Ona jak lwica walczyła o swojego syna. On przez dłuższy czas opierał się jej prośbom, ale w końcu zrozumiał, że życie z narkotykami ściągnie go na dno. Podjął leczenie i na tę chwilę wygrał. Pani Beata jest dumna ze swojego syna i tą radością dzieli się na prowadzonym przez siebie blogu. Swoją historię opowiadają również dla nas.
Trzy miesiące służyła w szpitalu covidowym w Raciborzu. Później sama się rozchorowała i poznała, co to znaczy być pacjentem covidowym. Po wyleczeniu znów wróciła do chorych . Dr Monika Boryń, to jej historię opowiadamy.
Alicja po wypadku prawie nie miała mózgu, zdeformowana głowa, prawie bez czaszki przez długi czas, bez kontaktu, chyba niewidoma, niesłysząca, nie mogla tez mówić, nie poruszała ani rękami ani nogami - wspomina jej mama. Ale za te 2 lata spędzone jeszcze z Alicją po wypadku Pani Agnieszka dziękuje Bogu.
Kasia ma pięcioro dzieci. Każde kolejne przychodząc na świat było obciążone chorobą. Ich zdiagnozowanie następowało na różnym etapie życia dzieci. Dziś wszystkie dzieci potrzebują badań genetycznych, pełnej diagnozy. O tym, jak Pani Kasia odnalazła się w tej sytuacji opowiemy w Mojej Historii.
Pani Hanna nie widzi. Jej świat jest pejzażem nocnym malowany. Na pewno życia to nie ułatwia, ale okazuje się, że można wiele w życiu osiągnąć, mimo ograniczeń. Potrzebna jest determinacja, samozaparcie, pracowitość i pewnie jeszcze wiele wiele innych cech, których nam, ludziom zdrowym czasem brakuje. Oto historia Pani Hanny Pasterny.
Nie jest łatwo pogodzić się z odejściem osoby bliskiej. Nie jest łatwo zwłaszcza, gdy nie ma się ugruntowanej wiary. Ale nasz gość, który od lat pracuje w domowym hospicjum w Zabrzu, pokazuje, że nawet w tak szczególnym miejscu można z uśmiechem odchodzić do Pana Boga. W audycji przygotowanej wspólnie z Apostolstwem Chorych gościem jest Łucja Bartoszewska, psycholog kliniczny, specjalista opieki paliatywnej i prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Chorych Hospicjum im. Matki Teresy z Kalkuty w Zabrzu.
Anna i Łukasz są prawnikami. W swoim życiu kierują się wskazaniami zawartymi w Biblii. Boli ich, kiedy ktoś o ich środowisku mówi Kasta. Patrzenie przez pryzmat pojedynczych zachowań na całą grupę zawodową nie jest w porządku - mówią. Swoimi przemyśleniami i historią życia dzielą się z Państwem.
Nie potrafimy zrozumieć poparcia dla manifestujących. Niby obie rozumiemy, że wychowywanie dziecka niepełnosprawnego jest trudne, ale dla nas: Nie zabijaj!, znaczy dokładnie to, co pod tym słowem się kryje. A jeszcze sposób prowadzenia manifestacji, język, uczynki napawają nas wstrętem. I tym się z Państwem dzielimy: Katarzyna Podsiadło i Justyna Stolfik-Binda
Anna zapamięta ten poród do końca życia. Pandemia mogła zaważyć nawet na życiu jej dziecka. Kiedy zaczęła rodzić, cała rodzina była na kwarantannie. Pojechała do najbliższego szpitala, to 5 dziecko więc wiedziała, że nie da rady z Chorzowa dotrzeć do Raciborza. Niestety w miejscowym szpitalu nie otwarto jej drzwi. Rodziła w przedsionku, w nocy, na klęcząco, sama. Mąż ponieważ był na również na kwarantannie, nie mógł jej towarzyszyć. Oboje dzielą się tym doświadczeniem.
Dr Barbara Kopczyńska od lat związana jest z chorzowskim Hospicjum. Jest przy pacjencie w stanie terminalnym, pomaga mu każdego dnia. Także teraz w czasie pandemii, choć obawia się, jak każdy z nas, to jednak nie wyobraża sobie by jej mogło z pacjentami nie być. O swojej służbie i powołaniu opowiada w Mojej historii.
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07