107,6 FM

Liderzy Dzieła Szensztackiego odrzucają oskarżenia pod adresem jego założyciela

Prezydium Generalnego Dzieła Szensztackiego opublikowało oświadczenie w sprawie oskarżeń o nadużycia wobec księdza Józefa Kentenicha, założyciela tego ruchu.

Z tej własnej perspektywy, także wszystkie inne archiwalne dokumenty, w tym listy niektórych sióstr do papieża Piusa XII w obronie założyciela oddzielonego od Dzieła, interpretuje wyłącznie negatywnie; jako „dowód patologicznej relacji z założycielem". Tymczasem listy te można równie dobrze rozumieć jako świadectwo odwagi, z jaką niektóre kobiety należące do wspólnoty – wcale nie tak słabe - opowiedziały się przeciwko działaniom Kościoła, Który w ich oczach wyrządził krzywdę założycielowi i całemu Ruchowi Apostolskiemu z Szensztatu. Również przedstawiciele innych wspólnot szensztackich pisali w tych latach podobne listy do papieża.

To, czego autorka nie wspomina, to lojalność Szensztatu wobec Kościoła; w ciągu ponad 14 lat „wygnania” ani ks. J. Kentenich, ani członkowie Szensztatu nie uczynili z badania Kościoła przedmiotu krytycznych uwag.

Zadziwiające jest również to, że w rzeczonym artykule wizytator o. Tromp jest przedstawiany jako rozumiejący i wyzwalający kobiety, jako obrońca wolności opinii i sumienia, ponieważ wysłuchał kilku krytycznych głosów (co było częścią powierzonego mu zadania) i uwierzył w ich prawdziwość - bez otwartej konsultacji z samym założycielem. Tymczasem członkinie Instytutu, które o. Tromp SJ przyjął na rozmowy podczas swojej wizytacji, nie odbierały go jako wyzwoliciela, ale cierpiały z powodu jego represyjnego stylu zadawania pytań, wybuchowego temperamentu (z którego był znany); prób zastraszania i gróźb nakładania kar kościelnych oraz skrajnie negatywnego wyjściowego osądu założyciela i wspólnoty.

Także to, że siostry były „zmuszone do spowiadania się u założyciela" może być obalone; tym bardziej, że ks. J. Kentenich był w tym czasie prawie bez przerwy w podróżach zagranicznych – głównie z tego powodu, żeby zarządy [założonych przez siebie] wspólnot doprowadzić do samodzielności. Zagadkowym jest więc, w jaki sposób ów „przymus spowiedzi” miałby obowiązywać przy takiej stałej nieobecności.

Najmocniejszym oskarżeniem podniesionym w artykule jest to, że ks. Kentenich miałby nadużyć swojego autorytetu założycielskiego jako „ojciec" wobec sióstr i dopuścił się przemocy seksualnej.

Tutaj wypowiedzi zamieszczone w artykule stają się bardzo ogólne i niejednoznaczne. Po pierwsze, mówi się o „jednej siostrze", która „stawiała opór" (przeciwko czemu?). Następnie kilka akapitów dalej „sześć do ośmiu innych sióstr, które również napisały" ([ale] co?). Wreszcie w pewnym momencie w tekście pojawia się stwierdzenie, że „przemoc seksualna, której początkowo zaprzeczano, została później wyjaśniona stwierdzeniem, że ks. Kentenich chciał rozładować napięcie seksualne sióstr jedynie za pomocą <metody psychologii głębi>”. Faktem jest, że sam ks. Kentenich zdecydowanie odciął się od takiej interpretacji.

« 1 2 3 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama