107,6 FM

Dobrze żyć – to wiele. Dobrze umrzeć – to wszystko

O śmierci to nawet często rozmyślałam, ale pewnego dnia przyszła mi taka myśl do głowy: czy po mojej śmierci ktoś pomodli się za moją duszę? – napisała na internetowej stronie Apostolstwa Dobrej Śmierci pani Jadwiga. Trzeba o śmierci myśleć, trzeba o niej pamiętać, bo jak mówił kard. Joseph Ratzinger, jeśli będziemy wypierać się śmierci, to nie nauczymy się także obchodzić właściwie z życiem.

Żyjąc ku spotkaniu z Bogiem

„Jeśli będziemy wypierać się śmierci, to nie nauczymy się także obchodzić właściwie z życiem. Życie i śmierć są razem, życie może być udane tylko wtedy, kiedy zdołamy we właściwy sposób wyjść śmierci naprzeciw” – mówił w jednym z kazań kard. Joseph Ratzinger. Śmierć staje się więc kluczem do zrozumienia życia, a postawa wobec śmierci decyduje o postawie wobec życia. Zaakceptowanie owego wzajemnego przenikania się życia i śmierci umożliwia przyjęcie wezwania do czujności, to zaś – jak uczy dalej Ratzinger – jest oznaką przygotowania się na śmierć. Czym ono jest w praktyce? Papież senior wymienia tu kilka elementów, które w skrócie polegają na akceptacji własnej śmiertelności i spoglądaniu na nasze dziś z perspektywy wieczności.

W praktyce – wylicza kard. Ratzinger – oznacza to po pierwsze: gotowość do przedkładania wiary, prawdy, sprawiedliwości ponad własną korzyść „wyjścia bez szwanku”; po drugie – świadomość, że śmierć nie następuje w jednym momencie, nie dopiero na końcu naszego istnienia, ale w załamaniach naszego życia rozgrywa się wydarzenie śmierci. Wszystkie te załamania razem składają się na naszą jedną śmierć, a więc nie są tylko ślepymi przypadkami ani też tylko ślepymi biologicznymi incydentami, lecz ostatecznie działaniem Boga na nas, poprzez które wyrywa On nas z naszego egocentrycznego, samolubnego, egoistycznego istnienia; trzecie – to chrześcijańskie przeżywanie niedzieli i uczestnictwa w Eucharystii, zgodnie ze starą maksymą „Jaka niedziela, taki dzień sądu”; czwarte – mówienie o śmierci jako przejściu do prawdziwego życia, co pomaga przezwyciężyć lęk, jaki może się zrodzić w obliczu nadchodzącego końca; piąte – to po prostu życie w perspektywie zbliżającego się spotkania z Panem Bogiem.

W „Ostatnich rozmowach”, wywiadzie-rzece z Benedyktem XVI papież-senior na pytanie o to, czy można się do śmierci przygotować odpowiada: „Myślę, że nawet się musi – nie w sensie dokonywania określonych aktów, ale żyjąc wewnętrznie ku temu, że kiedyś zda się przed Bogiem ostatni egzamin; że opuści się ten świat i będzie się przed Nim, przed świętymi, przed przyjaciółmi i nieprzyjaciółmi; że, powiedzmy, przyjmuje się skończoność tego życia i wewnętrznie dochodzi ku temu, by stanąć przed obliczem Boga”. I dalej mówi Benedykt XVI: „Wciąż wracam myślą ku temu, że zbliża się koniec. Próbuję przygotować się do tego, a przede wszystkim trwać w obecności Boga. Najważniejsze właściwie jest nie samo wyobrażenie, lecz życie w świadomości, że cała egzystencja zmierza ku spotkaniu”.

Dobra śmierć dla wszystkich

W Górce Klasztornej, w diecezji bydgoskiej, a więc na terenie metropolii gnieźnieńskiej, mieści się centrala polskiej filii Apostolstwa Dobrej Śmierci. To międzynarodowe zrzeszenie modlitewne, które przypomina o konieczności dobrego przygotowania do spotkania z Bogiem. Wspólnota ma swoją stronę internetową apostolstwo.pl. Dołączyć może każdy, należy tylko wyrazić zgodę na wpisanie do Księgi i tym samym powierzyć ostatnią chwilę życia Matce Bożej Bolesnej. Na potwierdzenie otrzymuje się świadectwo – książeczkę. Nie ma żadnych zobowiązań, jeśli chodzi o ćwiczenia, modlitwy czy opłaty. Członkowie zachęcani są do codziennego rachunku sumienia, a także – o ile to możliwe – udziału w dniach skupienia i rekolekcjach organizowanych w wielu regionach Polski. Zrzeszenie ma trzy główne cele działalności – wytrwanie dla wierzących, nawrócenie dla obojętnych i grzeszących, dobra śmierć dla wszystkich.

Pisze Jadwiga, jedna z członkiń: „O śmierci to nawet często rozmyślałam, ale pewnego dnia przyszła mi taka myśl do głowy: czy po mojej śmierci ktoś pomodli się za moją duszę? Przecież ja codziennie modlę się za żyjących, chorych i cierpiących, za dusze zmarłych i konających. Moje dzieci na pewno będą się modlić, ale czy ktoś inny tak bezinteresownie pomodli się za mnie, tak jak ja to czynię? (…) potwierdzam to, że przynależność do Apostolstwa Dobrej Śmierci pomogła mi lepiej żyć oraz z wielkim spokojem i ufnością w Boże Miłosierdzie przybliżać się do kresu mojego ziemskiego życia. Pokorne odmawianie koronki do Miłosierdzia Bożego wiąże się z wielkimi obietnicami Pana Jezusa. W każdej chwili jestem przygotowana na śmierć, która nie wiadomo kiedy i gdzie może mnie zastać. (…) Teraz o śmierci myślę już bez lęku i nie martwię się, czy ktoś będzie modlił się za moją duszę. Również moje życie będzie przygotowaniem do dobrej śmierci”.

« 1 2 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama