Ks. proboszcz Kazimierz Hanzlik przy relikwiarzu św. Teresy i jej rodziców Zelii i Ludwika Martin, który wyruszy do domów rodzin w Kalnej.
Ks. proboszcz Kazimierz Hanzlik przy relikwiarzu św. Teresy i jej rodziców Zelii i Ludwika Martin, który wyruszy do domów rodzin w Kalnej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Św. Tereska razem z rodzicami wyrusza do domów w Kalnej

Brak komentarzy: 0

Urszula Rogólska

publikacja 14.06.2021 16:37

W Roku Rodziny, we wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w sobotę 12 czerwca, kiedy parafianie uczestniczyli także w nabożeństwie fatimskim, do parafii św. Antoniego w Kalnej trafiła wyjątkowa święta rodzina. Odwiedzi te domy, które będą ją chciały u siebie gościć.

Do grona świętych i błogosławionych, obecnych w swoich relikwiach w kościele w Kalnej, dołączyli: św. Teresa od Dzieciątka Jezus i jej święci rodzice: Zelia i Ludwik Martin. Trafili tu prosto z Lisieux. Ich relikwiarz, wykonany w pracowni złotniczej Wiesława Wiśniewskiego specjalnie dla Kalnej, wniósł do kościoła w przeddzień parafialnego odpustu ku czci św. Antoniego ks. prałat Teodor Suchoń, emerytowany kustosz sanktuarium św. Teresy w Rybniku-Chwałowicach, wielki czciciel karmelitanki. Relikwie wprowadził do kościoła razem z ks. proboszczem Kazimierzem Hanzlikiem i swoim rodzonym bratem, także księdzem, Sylwestrem Suchoniem.

Uroczyste wprowadzenie relikwii miało miejsce w sobotę 12 czerwca podczas Mszy św., która poprzedziło nabożeństwo z modlitwami o uzdrowienie, a którą zwieńczyła procesja maryjna z figurą Matki Bożej Fatimskiej. Uroczystość była także podziękowaniem parafian i gości za posługę ks. Hanzlika w 35-lecie jego święceń kapłańskich. W gronie przybyłych była liczna grupa motocyklistów z grupy Motors Team Grodków, pielgrzymująca tu co roku na odpust ku czci św. Antoniego.

Msza św. przy relikwiach św. Teresy od Dzieciątka Jezus i jej rodziców w Kalnej.

Msza św. przy relikwiach św. Teresy od Dzieciątka Jezus i jej rodziców w Kalnej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Jak mówi ks. Teodor Suchoń, relikwiarz, w którym znajdują się relikwie trojga świętych przywołuje obraz rodziny Martin, jaki stworzyła św. Teresa, a jaki znajduje się także na ornacie, w którym celebrował on Mszę św. Na ornacie, w jego dolnej części znajdują się dwie róże - to rodzice św. Teresy, a z nich wyrasta pięć lilii - to ich pięć córek, które zostały siostrami zakonnymi: cztery w Karmelu: Maria, Paulina, Celina i Teresa, a piąta Leonia w zakonie wizytek. Jedna z lilii ukrywa się za wizerunkiem Najświętszego Oblicza - to Teresa. Są jeszcze pąki lilii - to czworo dzieci Zelii i Ludwika, które zmarły w dzieciństwie.

Tę symbolikę przywołuje też relikwiarz. - Rodzice to korzenie, fundament każdego dziecka - dlatego ich relikwie znajdują się w dolnej części, a Teresy - w centrum - tłumaczy ks. Hanzlik. - Teresa powiedziała, że w sercu Kościoła, swojej Matki, chce być miłością - stąd serce w górnej części relikwiarza, a po jego obu stronach widzimy róże, bo Teresa obiecała deszcz róż, łask po swojej śmierci.

Choć na relikwiarz jest już przygotowane miejsce w kościele, przez jakiś czas będzie ono puste. Już za kilka dni rodzina Martin wyruszy w peregrynację do domów w Kalnej. Każda rodzina parafii, która będzie ją chciała u siebie przyjąć, odbierze relikwiarz w specjalnym futerale, z modlitewnikiem i zeszytem próśb i łask.

Od lewej: ks. Kazimierz Hanzlik, ks. Teodor Suchoń i ks. Sylwester Suchoń.

Od lewej: ks. Kazimierz Hanzlik, ks. Teodor Suchoń i ks. Sylwester Suchoń.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ks. Teodor Suchoń, który wygłosił homilię, poświęcił ją świętej rodzinie państwa Martin, której życie odwzorowało codzienność Świętej Rodziny: Jezusa. Maryi i Józefa.

- Chcemy zobaczyć tę rodzinę, która żyła w XIX wieku w kontekście naszych czasów. Dzisiaj rodzina jest deprecjonowana, niszczona nie tylko w świecie, ale i w katolickiej Polsce - mówił ks. Suchoń. - Słusznie ksiądz proboszcz zaprasza dziś świętą rodzinę Martin do swoich parafian, aby mieli w niej wzór, przykład i moc do zmiany myślenia o rodzinie, o świętości rodziny i o szczęściu w rodzinie.

Jak podkreślił, św. Teresa streściła życie swoich rodziców jednym zdaniem: "Bóg dał mi ojca i matkę bardziej godnych nieba niż ziemi". Ks. Suchoń przybliżył codzienność życia rodzinnego Zelii i Ludwika i ich wpływ na wychowanie córek. Poznali się, kiedy Zelia miała 27 lat, a Ludwik - 35. Ona miała swój słynny zakład koronek, on - zakład zegarmistrzowski o znakomitej renomie.

Msza św. przy relikwiach św. Teresy od Dzieciątka Jezus i jej rodziców w Kalnej.

Msza św. przy relikwiach św. Teresy od Dzieciątka Jezus i jej rodziców w Kalnej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Pobrali się o północy z 12 na 13 lipca 1853 roku, podkreślając, że to w nocy dzieją się największe tajemnice wiary chrześcijańskiej: w nocy Jezus przyszedł na świat, w nocy zmartwychwstał. - W ten sposób świadomie wybrali noc, aby miłość Boga weszła w ich małżeńskie życie - niedługo potem objawiło sie to w całej pełni - mówił ks. Suchoń.

Zelia zmarła po 19 latach małżeństwa, ale za życia wielokrotnie powtarzała, że jej mąż to człowiek święty, a życie z nim to szczęście.

Jak podkreślał ks. Teodor, tajemnica szczęścia małżeństwa Martin tkwi w sakramencie, który zawarli. Bo sakrament małżeństwa jest objawieniem miłości Bożej dla małżonków, ale i ich miłości wzajemnej. - Kochając się, stają się dla siebie darem. On mówi do żony: jestem twoim. Nie mówi: jesteś moja. A ona: jestem twoja, a nie: jesteś mój. Tak kocha Bóg - zaznaczył ks. Suchoń, mówiąc, że istotą sakramentu małżeństwa, który trwa, który się nie kończy z chwilą odejścia od ołtarza, jest bezinteresowny dar z siebie dla małżonka, w zjednoczeniu z Jezusem: "Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?".

Uroczystość wprowadzenia relikwii św. Teresy i jej rodziców odbyła się w ramach nabożeństwa fatimskiego, w którym wzięli udział także harleyowcy z Grodkowa.

Uroczystość wprowadzenia relikwii św. Teresy i jej rodziców odbyła się w ramach nabożeństwa fatimskiego, w którym wzięli udział także harleyowcy z Grodkowa.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ks. Suchoń przedstawił też małżonków Martin jako wzór rodziców wielodzietnej rodziny. Kochali dzieci jak tylko rodzice kochać potrafią i wychowywali je dla nieba. Te obowiązki łączyli z pracą zawodową, uczestnicząc codziennie o 5.30 we Mszy św. dla robotników i biedaków.

Troszczyli się o wykształcenie córek, o ich zdrowie, zmagając się z umieraniem kolejnych dzieci i członków dalszej rodziny.

Teresa i jej siostry wielokrotnie mówiły o wielkim świadectwie życia chrześcijańskiego rodziców, ich trosce o nie i konkretnej pomocy udzielanej ubogim, przez które pokazywali, jak budować Królestwo Boże na ziemi.

- Mamy wiele możliwości budowania Królestwa Bożego, każdy na swoim miejscu, każdy we właściwy sobie sposób, bylebyśmy jak ci święci i patron tej parafii, św. Antoni, byli otwarci na Jezusa, umieli Go trzymać w swoich rękach, otwierać się na Niego. Z Nim i świętymi będziemy wówczas trwale w niebie. W swoich pismach św. Teresa 1616 razy użyła imienia Jezus. Co znaczy kochać Jezusa? To znaczy dać wszystko i dać samego siebie - zaznaczył ks. Suchoń, dodając, że od tej chwili także mieszkańcy Kalnej będą mieli wzór dla swoich rodzin na wyciągnięcie ręki.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona

Radio eM

redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07

WERSJA DESKTOP
Copyright © Instytut Gość Media. Wszelkie prawa zastrzeżone.