107,6 FM

Pamięć o niezłomnych - i życzenia dla ppłk. Foksy

W Żywcu obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych 1 marca rozpoczęły się od Mszy św. w kościele św. Floriana, koncelebrowanej przez ks. prał. Władysława Nowobilskiego i ks. Jakuba Michalika. Po Mszy św. odbył się przemarsz pod gmach byłego gestapo i UB, a następnie uczestnicy uroczystości przeszli pod Pomnik Żołnierzy NSZ, gdzie oddali hołd pomordowanym partyzantom. W modlitwie pamiętali też o jednym z ostatnich żyjących członków zgrupowania: 103-letnim ppłk. Władysławie Foksie.

Ze sztandarami przybyły delegacje Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, a także żywieckich szkół, w tym Zespołu Szkół Agroturystycznych i Licealnych z Żywca-Moszczanicy, z uczniami klas mundurowych na czele. – Boże, spraw, by pamięć o żołnierzach wyklętych i wartości: Bóg, honor i ojczyzna, stanowiące kanon ich wierności Polsce, znalazły drogę do naszych serc – modliła się młodzież.

- Chodzi o to, żebyśmy dostrzegali w nich wzór także dla naszego postępowania, żebyśmy byli ludźmi wiary i miłości do ojczyzny – podkreślał ks. prał. Nowobilski.

Po Mszy św. złożone zostały kwiaty pod tablicą pamięci na budynku dawnego UB, gdzie więzieni i torturowani byli partyzanci, a także pod pomnikiem żołnierzy NSZ, gdzie odmówiona została modlitwa żołnierzy NSZ i apel poległych.

Hołd pod Pomnikiem Żołnierzy NSZ w Żywcu.   Hołd pod Pomnikiem Żołnierzy NSZ w Żywcu.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Podczas Mszy św. za dusze żołnierzy wyklętych sprawowanej 1 marca w kościele św. Floriana w Żywcu, wśród modlitewnych intencji pojawiła się prośba o zdrowie dla ppłk. Władysława Foksy „Rodzynka”, jednego z ostatnich żyjących żołnierzy „Bartka”, dowódcy grupy „Rodzynki”, a wcześniej, w czasie hitlerowskiej okupacji, także żołnierza Armii Krajowej. To dzięki jego staraniom, podejmowanym w latach 90. również przy współpracy z Antoni Biegunem „Sztubakiem”, na Żywiecczyźnie rozpoczęło się przywracanie pamięci o historii

Ppłk Władysław Foksa "Rodzynek" z Łukaszem Lewandowskim (z lewej) i Markiem Snaczke.   Ppłk Władysław Foksa "Rodzynek" z Łukaszem Lewandowskim (z lewej) i Markiem Snaczke.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

W lutym ppłk Foksa obchodził 103. urodziny (!), ale zaplanowane urodzinowe spotkanie nie mogło się odbyć, ze względu na pogorszenie stanu zdrowia. Bezpośrednio po uroczystości 1 marca pod Pomnikiem Żołnierzy NSZ, przy łóżku pana Władysława stanęli w mundurach dwaj przedstawiciele założonej przez niego kilkanaście lat temu kolejnej już grupy „Rodzynki”: Łukasz Lewandowski – prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy NSZ VII Okręgu Śląskiego, a także Marek Snaczke, wnuk zamordowanego w 1950 r. Władysława Szczotki „Orlika”. Zrelacjonowali, jak oddano hołd poległym żołnierzom „Bartka”, a także katowanym w budynku żywieckiego UB, gdzie torturowany i przesłuchiwany był również ppłk. Foksa. - Cieszę się, że przyszliście i dziękuję za tę pamięć, jaką okazaliście żołnierzom - powiedział mocnym głosem, choć widać było, że cierpi...

Obydwaj jego młodzi podkomendni wraz z całą grupą „Rodzynki” podejmują od lat wytrwale starania, by mieszkańcy regionu poznali historię zgrupowania „Bartka”. Ostatnio mówili o niej podczas spotkań z uczniami klas mundurowych w Zespole Szkół Agrotechnicznych i Ogólnokształcących w Żywcu-Moszczanicy.

- Ppłk. Foksa to dla nas niezwykle ważna postać, przede wszystkim jako jeden z żyjących jeszcze uczestników tamtej walki. On nigdy nie przestał walczyć i robi to choćby poprzez przekazywanie wiedzy o przeszłości na spotkaniach z młodymi, którym tłumaczy znaczenie żołnierskiego etosu. Przy tym pokazuje całe bogactwo zalet charakteru, uczy poszanowania rodziny i wytrwałości. Jest dla nas wielkim autorytetem - podkreśla Marek Snaczke.

- Ja z domu wyniosłem dzięki rodzicom wiarę, miłość do ojczyzny, troskę o honor. Od ppłk. Foksy uczę się, jaki jest wzór żołnierza NSZ, który ma walczyć o niepodległość, albo konsekwentnie jej strzec, jeśli żyjemy w wolnym kraju. I tego, że wartości: Bóg, honor, ojczyzna, mają być w nas. Naszym zadaniem jest, by następne pokolenie po nas także to wiedziało - dodaje Łukasz Lewandowski.

Jak przyznają, czasami brakuje już sił dla tych działań, które podejmują. Ale przykład ich komendanta „Rodzynka” zobowiązuje. - On tyle lat trwa w wierności złożonej przysiędze, a było mu znacznie trudniej - przyznają zgodnie.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama