107,6 FM

Łatwo jest upominać maluczkich, ale spróbujcie możnych

Jan bowiem wypominał Herodowi: „Nie wolno ci mieć żony twego brata”. Mk 6,18

Mk 6, 14-29

Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: «Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim». Inni zaś mówili: «To jest Eliasz»; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: «To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał».

Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał.

Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: «Proś mnie, o co chcesz, a dam ci». Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?» Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela». Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce.

Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.

Jan bowiem wypominał Herodowi: „Nie wolno ci mieć żony twego brata”. Mk 6,18

Ewangelia z komentarzem. Łatwo jest upominać maluczkich, ale spróbujcie możnych
Gość Niedzielny

Łatwo jest upominać maluczkich. Takich, którzy w żaden sposób nie będą mogli się za to upokorzenie odegrać. Najwyżej coś odwarkną. Możnych tego świata, takich, z których wpływami trzeba się liczyć, znacznie trudniej. Bo oni mogą zaszkodzić. I zemścić się tak, że… głowa może ocaleje, ale w pięty pójdzie. Jednak upominanie czy milczenie nie powinno zależeć od tego, jakie spotkają nas konsekwencje, ale od tego, czy takiego upomnienia potrzeba, czy nie. Biorąc oczywiście pod uwagę, czy upomnienie ma szanse być skuteczne, czy przyniesie jeszcze więcej zła. Ot, zacięcie się w uporze, rozjuszenie sprawcy. Jan uczy nas dziś męstwa. Wskazuje, że ważniejsze od możliwości utraty dobrych układów czy nawet głowy jest to, by być człowiekiem prawym. Nieważne, jakim Herodiadom czy ich córkom ta nasza postawa się nie spodoba.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..