107,6 FM

Strzały na Kapitolu

Sprawcę strzelaniny w Waszyngtonie ujęto. Według policji to nie był zamach terrorystyczny.

Kongres i Biały Dom objęte zostały w poniedziałek blokadą, gdy w punkcie informacyjnym dla zwiedzających na Kapitolu rozległy się strzały. Sprawcę incydentu szybko ujęto - poinformowały władze.

"Na Kapitolu miał miejsce odosobniony incydent. Nie ma czynnego zagrożenia dla ludzi" - podała waszyngtońska policja na Twitterze.

Szef policji na Kapitolu Matthew Verderosa poinformował później, że mężczyzna wyciągnął broń i wycelował ją w stronę policjantów, gdy podczas kontroli przy wejściu do centrum obsługi zwiedzających rozległ się alarm detektora metalu. Funkcjonariusze zaczęli strzelać do uzbrojonego mężczyzny.

Sprawca incydentu został ranny. Przewieziono go do szpitala, gdzie przeszedł operację. Według policji jego stan jest krytyczny, ale stabilny. Według wstępnych ustaleń działał sam, a incydent na Kapitolu miał "charakter kryminalny" i nie miał jakiegokolwiek związku z terroryzmem.

Matthew Verderosa powiedział, że mężczyzna był już znany policji. Amerykańskie media poinformowały, że chodzi o 66-latka ze stanu Tennessee. Już w październiku ubiegłego roku miał on zakłócać posiedzenie Izby Reprezentantów USA. Według dziennika "USA Today" wykrzykiwał wówczas, że jest prorokiem. Od tamtej pory miał zakaz wstępu na teren Kongresu.

W czasie poniedziałkowego incydentu pracownikom, dziennikarzom i innym osobom obecnym na Kapitolu nakazano schowanie się w bezpiecznym miejscu, zakazano opuszczania biur i zalecono zamknięcie drzwi. Kongresmenów nie było na Kapitolu podczas zajścia z uwagi na trwającą przerwę świąteczną.

Wbrew wcześniejszym informacjom, podczas strzelaniny nie ucierpiał żaden z policjantów. Natomiast odłamkiem raniona została kobieta stojąca blisko sprawcy incydentu.

Incydent spowodował zamknięcie na ponad godzinę Kongresu i Białego Domu.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama