W tym roku jest mniej kolejek niż ostatnio - komentowali uczestnicy Nocy Muzeów na Śląsku.
- Idziecie do Muzeum Śląskiego? My już tam na chwilę byliśmy. A teraz biegniemy do Akademii Muzycznej. Musimy się śpieszyć, żeby zobaczyć wszystko co zaplanowaliśmy. Na katowickim rynku mijający się znajomi w ten sposób wymieniali się uwagami na temat Nocy Muzeów. W sobotę, 16 maja, odbyła się ich kolejna edycja.
- Chodzimy zwiedzać muzea nocą co rok. Mój narzeczony chce, by za każdym razem było coś nowego. Tym razem sporo było takich obiektów np. biblioteka Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Udało nam się również zajechać do Fabryki Porcelany. Szkoda, że w tym roku nie można było tam robić własnych wyrobów, jak dwa lata temu, ale przynajmniej nie było takich kolejek - mówiła Julia z Katowic.
Jej narzeczony Paweł dodawał: - W ogóle w tym roku jest mniej kolejek niż ostatnio. Albo mamy szczęście i chodzimy inaczej niż większość, albo większa liczba obiektów sprawiła, że ludzi wydaje się mniej. Np. zawsze staliśmy po odbitki grafik w Muzeum Historii Katowic, a dziś zrobiliśmy sobie wszystkie rodzaje i nikt nas nie poganiał. W przyszłym roku planujemy wyjechać poza Katowice i np. zwiedzić skansen i muzea bytomskie. Chociaż w Katowicach zwiedza się wygodnie nawet odległe placówki, jeśli człowiek zdąży na specjalne bezpłatne połączenia autobusowe.
- A ja dotknęłam Biblii Brzeskiej z 1563 roku. Tylko troszkę, bo pani pilnowała, ale nie mogłam się powstrzymać - przyznawała Irenka, która przyszła do ewangelicko-augsburskiego kościoła Zmartwychwstania Pańskiego.
- Ludzie często próbują dotknąć Biblii Radziwiłłowskiej, czyli Brzeskiej. W Polsce jest pięć egzemplarzy tej książki, dlatego musimy o nią dbać. Pomimo swego wieku Biblia zachowała się w dobrym stanie, nie mamy tylko pierwszej strony. Pozostałe da się bez trudu przeczytać. I bardzo wiele osób próbuje to również dziś zrobić, choć mają kłopoty ze staropolszczyzną - mówiła Bożena Polak, opiekunka ekspozycji.
Oprócz atrakcji dla dorosłych chyba wszystkie placówki przygotowały specjalną ofertę dla najmłodszych. W Muzeum Śląskim można było robić komiks, szukać skarbów, bawić się „plamotwory”, czyli szukać form w pozornie nieznaczących plamach.
W Muzeum Historii Katowic była zabawa „Znajdź błędy muzealników”. A przy okazji oglądania Biblii Radziwiłłowskiej można było się przekonać, jak trudno pisało się piórem lub stalówką.
- Prowadzę zajęcia z kaligrafii, aby każdy mógł zrobić coś pięknego. Poza tym takie pisanie pozwala skupić się na tekście. Cieszę się, że do pisania zasiedli dziś nie tylko najmłodsi, ale również osoby starsze. Maluszki zamiast pisać wolały kolorować rysunki, na których ukryte były litery – mówiła Magdalena Żyła, kaligraf.
Noc Muzeów w naszym regionie zakończyła się po pierwszej w nocy.