107,6 FM

Nasi

Kilka dni temu dobyło się organizowane przez pewien tygodnik doroczne wręczenie nagród za osiągnięcia telewizyjne.

Zwycięzców w poszczególnych kategoriach wybierają widzowie, głosując za pośrednictwem SMS-ów lub w internecie, jest to więc dla laureatów dość istotna forma docenienia ich pracy. Znakiem czasu jest, że transmisji z tego ważnego dla stacji telewizyjnych wydarzenia nie nadawała żadna z nich. Można ją było oglądać tylko w sieci.

Już od rana następnego dnia po ogłoszeniu wyników plebiscytu, stacje telewizyjne informowały o jego wynikach. Robiły to jednak w sposób szczególny. Donosiły mianowicie obszernie o laureatach tylko tych kategorii, w których widzowie docenili ich pracowników. Jeśli więc ktoś chciał poznać pełną listę tegorocznych zwycięzców, musiał albo po kolei obejrzeć ileś kanałów telewizyjnych, albo szukać wiadomości w innych mediach, przede wszystkim w internecie. Przy czym, żeby była jasność, to nie była impreza na miarę Oscarów, nie wręczano więc nagród w dwudziestu czterech kategoriach, tylko w około dziesięciu. Lista laureatów nie była przesadnie długa.

Ten mechanizm mówienia tylko o „naszych” nie dotyczy zresztą tylko telewizji i takich sytuacji, jak ogłaszanie emocjonalnych preferencji widzów za dany rok. Zjawisko jest mocno obecne w innych sferach. Na przykład w dziedzinie sportu.

Marny ze mnie kibic, ale już niejednokrotnie zdarzyło mi się, że dowiadywałem się z mediów (nie tylko z telewizji), które odległe miejsce w zawodach zajęli Polacy. Jednak wiele razy w informacji nie wspomniano ani słowem, kto wygrał, nie mówiąc już o podaniu wszystkich, którzy znaleźli się na podium. Tak, jakby to nie miało znaczenia, bo to przecież nie „nasi”, więc nikogo nie obchodzą. Otóż obchodzą.

Znajomy, który zwrócił mi uwagę na zjawisko informacyjnego ograniczania się tylko do „naszych”, z obawą w głosie zaczął snuć przypuszczenia, że jak tak dalej pójdzie i tendencja będzie się dalej rozszerzać, to może się okazać, że media będą podawały według takiej samej zasady nawet wyniki wyborów. Będą publikować jedynie liczbę głosów zdobytych przez kandydatów i ugrupowania bliskie ideowo konkretnej redakcji. Oczywiście, bez względu na całościowy rezultat, ogłaszając ich sukces. A głosy oddane na innych? Bez znaczenia?

Obserwując rosnące skupianie się mediów na „naszych” (to się podobno nazywa media „tożsamościowe”), coraz bardziej zaczynam rozumieć, dlaczego to w usta dziennikarza Stanisław Wyspiański w „Weselu” włożył słowa: „Ja myślę, że na waszej parafii, świat dla was aż dosyć szeroki” oraz „Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna”...

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama