Biografia abp. Józefa Michalika „Nie mam nic do stracenia” ukazuje postać jednego z najważniejszych polskich hierarchów ostatnich lat, a jednocześnie jest obszerną panoramą historii naszego Kościoła w tym czasie.
Kiedy otrzymałem egzemplarz biografii, zastanawiałem się, czy o abp. Michaliku można powiedzieć coś nowego. Dotychczas bowiem jego postać była przedmiotem bardzo wielu publikacji czy analiz publicystycznych. On sam wydał zbiory swoich homilii, do tego ukazały się dwa przeprowadzone z nim wywiady rzeki, w których obszernie wyraża swoje poglądy. Tymczasem dziennikarz „Rzeczpospolitej” Tomasz Krzyżak podjął się napisania biografii metropolity przemyskiego i trzeba przyznać, że z dobrym skutkiem. Autor z niezwykłą pieczołowitością odtwarza życie abp. Michalika od urodzenia do czasów współczesnych. Uwagę zwraca mnóstwo szczegółów, dokładne opisy miejsc związanych z bohaterem książki, sylwetki postaci, które kształtowały jego osobowość, czy szerokie tło historyczne wydarzeń. Tak szerokie podejście sprawia, że poznajemy również obszerną historię Kościoła w ostatnich kilkudziesięciu latach, co jest wielką zaletą książki.
Drogi Józiu!
Choć jako dziennikarz opisuję problemy współczesnego Kościoła od ponad 20 lat, a z abp. Michalikiem poznałem się jeszcze w 1993 roku i od tego czasu przeprowadziłem z nim dziesiątki rozmów, książka T. Krzyżaka zaskoczyła mnie nieznanymi faktami z życia metropolity przemyskiego. Opinia, że Jan Paweł II ceni abp. Michalika, była powszechnie znana. Jednak stopień ich zażyłości, który ujawnia autor książki, jest zaskoczeniem. – Był dla mnie jak ojciec – opisuje relacje z Ojcem Świętym bohater książki. Bliska więź między nimi powstała w czasie pobytu ks. Józefa w Rzymie. – Michalik z papieżem mieli wypracowany swego rodzaju metajęzyk, rozumieli się bez słów, wystarczyło spojrzenie, grymas twarzy i od razu wiedzieli, o co chodzi – opowiada prof. Stanisław Grygiel. Inny świadek ich relacji podkreśla, że Jan Paweł II traktował ks. Michalika jak syna, przytulał go do siebie i targał mu włosy – właśnie jak synowi. A Wanda Półtawska zwraca uwagę, że ks. Józef, w przeciwieństwie do większości innych gości, przychodził do papieża, aby go słuchać, przy nim Ojciec Święty mógł się wygadać. Wyrazem tej bliskiej relacji jest korespondencja, jaką prowadzili od lat siedemdziesiątych praktycznie do końca – ostatni list wysłał Jan Paweł II półtora miesiąca przed śmiercią. Na razie metropolita przemyski nie chce ujawniać ich treści, być może kiedyś je opublikuje; przyznaje, że było ich dużo. Autorowi książki udało się przekonać abp. Michalika, aby mógł się z nimi zapoznać. Już sam sposób, w jaki Karol Wojtyła rozpoczyna listy, jest wzruszający: – „Józiu”, „Drogi Józefie”, „drogi Józefie »Przemyski«”. Gdy w 1991 r. z planu papieskiej wizyty wypadł Gorzów, rozżalony J. Michalik, który wówczas był biskupem diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, napisał żartobliwie do papieża, że w obecnych czasach nawet na Ojca Świętego nie można już liczyć. Pozostaje Matka Boża Rokitniańska. Jan Paweł II odpisał: „Józek, papież jest już stary. Bardzo dobrze, że liczysz na Matkę Bożą. To najpewniejsza inwestycja”. W archiwum metropolity przemyskiego zachowało się ponad 100 listów od papieża. Najczęściej są napisane własnoręcznie, dotyczą spraw codziennych, wspomnień, a także problemów Polski. Oto fragment jednego z nich z 1996 r.: „Drogi Józefie, Metropolito Przemyski! Bardzo żałuję, że nie mogę widzieć ośnieżonego Wisłoka i Bieszczad. Ale to już moja wina, bo mogłem w czasach krakowskich wybrać się tam zimą, a nie uczyniłem tego. Zostawiłem dla innych. Niech sobie użyją”.
Przemodlona do bólu
Biografia potwierdza moją obserwację, że abp Michalik jest człowiekiem głębokiej wiary. Często rozmawiałem z nim na tematy związane z relacjami państwo–Kościół, kojarzącymi się raczej z polityką niż Bogiem. Tymczasem abp Michalik, analizując problem, na końcu najczęściej ukazywał go z perspektywy wiary. Gdy w latach 90. lewica postulowała opodatkowanie duchownych, wielu biskupów głośno protestowało, krzyczeli, że to praktyki jak z PRL. Abp Michalik, oczywiście nie zgadzając się z inicjatywą lewicy, stwierdził, że jeśli taka będzie wola Boża, to księża będą żyli w ubóstwie. Oczywiście nie mówił tego publicznie, bo zostałoby to wykorzystane przeciwko Kościołowi. Wątek wiary, jako głównej cechy abp. Michalika, przewija się przez całą książkę Tomasza Krzyżaka.