107,6 FM

Św. Maria z Betanii

Dzisiaj liturgiczny kalendarz stawia przed nami zadanie do rozwiązania. Co prawda współcześni bibliści, z pomocą pism ojców Kościoła na Wschodzie oraz badań nad jego pierwotną tradycją, zagadkę tę rozwikłali, ale jak mawiali starożytni : repetitio est mater studiorum. Powtarzanie to matka wiedzy.

Dzisiaj liturgiczny kalendarz stawia przed nami zadanie do rozwiązania. Co prawda współcześni bibliści, z pomocą pism ojców Kościoła na Wschodzie oraz badań nad jego pierwotną tradycją, zagadkę tę rozwikłali, ale jak mawiali starożytni : repetitio est mater studiorum. Powtarzanie to matka wiedzy. Dlatego powtórzmy jeszcze raz – wspominamy dzisiaj dwie różne Marie, które łączy jedynie to, że głęboko ukochały Chrystusa. Ponieważ Ewangelistom zdarzało się pisać o nich używając tylko imienia, więc i wiernym obie te kobiety z czasem się mieszały. Zresztą o cóż można tu mieć pretensje do wiernych, skoro sam św. Grzegorz I Wielki, papież z VI wieku,  utożsamił je ze sobą, łącząc dodatkowo jeszcze z postacią jawnogrzesznicy, która obmyła nogi Jezusowi, jak czytamy w Ewangelii wg św. Łukasza. Zatem uporządkujmy fakty : pod datą 22 lipca Kościół odrębnie wspomina dwie różne kobiety: św. Marię z Magdalii i św. Marię z Betanii. Pierwsza pojawia się zasadniczo w tekstach ewangelicznych w trzech miejscach : raz, gdy po wyrzuceniu z niej siedmiu złych duchów przyłącza się do grona słuchaczy Jezusa; dwa, gdy stoi pod krzyżem; i trzy, gdy przy grobie objawia jej się zmartwychwstały Jezus. Z tego tytułu bywa też nazywana 'apostola Apostolorum' - apostołką Apostołów – bo to ona pierwsza powiedziała im, że Chrystus żyje, w co zresztą niespecjalnie jej uwierzyli. Natomiast co do drugiej wspominanej dzisiaj Marii, to tutaj słowem kluczem, pomagającym odróżniać ją od tej pierwszej, jest Betania. Niewielka wioska położona 3 km od Jerozolimy na na zboczu Góry Oliwnej, przy drodze prowadzącej do Jerycha. To tam mieszkała razem ze swoim rodzeństwem, Martą i Łazarzem.  To ona tak zasłuchała się w słowach Jezusa, gdy do nich zawitał, że zapomniała o tym, by pomagać swojej siostrze, Marcie, w domowych obowiązkach związanych z przyjęciem gości. To o niej Jezus powiedział wtedy, że wybrała „najlepszą cząstkę, której nie zostanie pozbawiona”. To ona upadła Mu do nóg, gdy przybył do Betanii na wieść o śmierci Łazarza. Zanotowane zostały wtedy przez św. Jana Ewangelistę także jej jedyne słowa : „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. To ona również, w przeddzień wjazdu Jezusa do Jerozolimy, w czasie uczty w Betanii namaściła Mu nogi drogocenną maścią nardową i wytarła je swoimi włosami. Ten gest zresztą sprawił, że jej imię skojarzono z jawnogrzesznicą, która uczyniła coś podobnego wcześniej, choć akurat wtedy na stopy Jezusa oprócz olejku wylane zostały łzy. Właściwie to morze łez, co było oznaką największej możliwej pokory i skruchy. Św. Maria z Betanii czyniąc to samo dokonała natomiast czegoś odmiennego - wykonała bowiem wobec Jezusa element żydowskiego obrzędu pogrzebowego. Być może dlatego właśnie tradycja widziała ją w grupie kobiet, które pospieszyły do grobu Jezusa z wonnościami. Ta sama tradycja dopisywała zresztą św. Marii z Betanii tułacze losy, dzielone razem z bratem i siostrą po rozpoczęciu w Jerozolimie prześladowań wyznawców Chrystusa. Zresztą, jakkolwiek by one się nie potoczyły, wszystko co najważniejsze o relacji Marii do Jezusa napisał św. Jan w Ewangelii. Jak brzmią te słowa? „A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza". To wszystko. I to tak naprawdę wystarczy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama