107,6 FM

Facebook może mieć wkrótce konkurencję

Czy cały świat będzie wkrótce korzystał z hinduskich portali społecznościowych? A może z rosyjskich lub chińskich?

Afera z Cambridge Analitics mocno podmyła zaufanie do Facebooka. Z portalu Marka Zuckerberga miały wyciec dane nawet 50 milionów użytkowników, które miałyby być wykorzystane w kampaniach politycznych. Nic więc dziwnego, że wiele osób zaczęło zastanawiać się nad alternatywą wobec Facebooka. Nieoczekiwanie, szansa na przełamanie monopolu Facebooka pojawiła się w…Indiach.

Nowy portal społecznościowy, który miałby być konkurencją dla portalu Marka Zuckerberga, chciałby stworzyć hinduski miliarder, Anand Mahindra. Miał już on przeprowadzić rozmowy z innymi hinduskimi przedsiębiorcami, działającymi przede wszystkim w branży IT. A już sam rynek hinduski jest sporym kąskiem do zdobycia. Obecnie z Facebooka korzysta ponad 200 milionów Hindusów.

Doświadczenia z budową własnej sieci społecznościowej ma już inna azjatycka potęga, czyli Chiny. Najpopularniejszym portalem społecznościowym za Wielkim Murem jest QZone, który może mieć, według różnych szacunków, nawet 600 milionów użytkowników. Trzeba jednak pamiętać, że w Chinach, z powodu cenzury, Facebook jest po prostu blokowany i nie może stanowić wystarczającej alternatywy dla miejscowych portali.

Istnieje jednak na świecie przykład wygranej konkurencji z Facebookiem. W Rosji, na Ukrainie czy na Białorusi najpopularniejszym serwisem społecznościowym jest portal VKontaktie. Jego użytkowników też można liczyć w setkach milionów. Jednak i w przypadku tego portalu w grę wchodzą nieciekawe kwestie polityczne. Serwis ten mianowicie w 2014 r. został przejęty przez oligarchów powiązanych z Kremlem.

Jeśli ktoś zrezygnuje z Facebooka dlatego, że jego dane mogły zostać wykorzystane w kampanii Trumpa, to trudno żeby zechciał być obserwowany przez Putina lub Chińską Partię Komunistyczną. Dlatego VKontaktie czy QZone nie staną się alternatywą dla portalu Marka Zuckerberga. Ale Indie są państwem demokratycznym. Serwis społecznościowy tam stworzony powinien być wolny od nacisków politycznych. Może więc Anand Mahindra przekona do siebie nie tylko Hindusów.

Ale kłopoty Facebooka mogą się skończyć po prostu geograficzną parcelacją użytkowników mediów społecznościowych. Może do Chińczyków i Rosjan, korzystających z własnych, narodowych portali, dołączą wkrótce Hindusi. A potem i kolejne kraje. Byłoby to olbrzymią ironią, że to właśnie w Internecie doszłoby do pierwszego poważnego odwrotu globalizacji.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama