107,6 FM

Krewna konsula Rokickiego: jestem wzruszona, widząc ocalonych

- Jestem bardzo wzruszona, widząc osoby, które w założeniu miały nie istnieć, a dzięki grupie berneńskiej zostały ocalone - powiedziała w Lucernie Małgorzata Sadkowska, krewna Konstantego Rokickiego, polskiego konsula w Bernie, który ratował Żydów w czasie Zagłady.

W niedzielę w Lucernie polskie władze, ocaleni z Zagłady oraz członkowie polskiej i żydowskiej diaspory w Szwajcarii upamiętnili 120-lecie urodzin Konstantego Rokickiego.

Sadkowska, której pradziadek i ojciec Konstantego Rokickiego byli braćmi, mówiła, że dla niej i dla całej rodziny "bardzo ważne jest, żeby tę pamięć o Rokickim i grupie berneńskiej utrzymywać, żeby coraz większy krąg ludzi o tym wiedział".

Oceniła, że działania prowadzone przez grupę berneńską były "heroiczne". "Nikt z nas nie wie, jak by się zachował w takiej sytuacji i czy byłby zdolny do takich czynów, dlatego tym bardziej powinniśmy doceniać ludzi, którzy postawili wszystko na jedną kartę, poświęcili swoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo swoich rodzin" - wskazała.

Krewna Rokickiego przyznała, że jest "bardzo wzruszona, w szczególności, gdy widzi osoby, które miały w założeniu nie istnieć". Jak mówiła, "to jest bardzo wzruszające, że tyle pokoleń nowych, mimo takiego okrutnego planu, jednak przeżyło".

Dodała, że jest dumna, iż dzięki ambasadorowi RP w Szwajcarii Jakubowi Kumochowi i jego współpracownikom ta historia ujrzała światło dzienne.

Obecny na uroczystości Uri Strauss, ocalony dzięki paragwajskiemu paszportowi wystawionemu przez grupę berneńską, powiedział, że uroczystość była dla niego "ekstremalnie ważna, ponieważ ktoś musi pokazać tych, którzy czynili dobro".

"Wielu ludzi czyni dobro, ale nikt o tym nie wie i nikt ich nie dostrzega. Szczególnie dotyczy to ludzi, którzy zrobili dużo dobrego w czasie wojny. Oni o tym nie mówią po wojnie, twierdzą, że to normalne, że musieli pomagać ludziom. I właśnie teraz dla nowego pokolenia to wyjątkowo ważne, żeby uhonorować tych ludzi, pokazać, co robili" - podkreślił Strauss.

Konstanty Rokicki urodził się 16 czerwca 1899 w Warszawie. Był podporucznikiem kawalerii w czasie wojny polsko-bolszewickiej, a później urzędnikiem konsularnym. W Bernie pracował w latach 1939-45. Odmówił służby komunistycznym władzom. Zmarł 18 lipca 1958 w Lucernie, a ostatnie lata przeżył jako uchodźca polityczny w przytułkach dla ubogich. W ubiegłym roku ambasada polska w Bernie ustaliła miejsce jego pochówku, a w październiku 2018 r. prezydent Andrzej Duda wziął udział w uroczystości odnowienia jego nagrobka.

Rokicki był członkiem tzw. grupy berneńskiej, zwanej też grupą Ładosia, w której w latach 1941-1943 przygotowywał fałszywe paszporty krajów Ameryki Południowej, dzięki którym Żydzi unikali wywiezienia do obozów zagłady. Grupę tworzyli ambasador Aleksander Ładoś, konsul Konstanty Rokicki, adwokat i działacz syjonistyczny oraz przedwojenny poseł na Sejm Abraham Silberschein, Chaim Eiss, urodzony w Ustrzykach Dolnych kupiec oraz działacz organizacji Agudat Israel z Zurychu, radca ambasady Stefan Ryniewicz i attache polskiego poselstwa, ekspert ds. kontaktów z organizacjami żydowskimi, Juliusz Kuehl.

Konsul pomógł ocalić m.in. najlepszą przyjaciółkę Anny Frank, a także późniejszego rabina Amsterdamu i wielu Żydów z Polski, Holandii, Niemiec, Austrii, Francji, Słowacji i innych krajów. Jedną z osób, dla których sporządził dokument, był późniejszy minister spraw zagranicznych RP Adam Rotfeld. Część paszportów powstawała na bezpośrednie polecenia MSZ i innych ministerstw w rządzie na uchodźstwie.

W połowie maja Instytut Yad Vashem podkreślił, że Konstanty Rokicki był kluczową postacią wśród polskich dyplomatów w Bernie w Szwajcarii i jako jedyny z nich otrzyma tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Pozostali dyplomaci z grupy berneńskiej otrzymają podziękowania.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama