107,6 FM

Śp. ks. Jan Klemens w poruszającym wspomnieniu ks. Emanuela Pietrygi

"Nie znałem go dobrze osobiście. Ale z jednego spotkania w Chorzowie mocno go zapamiętałem".

Ksiądz Klemens zmarł 30 marca w Domu Księży Emerytów św. Józefa w Katowicach. Aż 29 lat był proboszczem parafii w Katowicach-Janowie, na słynnym, zabytkowym os. Nikiszowiec (zobacz też: Zmarł ks. Jan Klemens). Został pochowany w Janowie.

Poniżej zamieszczamy wspomnienie o ks. Janie Klemensie ks. Emmanuela Pietrygi, proboszcza parafii św. Jadwigi w Chorzowie.

Wspomnienie o gorliwym księdzu

Śp. ks. Jana Klemensa nie znałem dobrze osobiście. Parę spotkań w kapłańskim gronie, m.in. wśród księży posługujących jako kierownicy duchowi prezydium Legionu Maryi. Ale z jednego spotkania na probostwie u św. Jadwigi Śl. w Chorzowie mocno go zapamiętałem.

Było to spotkanie przy kawie po dorocznej uroczystości "acies" Legionu Maryi w naszym kościele. Rozmowa zeszła na Triduum Paschalne i m.in. dotyczyła święconki w Wielką Sobotę.

Jeden z proboszczów bardzo niepochlebnie wyraził się o tłumach nawiedzających nasze kościoły w tym dniu. „Tego pogaństwa, które nie wie, jak zachować się w kościele, wchodzi z grającymi telefonami komórkowymi, gumami do żucia w ustach, rozgadane, to ja w ogóle nie wpuszczam do kościoła. Na placu kościelnym pokropimy im te koszyczki i niech idą sobie do domu, a jak kto chce, może wejść do kościoła na modlitwę przy Bożym Grobie”.

Wtedy odezwał się śp. ks. Jan: „Księże! Niech ksiądz tak nie robi! To jest szansa duszpasterska! Trzeba ich w kościele wyciszyć, głosić im Pana Jezusa, zrobić katechezę ewangelizacyjną! Przecież wielu z nich przychodzi do kościoła tylko z tej okazji. Trzeba to wykorzystać!”.

Z zawstydzeniem pomyślałem, ile jest gorliwości i roztropności w sercu tego kapłana (wtedy już na emeryturze). U nas wprawdzie wpuszczaliśmy wszystkich do kościoła, ale obrzęd trwał bardzo krótko.

Od tego czasu (było to chyba z 10-12 lat temu) co roku osobiście prowadzę wszystkie błogosławienia pokarmów w Wielką Sobotę. I - zgodnie z sugestią śp. ks. Jana - robię z nimi małą ewangelizację. Tłumaczę pokrótce, czym jest wiara chrześcijańska, Kim był i jest dla nas Jezus Chrystus i co dla nas uczynił.

Do tego rachunek sumienia wg Dziesięciu Przykazań, modlitwa adoracyjna przy Bożym Grobie, modlitwy błogosławienia pokarmów, ogłoszenia, zaproszenie do spowiedzi i na rezurekcję, czyli Wigilię Paschalną. Całość trwa nawet 25-30 min. Bo rzeczywiście niektórzy z nich przychodzą tylko w Wielką Sobotę.

Ostatnio we wrześniu jedna z matek przyszła zapisać dziecko do I Komunii św. i na moje pytanie, kiedy ostatnio była w kościele, odpowiedziała, że w Wielką Sobotę ze święconką. „A potem, w niedzielę wielkanocną, na Mszy?”. „Nie, już nie poszłam” - odpowiedziała z rozbrajającą szczerością.

W niedzielę 31 marca, nie wiedząc o śmierci śp. ks. Jana, mówiłem kazanie liturgiczne o Triduum Paschalnym w Leszczynach, w parafii św. Andrzeja Boboli. Przytaczałem też m.in. wspomnianą wyżej rozmowę na naszym probostwie. Wymieniłem z imienia i nazwiska śp. ks. Jana. Dopiero po południu dowiedziałem się o jego odejściu do Pana.

Ufam, że tam ten gorliwy kapłan już cieszy się wspólnotą ze świętymi i Chrystusem, któremu tak wiernie służył.

ks. Emanuel Pietryga

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama