107,6 FM

Dziewczęta z Pola Hieny

– Raz dziewczynie wbili nóż w brzuch. Pojechaliśmy do szpitala, lecz jej już tam nie było. Fama na ulicy jednak się rozniosła, że „nawet ksiądz chciał odwiedzić jedną z nas”. Trzeba pomóc tym dziewczętom zerwać z prostytucją – mówi o. Tomasz Podrazik, proboszcz ze slumsów Tandale, na peryferiach Dar es-Salaam.

W centrum Tandale jest bazar warzywny. Wokół niego osiedlają się ludzie przybyli niedawno do Dar, zwabieni mitem wielkiej metropolii. Ci, którym się powiedzie i rozkręcą własny biznes, szybko wyprowadzają się z Tandale. Tym, którym się nie poszczęści, pozostaje uliczna codzienność. Dla dziewcząt to często sprzedawanie siebie. – Przyjeżdżają do miasta, tam już chłopaki czekają na dworcu autobusowym. Oferują mieszkanie, pomoc. A potem każą spłacać... I tak się zaczyna – mówi o. Tomasz Podrazik MAfr, jeden z kilkunastu Polaków w zgromadzeniu Ojców Białych – Misjonarzy Afryki. Parafię pw. św. Karola Lwangi w Tandale prowadzi od sierpnia 2015 r. – Odziedziczyłem po poprzedniku dwa rysunki – plany budowy przedszkola oraz centrum pomocy dla kobiet – mówi.

Nieformalne początki

Tandale to biedna dzielnica na peryferiach liczącego ponad 5 mln mieszkańców Miasta Pokoju (w suahili: Dar es-Salaam). Mieszka tu około 50 tys. osób. Krąży o nim opinia miejsca niebezpiecznego. Parafia liczy 3 tys. wiernych. Praktykuje połowa. Wcześniej Tandale było stacją dojazdową parafii Manzese (należącej do Dar), gdzie pracowali o. Adam Cytrynowski i o. Antoni Markowski, jedni z pierwszy Polaków w zgromadzeniu. Tandale zamieszkane jest w większości przez muzułmanów. Parafia powstała na początku 2005 r., gdy przyjechało tu dwóch ojców białych, Hiszpan – Yago Abelado i Belg – Willy Shoofs. – Wynajęli mieszkanie w slumsach. Robili zakupy na tutejszym targu. Zaprzyjaźniali się z ludźmi. Ówczesny biskup Dar es-Salaam, kard. Polikarp Pengo, poprosił misjonarzy, aby poprowadzili małą parafię w okolicy. Zaczęła też przychodzić s. Denisse Foricier ze Zgromadzenia Sióstr Białych. Po Mszach odprawianych przez ojców uczyła dzieci pisać i czytać. Wkrótce, dzięki wsparciu z Europy, w Tandale podjęto budowę kościoła, biur, miejsc na spotkania. Kościół powstał szybko, ale rozbudowa parafii trwa do dziś – przyznaje o. Tomasz. – Dwa lata temu otworzyliśmy przedszkole. Obecnie pracujemy nad ukończeniem i wyposażeniem szkoły oraz centrum pomocy dla dziewcząt i kobiet – dodaje.

Z kobietami z Tandale od początku pracują Siostry Białe. Misjonarze i misjonarki prowadzą projekty edukacyjne, pomagają sierotom. Ojciec Tomasz zwraca uwagę na problem dzieci i nastolatków uciekających z rodzinnych wsi do miast. Wierzą w łatwy zarobek, lepsze życie. Niestety, wiele dziewcząt ląduje na ulicy. I wiele bardzo młodo zachodzi w ciążę. To z myślą o nich powstają przy parafii centrum Salome oraz szkoła krawiecka. W Dar es-Salaam wiele kobiet prowadzi swoje małe biznesy. Szyją, sprzedają na targu... – W tej kulturze, gdzie wpływ islamu jest bardzo silny, kobieta nie ma innych opcji, jak tylko zostać żoną i być zależną od mężczyzny – zauważa o. Tomasz. Stąd pomysł, aby po ukończeniu szkoły wyposażyć dziewczęta w maszyny do szycia. Aby mogły zacząć własną działalność. Budowę szkoły wsparła Fundacja Europejski Dom Spotkań – Nowy Staw, a projekt sfinansowała Polska Pomoc. Z powodu koronawirusa ceny w Tanzanii poszły jednak gwałtownie w górę. Dlatego w wyposażenie ośrodka włączyła się również Fundacja Misja Tandale, założona przez związanego od 20 lat z Ojcami Białymi Marka Guzowskiego.

Kobieta pośród kobiet

Wśród kobiet z Tandale pracuje s. Cecylia Bachalska MSOLA. Przez kilka lat była przełożoną domu formacyjnego Sióstr Misjonarek Najświętszej Maryi Panny Królowej Afryki w Lublinie. W Polsce angażowała się w działalność międzyzakonnej sieci Bakhita, pomagającej kobietom, ofiarom handlu ludźmi. Od 3 lat pracuje w Tanzanii, w Dar es-Salaam. – Codziennie chodzę do kobiet uwikłanych w prostytucję. Czasem to bardzo młode dziewczyny... – zauważa. – Wierzę, że Bóg mnie prowadził do tego, co robię. Odwiedzałam chorych z naszą grupą Dobrego Samarytanina. Przechodziliśmy przez dzielnicę Uwanja wa fisi (suahili: Pole Hieny). Wiele kobiet oddaje się tu prostytucji. Powiedzieli mi: „Siostro, teraz zamknij oczy, bo tu dzieje się wiele zła”. Następnego dnia postanowiłam nawiązać kontakt z tymi kobietami. Nie wiedziałam, czy mnie przyjmą, czy obrzucą kamieniami. Kiedy podeszłam, przywitałam się, powiedziały, że się domyślają, że jestem z Kościoła. No bo kto inny mógłby podejść do nich… „Ludzie z Kościoła to ci, którzy mają miłość” – tak mi powiedziały. Zaczęłyśmy rozmawiać, gdy one czekały na klientów. Gdy mnie lepiej poznały, zaczęły opowiadać o sobie. Byłam zaskoczona, jak wiele naszych rozmów dotyczyło wiary. Pytały o niedzielną Ewangelię, opowiadały o własnym chrzcie, bierzmowaniu. Przypominały piosenki z kościoła. Widziałam, że mam do czynienia z wieloma kobietami, które były związane z Kościołem, że żyją nie tylko na ulicy – opowiada.

Kiedyś dziewczęta z Placu Hieny zaprowadziły s. Cecylię do kobiety, której po porodzie wypadła macica. – Powiedziały: „Siostro, mogłabyś ty, jako kobieta, pomóc i zabrać ją do lekarza”. Inna miała słabą hemoglobinę, inna została pobita... One widzą, że ja im niczego nie narzucam. Jestem po prostu z nimi. Chcę, aby porzucenie ulicy to była ich własna decyzja. Pomagam im tę decyzję podjąć.

Psy mają lepiej

Niedawno na wysypisku śmieci s. Cecylia znalazła Juniora. – Miał gruźlicę. Jego mama pracuje na ulicy. Podrzuciła synka choremu psychicznie wujkowi. Teraz Junior chodzi do naszego przedszkola – misjonarka pokazuje zdjęcia malca.

W przedszkolu przy parafii opiekę znajdują dzieci muzułmańskie i katolickie. – Tu są dobre relacje między ludźmi – podkreśla o. Tomasz. – Przez szkołę, przedszkole, Caritas pomagamy wszystkim. Chrześcijanie, muzułmanie... Jesteśmy dziećmi „dwóch różnych matek”, ale żyjemy w pokoju – przekonuje.

Na dzieciach z Tandale odbił się też okres zamknięcia szkół z powodu pandemii koronawirusa. – Przyszła do mnie 13-latka, cała zapłakana, bo tata każe jej się prostytuować. Stracił pracę, mama jest chora, więc tata mówi: „Zobacz, ile dziewcząt zarabia, dlaczego ty nic nie robisz?”. Innej dziewczynce tata załatwił kolegę, aby córka go „obsłużyła”. Poszłam do tego człowieka, a on mi mówi, że jest w trudnej sytuacji, a skoro córka może zarobić „na mydełko”, to dlaczego siedzi w domu? A potem wracasz do Polski, jesteś w innej rzeczywistości, gdzie psy mają lepiej niż te dzieci w Afryce... – s. Cecylia nie kryje emocji.

Ojciec Tomasz wierzy, że szkoła i wyuczony zawód pomogą dziewczętom zerwać z prostytucją. – Przecież one w większości nie chcą tego robić. I nie będą musiały, kiedy dowiedzą się, że mogą znaleźć inną pracę. Choć niektóre się przyzwyczajają. Przyjadą z wioski, gdzie nie było prądu. A tu w barze muzyka, światła, łatwy pieniądz. Ale to zawsze rani. Potrzebna jest profilaktyka – uważa misjonarz.

Budowa ośrodka Salome i szkoły powoli dobiega końca. Pozostały jeszcze prace wykończeniowe, podłączenie wody, prądu. Wciąż trwają też prace przy części mieszkalnej. Potrzeba na to jeszcze 80 tys. zł. – Duża liczba młodych kobiet w Tandale jest w bardzo złej sytuacji życiowej. W naszej szkole nauka zawodu będzie połączona z programem edukacyjnym, wsparciem w poszukiwaniu pracy, szkoleniami z zakresu przedsiębiorczości, pomocą psychologiczną – opowiada Marek Guzowski, twórca fundacji Misja Tandale. Zwraca uwagę na sytuacje, gdy istnieje potrzeba zapewnienia dziewczętom czasowego miejsca zamieszkania w kryzysowych sytuacjach. – Szkoła daje taką możliwość w pokojach, które są przy niej budowane. Dokończmy razem budowę i wyposażenie szkoły w Tandale, by zapewnić szanse na normalne życie tamtejszym młodym kobietom – zachęca. Wciąż potrzeba funduszy m.in. na maszyny do szycia, stoły krawieckie, meble, komputery, wykończenie wnętrz. Ojciec Tomasz wierzy, że w pierwszym tygodniu grudnia szkoła zostanie oficjalnie otwarta, a w styczniu rozpocznie się nauka. Pomoc dziewczętom i dzieciom z Tandale jest udzielana cały czas. •

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama