107,6 FM

Nie tak miało być

Bliscy, przyjaciele i znajomi pożegnali 33-letniego ojca rodziny, który w minioną niedzielę zginął uderzony przez pędzące bmw na przejściu dla pieszych na Bielanach w Warszawie.

Nie tak miało być, nie takim bohaterem miał zostać syn, mąż, brat i tatuś. 33 lat życia, Chrystusowe lata. Wstrząsająca tragedia, szok, niedowierzanie, zgroza. Dramat niedzielnego popołudnia na Bielanach w Warszawie relacjonują wszystkie media w kraju. Wypowiadają się świadkowie poruszeni do ostatniej struny, solidarni przeciw temu wszystkiemu, co spowodowało tę śmierć. Później tłum ludzi protestuje w milczeniu przeciwko zabijaniu pieszych na drogach - powiedział w homilii podczas Mszy pogrzebowej ks. Marcin Filas z Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku.

Duchowny podkreślił, że po tygodniu od tragedii mogłoby się wydawać, że emocje troszeczkę odpadły, ale niewyobrażalny dla wielu ból najbliższych wciąż trwa, a wraz z bólem dręczące pytanie: dlaczego. Zaznaczył, że zmarły chwytał dzień i żył chwilą, swoje obowiązki wykonywał zawsze sumiennie, można było na nim polegać, chętnie służył bezinteresowną pomocą, czasami aż do przesady. Dodał, że był nad wyraz dobrym, pogodnym i radosnym człowiekiem. - Jakby wiedział, że ma mniej czasu.

- Jego nagłe odejście jest również jakąś lekcją dla nas, którzyśmy wciąż w drodze. Wartości ludzkiego życia nie odmierzają długie lata przebyte na ziemi i choć trudno się z tym pogodzić, Bóg zabiera człowieka w najlepszym momencie dla jego nieśmiertelnej duszy, według klucza, którego nie rozumiemy i nie zrozumiemy tu na ziemi. Wszystkie próby wyjaśniania tajemnicy pozostaną tylko próbami - stwierdził ksiądz.

Na cmentarzu, nad grobem ks. Filas w imieniu rodziców zmarłego odczytał ich słowa osobistego pożegnania, przepełnionego bólem i żalem.

W niedzielę 20 października na ulicy Sokratesa na Bielanach w Warszawie kierujący samochodem bmw potrącił pieszego, który przechodził przez ulicę po pasach. Mężczyzna przechodził przez ulicę w towarzystwie żony i z dzieckiem w wózku. 33-latek zmarł mimo reanimacji. Kierowca bmw był trzeźwy. W poniedziałek sąd nie uwzględnił wniosku prokuratora o tymczasowy areszt dla kierowcy bmw i zastosował wobec niego dozór policji. Prokuratura skierowała zażalenie na tę decyzję.

Kierowca bmw usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym oraz narażenia pieszych - kobiety i jej dziecka - znajdujących się na przejściu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu i odpowiadał na pytania obrońcy. - W toku prowadzonego śledztwa (...) przesłuchano kilkunastu świadków, w tym kilku po skierowaniu przez policję oraz prokuraturę apelu o zgłaszanie się osób, które były świadkami samego zdarzenia, czy też poruszania się samochodu marki BMW przed samym zdarzeniem. Cały czas zgłaszają się za pośrednictwem poczty e-mail oraz telefonicznie nowi świadkowie. Z osobami tymi na bieżąco wykonywane są czynności procesowe. Przedmiotowe czynności trwają - informował w piątek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński.

Relacje innych przesłuchanych w sprawie świadków wskazują na "bardzo szybką, brawurową jazdę kierowcy pojazdu marki BMW". - Poruszał się on z dużą prędkością, wyprzedzając inne pojazdy, które blokowały jego szybki przejazd ulicą - przekazał prok. Łapczyński.

Prokuratura poinformowała też, że w związku z tym, że zgłaszają się kolejne osoby, które chcą złożyć zeznania w tej sprawie, nie udziela bliższych informacji odnośnie do samego przebiegu zdarzenia. - Nie chcemy, by procesowa relacja osób, które mogą zostać jeszcze w tej sprawie przesłuchane, była zakłócona przez relacje wynikające z doniesień medialnych - powiedział Łapczyński.

Tragedia na Bielanach spotkała się z szeroką reakcją społeczną. Podnoszone są m.in. kwestie zachowania użytkowników dróg i stanu infrastruktury wpływającej na bezpieczeństwo. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował, że nakazał przygotowanie pełnej analizy i planu działań, które można podjąć, żeby poprawić bezpieczeństwo pieszych na warszawskich ulicach, w tym na ul. Sokratesa. Polecił też przesunięcie pieniędzy w budżecie, aby przeprowadzić gruntowną modernizację tej ulicy.

Znajomi rodziny poszkodowanej w wypadku na ul. Sokratesa zorganizowali zbiórkę pieniędzy dla wdowy i jej 3-letniego synka. Celem jest kwota 100 tys. zł.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama