publikacja 25.06.2015 23:35
Nie bądź głupi, zamknij firmę! Idziemy na… zasiłek! Kto za pracą, ten nie skacze - hop, hop, hop! - skandowała w czwartek młodzież pod wodzą ks. Jacka "Wiosny" Stryczka przed Urzędem Skarbowym przy ul. Grodzkiej.
Niecodzienny happenig, podczas którego przedsiębiorcy byli zachęcani do zwolnienia swoich pracowników, a przede wszystkim samych siebie, ma swoje konkretne źródła.
- Od dłuższego czasu słucham, jak źli są przedsiębiorcy, jakim wielkim złem jest to, że zatrudniają, że zarabiają. Słyszę też, że trzeba przedsiębiorców obciążyć różnymi kosztami żeby pomóc tym, którzy są w potrzebie. W końcu ugiąłem się pod presja tej propagandy, tego, co słyszałem w mediach, od polityków i dziennikarzy, i przyjąłem to wszystko za swoje. Wiem już, że złą rzeczą w naszym kraju jest być bogatym człowiekiem - tłumaczył się mediom sprawca zamieszania, czyli ks. Jacek "Wiosna" Stryczek.
Jak przekonuje, zrozumiał również, że on sam jest wielokrotnie zły. - Bo nie dość, że zatrudniam ludzi, to jeszcze na tym nie zarabiam, więc to jest podejrzane. Jak można zatrudniać, wykonywać różne rzeczy społecznie i nic na tym nie zarabiać? To jest wielki grzech - mówił przyznając się też do kolejnych grzechów.
- Wraz ze "Szlachetną Paczką" odwiedziliśmy 33 tys. ludzi w potrzebie. Ja sam każdego roku odwiedzam od 300 do 500 rodzin i wydawało mi się, że coraz lepiej wiem, na czym polega pomaganie. Myślałem, że nie wolno działać tak, że im więcej pomagania, to tym więcej potrzebujących. Ale to był błąd. Bo ci, którzy dostają pomoc od państwa, nie chcą iść potem do pracy. I tak jest lepiej! Myślałem też, że jak firma coś wytwarza, to ktoś chce to potem kupić i z tego opłaca się pracowników. Nieprawda. Pracowników opłaca się z pomocy dla bezrobotnych. Ten, kto zatrudnia i płaci, jest podejrzany, bo myć może będzie zarabiał. Wstyd! - wołał, a młodzież ze Stowarzyszenia "Wiosna" nawoływała przedsiębiorców, by… padli na kolana.
- Na własnej skórze przekonałam się, że państwo nas, przedsiębiorców, uciska podatkami, ZUS-em. Z kolei ludzie uważają, że jako przedsiębiorcy narzucamy wysokie ceny konsumentom. Wyładowują potem na nas złe emocje, a pracownicy mówią, że za mało zarabiają. Ale to jest moja wina. Państwo nie ułatwia mi zadania - mówi z naciskiem Joanna Bargieł, na co dzień właścicielka poradni dietetycznej.
Z kolei jeden z młodych mężczyzn opowiadał, że "w czasie studiów był tak bezczelny, że zmienił je na zaoczne, sam szukał pracy i znalazł ją, ale nie przez portale, tylko stukał, pukał". - Teraz zmieniłem tę pracę na lepiej płatną, więc jestem już podwójnie bezczelny. Biję się w piersi, idę na bezrobocie - obiecywał.
- Dzisiejsza akcja zapoczątkowuje walkę z biedą. Chcielibyśmy, by w kraju był etos przedsiębiorczości, ale chyba to jest wielki błąd. Chcielibyśmy przestać pomagać leniom, miernotom i pierdołom. Bo leń nic nie robi, miernota traci czas, a pierdoła nie korzysta z szansy. Chcieliśmy pomagać tym, którzy walczą o przetrwanie, ale nie wiem czy to jest dobry pomysł. Może Polska będzie lepszym krajem, jak wszyscy będą na bezrobociu? - zastanawiał się ks. Stryczek apelując, by wszyscy poszli na Wąwozową, do Urzędu Pracy, ale nie po to, by otrzymać konkretną pomoc, czyli dostać pracę, ale po to, by krzyczeć. A wtedy państwo da zasiłek. - Od dziś dobry nie jest ten, kto jest pracowity, ale ten, kto krzyczy - przekonywał oddając się pod "opiekę państwa".
Swój manifest do polskich przedsiębiorców ks. Jacek "Wiosna" Stryczek zawarł w 4 punktach:
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07