Patron, którego mam na myśli, może nam bowiem pokazać świętego uwikłanego. Uwikłanego w relacje rodzinne, w sieć oczekiwań najbliższego otoczenia, a w końcu w niejednoznaczne układy polityczne. Kto z nas nie doświadcza podobnych pokus? Kto nie rozważa wyboru mniejszego zła? Ale nawet jeżeli nikt z państwa nie przytaknął przed chwilą odruchowo głową, potwierdzając moje przypuszczenia, to i tak warto poznać św. Pawła I, papieża.
Dobrze jest trzymać swoje nerwy na wodzy. Wie o tym każdy, kto nie mieszka na bezludnej wyspie. Kiedy bowiem dajemy upust swoim negatywnym emocjom w sposób niekontrolowany, zwykle nakręcamy spiralę przemocy. Zarówno w swojej własnej głowie, jak i w głowach oraz sercach tych, których pochłonęło tsunami naszej złości. Jednak nawet z takich zgliszcz Bóg potrafi wyprowadzać dobro, byleśmy tylko zechcieli Go nie skreślać, ani tym bardziej nie wyręczać w wymierzaniu sprawiedliwości.
Nie wiem jak państwo, ale ja odnoszę wrażenie, że ostatnio na nic nie mamy czasu. I z roku na rok jest coraz gorzej. Czyli szybciej. Gdyby jakoś obrazowo opisać to zjawisko, można by powiedzieć, że gnamy na łeb na szyję starając się nie wypaść z peletonu życia.
Adam Mickiewicz wzorował na niej Aldonę z "Konrada Wallenroda", tę zamurowaną na zamku w Malborku. Życie dzisiejszej patronki literacko przetworzył także Günter Grass w swojej powieści „Turbot”. Ale jej sylwetka inspiruje nie tylko artystów.
Dzisiejszy patron wcale nie jest gigantem. Ani wzrostu wielkiego, ani końskiego zdrowia. Przez całe życie zmagał się zresztą z chorobą kręgosłupa. Nie jest w jego przypadku też tak, że z powodu fizycznych warunków oddał się pracy naukowej i to tutaj dokonał wiekopomnego dzieła.
Dzisiejszy patron to postać ze wszech miar wielkoformatowa. I nie chodzi tylko o to, że pochodząca z możnego rodu patrycjuszowskiego i to w czasach, gdy Cesarstwo Rzymskie wciąż jeszcze miało coś do powiedzenia w Europie.
Choć są tacy, którzy mogą mieć w tym względzie odmienne zdanie, to jednak żyjemy w pokojowych czasach. Możemy bez trudu przemieszczać się po Europie i świecie. Wolno nam praktykować to, w co wierzymy.
Każde doświadczenie w życiu, może być użyteczne. Nie tylko te, z którego zdobycia jesteśmy dumni. Albo te które jest miłe. I żeby to zobrazować przywołam postać pewnej kobiety o imieniu Katarzyna.
W roku 1634 papież Urban VIII stosownym dekretem wprowadził obowiązujący po dziś dzień kanoniczny proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny.
Alleluja i do przodu! Z uśmiechem na ustach i radością w sercu! Z rozwianym anielskim włosem i szerokimi perspektywami, które się otwierają! Czy nie tak myślimy często o świętości?
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07