Jezusowi.
Tym razem przy wspólnym posiłku zasiadło 100 starszych i młodszych kobiet, przekonanych, że przy pomocy Pana Boga i dzięki wsparciu innych kobiet są w stanie być wyjątkowym wsparciem dla Kościoła.
Podstawowym elementem spotkań Magnificatu jest wspólny posiłek
Justyna Jarosińska /Foto Gość
Uczestniczki panelu dyskusyjnego "Kobiety katolickie - kobietom"
Justyna Jarosińska /Foto Gość
- W każdej z nas Bóg złożył potężny potencjał, którego nie wolno ukryć - przekonywała A. Dziemian. - Jestem pewna, że dopóki każda z nas nie odkryje tego obdarowania, będzie się bała ewangelizować. Chodzi o to, byśmy najpierw odkryły siebie, to, co złożył w nas Bóg, byśmy potem mogły przekraczać granice. Głoszenie słowa, także mężczyznom, jest przekroczeniem granicy, ale ta granica jest w nas.
Gościem specjalnym uwielbienia, które odbyło się po spotkaniu "przy stole" była S. Wilk. Sylwia, która jest szczęśliwą żoną i matką czwórki dzieci, podzieliła się trudnym świadectwem swojego życia, ale także cudami, których doświadczyła.
- Bóg zrobił z moim życiem coś wspaniałego, coś, o czym nawet nie marzyłam - opowiadała. - Jestem jedynaczką, pochodzę z rodziny alkoholowej. Od dziecka towarzyszył mi strach, byłam wręcz przesycona strachem. Ze strachu miałam bardzo głupie życie. Bałam się własnego wizerunku w lustrze, bałam się odezwać, Czas mojego dorastania był czasem wielkiego sponiewierania. Tata pił, mama była w zasadzie nieobecna. Od rodziców doświadczyłam braku miłości. W domu było dużo przemocy, tata mnie bił, czasami do krwi. Myślałam, że wszystkie dzieci mają tak samo. Za wszystko miałam kary cielesne. Dążyłam do perfekcjonizmu, żeby nie popełnić błędu. Nie wiedziałam, kim jestem i do kogo należę. Od 8 do 16 lat byłam regularnie wykorzystywana seksualnie przez moich wujków. To zniszczyło mnie najmocniej. Też mi się jednak wydawało, że wszystkie dziewczyny tak mają. Cały mój okres dojrzewania był tragiczny. Zawsze na wszystko się zgadzałam. Nie potrafiłam podjąć żadnej decyzji - mówiła.
Do Sylwii jednak w odpowiednim momencie przyszedł Pan Bóg. Przyszedł najpierw w sakramencie pokuty i pojednania i ją zaskoczył. - Zakochałam się w Nim bez reszty. On przyszedł i podłączył mnie do życia! - zaznaczyła.
Więcej o spotkaniu kobiet katolickich w Lublinie w świątecznym numerze lubelskiego GN.
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07