107,6 FM

Przemysław Miśkiewicz: Pomagamy, pomagaliśmy i będziemy pomagać Ukrainie

- Nie żałuję ani jednej decyzji, które podjąłem w ciągu dziewięciu lat od czasów Majdanu, kiedy Stowarzyszenie zaczęło pomagać Ukrainie i uważam, że trzeba to nadal robić - mówił na antenie Radia eM szef Stowarzyszenia "Pokolenie", Przemysław Miśkiewicz.

Przemysław Miśkiewicz: Pomagamy, pomagaliśmy i będziemy pomagać Ukrainie
Radio eM

W nawiązaniu do tytułu lutowej wystawy Stowarzyszenia Pokolenie (To wciąż nasza wojna), Przemysław Miśkiewicz był pytany, czy w kontekście ostatnich napięć polsko-ukraińskich to nadal nasza wojna. - To wciąż nasza wojna. Nawet jeśli politycy zachowują się nie tak, jak byśmy chcieli to nie zmienia faktu, że trzeba Ukrainie pomagać a szczególnie trzeba pomagać ludziom - zaznaczył Przemysław Miśkiewicz.

Gość Radia eM odnotował, że na poziomie społeczeństw nastąpiła zmiana wzajemnego postrzegania. Z jednej strony sporo zmieniłyby przeprosiny za rzeź wołyńską. Z drugiej zaś, społeczeństwo ukraińskie "chcąc, nie chcąc" - jest trochę roszczeniowe. W ocenie naszego rozmówcy należy starać się dopomóc, nawet jeżeli miałaby to być "butelka wody". I Polacy nadal pomagają, chociaż nie jest już to tak masowe. - Ta fala entuzjazmu nie mogła trwać wiecznie, to musimy sobie z tego zdawać sprawę, tak człowiek jest zbudowany. W pewnym momencie wydawało się, że będziemy pomagać "do zwycięstwa", tylko że wyobrażamy sobie że to zwycięstwo będzie za dwa, trzy, cztery miesiące a potem ten entuzjazm spada - wskazał gość Rozmowy Poranka.

Przemysław Miśkiewicz opowiedział również o pomocy, którą na swoje 100-lecie zorganizowała redakcja "Gościa Niedzielnego". - Redaktor Andrzej Grajewski zapytał, czy pomożemy w transporcie. Wspólnymi siłami zebraliśmy środki. Wszystko było kupowane w Polsce, potem jechało do Lwowa, tam było w magazynach Caritasu, który zresztą niedawno został zbombardowany. Ten transport, który pojechał na wschód Ukrainy był ostatnim transportem, który ocalał i wyjechał z tego magazynu w obszar Zaporoża. Dwa dni później doszło do ataku dronów i wszystkie zapasy się spaliły - relacjonował Przemysław Miśkiewicz, potępiając jednocześnie działania Rosji ukierunkowane na niszczenie pomocy humanitarnej.

« 1 »