Uroczystość Wszystkich Świętych – Niebo jest dla wszystkich
fot. ks. Marek Weresa

Uroczystość Wszystkich Świętych – Niebo jest dla wszystkich

Brak komentarzy: 0

ks. Marek Weresa – Watykan

publikacja 01.11.2025 08:48

1 listopada Kościół wskazuje, że świętość nie jest ograniczona przez granice geograficzne czy językowe.

„Uroczystość przypomina zwłaszcza każdemu wierzącemu i każdemu z nas, że świętość jest nie tylko dla innych, ale jest powołaniem każdej osoby ochrzczonej. Niebo jest dla wszystkich, a takie przesłanie, to radosne przesłanie” – powiedział w wywiadzie dla mediów watykańskich ks. Bogusław Turek CSMA, podsekretarz Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.

O wielkiej szansie jaką dają odpusty, fenomenie świętości poddawanym lepszej weryfikacji i procesach kanonizacyjnych pokolenia milenialsów w naszej rozmowie.

1 listopada, uroczystość Wszystkich Świętych – co możemy powiedzieć o początku, genezie powstania tego święta?

Tradycyjnie przyjmuje się, że to papież Jan XI w roku 935 wyznaczył na 1 listopada osobną uroczystość Wszystkich Świętych, która miała obowiązywać w całym Kościele. Początki tego święta, które należy do jednych z najstarszych świąt chrześcijańskich, sięgają jednak już pierwszych wieków: począwszy od IV wieku, niektóre Kościoły lokalne, zwłaszcza Kościoły wschodnie Cesarstwa Rzymskiego, wspominały w jednym, wybranym dniu, wszystkich męczenników chrześcijańskich. Początkowo daty te były różne w poszczególnych Kościołach, ale z czasem zaczęto rozszerzać te obchody na wszystkich innych zmarłych, którzy nie byli męczennikami, ale osiągnęli stan zbawienia. W ten sposób powstała tradycja jednego konkretnego dnia, w którym Kościół cieszy się i wspomina tych wszystkich, którzy oficjalnie nie zostali ogłoszeni świętymi a dostąpili zbawienia i życia w niebie.

Na co powinniśmy zwrócić uwagę w przeżywaniu tego dnia?

Mówiąc o świętych czy błogosławionych często myślimy o tych, którzy oficjalnie zostali beatyfikowani lub kanonizowani. W uroczystość Wszystkich Świętych Kościół przypomina nam, że ich grono, ich liczba, jest o wiele większa; przypomina nam, że ich pochodzenie geograficzne nie ogranicza się do Włoch czy Hiszpani, skąd mamy najwięcej błogosławionych i świętych oficjalnie wyniesionych do chwały ołtarzy; przypomina nam, że ich język to nie tylko ten z krajów europejskich. Ujmuje to bardzo dobrze werset zaczerpnięty z Apokalipsy św. Jana, który czytamy liturgii eucharystycznej tego dnia: „Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków…” (Ap 7, 9). A poprzez to uroczystość przypomina zwłaszcza każdemu wierzącemu i każdemu z nas, że świętość jest nie tylko dla innych, ale jest powołaniem każdej osoby ochrzczonej. Niebo jest dla wszystkich, a takie przesłanie, to radosne przesłanie.

Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych – Dzień Zaduszny… dzień, który już znacznie różni się od radości pierwszego dnia listopada. Skąd ten szczególny dzień w kalendarzu liturgicznym?

Fakt, że wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych następuje zaraz po uroczystości Wszystkich Świętych osobiście odczytywałem zawsze jako przejaw mądrości, tradycji oraz szczególnej pedagogiki Kościoła. Obydwa te dni łączy pamięć o osobach, których już nie ma fizycznie na tym świecie, ale których wzrok skierowany jest na Boga: święci radują się już z kontemplacji Bożego oblicza podczas gdy inni, choć zbawieni, oczekują na ten moment, bo potrzebują jeszcze oczyszczenia i udoskonalenia. Tak, to szczególny dzień w kalendarzu liturgicznym, który zachęca nas do zadumy i pamięci o tych, zwłaszcza bliskich, którzy już odeszli z tego świata. Jest to dzień wdzięczności i dziękczynienia za dobro, które nam i innym wyświadczyli. Dzień Zaduszny uświadamia nam dobitnie prawdę ludzkiego przemijania, wyrażoną w prefacji o zmarłych: „Albowiem życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się” lecz zaraz przypomina nam inną prawdę, zawartą w drugiej części tego zdania: „ale się nie kończy!”. Dlatego szczególną charakterystyką tego dnia, obok zadumy, pamięci i wdzięczności jest modlitwa za  zmarłych, którzy są bliscy naszym sercom, ale też i o tych, o których nikt nie pamięta. W dzień zaduszny szczególnie modlimy się o to, by wszyscy zmarli mieli udział w zwycięstwie Chrystusa nad śmiercią. Dar naszej modlitwy dla zmarłych wyraża w pewien sposób naszą łączność z nimi i wiarę na spotkanie z nimi pewnego dnia w niebie. Dlatego dla wierzących wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych to nie dzień smutku i nostalgii, ale ewangelicznej nadziei oraz głębokiej wiary w paschalną tajemnicę Chrystusa i ufności w Boże miłosierdzie.

Kolejne dni listopada i to co często pojawia się w ogłoszeniach „możliwość uzyskania odpustu”. Przypomnijmy o co chodzi i skąd ta praktyka?

Mam wrażenie, że dzisiaj mówi się o odpustach coraz mniej, z pewnym zawstydzeniem lub z przymrużeniem oka. Może wypływa to z pewnych historycznych wypaczeń, a może uważa się, że nie pasuje do dzisiejszego nowoczesnego świata… A tymczasem to wielka szansa i warto o nie zabiegać.  Czym jest więc odpust zupełny? Polega on na całkowitym darowaniu kar doczesnych należnych za grzechy odpuszczone już co do winy. Można powiedzieć, że osoba, która uzyskała odpust zupełny jest w danym momencie w takim stanie jak tuż po chrzcie św., a więc gdyby zmarła, poszłaby wprost do nieba. Nawiedzając z modlitwą kościół lub kaplicę w uroczystość Wszystkich Świętych oraz w Dniu Zadusznym, możemy pod zwykłymi warunkami uzyskać odpust zupełny, czyli całkowite darowanie kar dla dusz w czyśćcu cierpiących. Ponadto wypełniając określone warunki, możemy uzyskać odpust zupełny od 1 do 8 listopada za pobożne, czyli modlitewne nawiedzenie cmentarza. Odpust zupełny możemy uzyskać raz dziennie. Warunki uzyskania odpustu zupełnego to wzbudzenie w sobie intencji jego otrzymania, bycie w stanie łaski uświęcającej, wyzbycie się przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, przyjęcie w tym dniu Komunii św. oraz odnowienie naszej jedności ze wspólnotą Kościoła poprzez odmówienie: Ojcze nasz, Wierzę w Boga oraz modlitwy w intencjach bliskich Ojcu Świętemu.

Temat, którego nie unikniemy przed listopadowymi dniami: Halloween. Pytanie: „czy katolik powinien brać udział a tego typu zabawach, praktykach?”

Zdecydowanie nie. Stanowisko Kościoła wobec Halloween jest jasne. Wraził je m.in. Benedykt XVI, mówiąc że jest to zwyczaj antychrześcijański i niebezpieczny, promujący kulturę śmierci, ukierunkowujący na mentalność ezoterycznej magii, okultystki, atakując święte i duchowe wartości.

Halloweenowe zabawy nie służą naszym zmarłym, którym pomóc może modlitwa i tego naprawdę warto uczyć dzieci. Przeciwwagą Halloweenu są organizowane w wielu parafiach przedstawienia teatralne ze świętymi, konkursy w których dzieci przebierają się za swoich ulubionych patronów i zdobywają nagrody. Jest to okazja do katechezy o świętych i cieszymy się, że inicjatywa jest coraz bardziej rozpowszechniana. Zamiast przebierać się za duchy i czarownice, dzieci wcielają się na przykład w postacie aniołów stróżów i świętych. Tego typu spotkania często rozpoczynają się od udziału we wspólnej Mszy św. To także dobra okazja by zapoznać dzieci z biografiami świętych.

Proces kanonizacyjny… jak wyglądała „droga na ołtarze” w historii Kościoła, czy coś szczególnego się zmieniło na przestrzeni wieków, a jak to wygląda obecnie?

Uważam za bardzo słuszne słowo „proces” w odniesieniu do spraw beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych. I nie chodzi tu tylko o to, że zarówno w przeszłości jak i dzisiaj opierają się one na szeregu norm prawnych, ale o fakt, że w tego rodzaju postępowaniach uczestniczymy w prawdziwym procesie stopniowego dojrzewania decyzji o ogłoszeniu kogoś świętym lub błogosławionym. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa inicjatywa wychodziła od ludu Bożego, który w określonych dniach, jak na przykład data śmierci, gromadził się na grobach męczenników. Tam wierni się modlili, sprawowali Eucharystię, czytali opisy męczeńskiej śmierci (akta męczenników) lub żywoty czy zbiory cudów wyznawców. Ich imiona, wpisane do kalendarza wspólnot lokalnych, przekazywane były innym wspólnotom. W ten sposób rozprzestrzeniał się ich kult. Ta spontaniczna cześć wiernych, początkowo ograniczona do męczenników, z czasem objęła również innych wiernych, którzy w sposób horiczny i ewangeliczny preżywali ich codzienność. Zazwyczaj ten kult szedł w parze z aprobatą biskupa uczestniczącego w tych zgromadzeniach i dzisiaj jest uważana za pierwotną formę kanonizacji.

We wczesnym średniowieczu biskupi kanonizowali albo poprzez uroczyste przeniesienie relikwii („translatio”) z cmentarza do kościoła lub innego godnego miejsca, albo poprzez ich wyniesienie („elevatio”) z grobu ponad poziom ziemi. Ażeby uniknąć pomyłek lub zbyt łatwego zaliczania w poczet świętych, papież Aleksander III w 1181 r. dekretem „Audivimus” zarezerwował władzę kanonizacji Stolicy Apostolskiej. Późniejszą formą zezwolenia na kult publiczny jest beatyfikacja, której początków dopatrujemy się już w średniowieczu, kiedy biskupi, synody lub nawet papieże zezwalali na pewne akty kultu publicznego, ale ograniczonego do miejsc lub form. Papież Sykstus V w 1588 r. utworzył Kongregację Obrzędów, której powierzył m.in. prowadzenie spraw kanonizacyjnych. I tak fenomen świętości został poddany lepszej weryfikacji i dokumentacji. Na przestrzeni kolejnych stuleci procedury kanonizacyjne ulegały dalszym zmianom i udoskonaleniom.

Aktualna „droga na ołtarze” została została ustalona przez św. Jana Pawła II w 1983 roku. Wyróżnia ona etap diecezjalny, podczas którego zostają zgromadzone zeznania i dokumenty dotyczące kandydatów do chwały ołtarzy, oraz etap „rzymski”, przy Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, gdzie odbywa się pogłębienie, studiowanie i ocena zebranego materiału. Jeśli poszczególne gremia kolegialne funkcjonujące przy dykasterii wypowiedzą się pozytywnie, sprawa jest przedstawiana Ojcu Świętemu, który decyduje o stwierdzeniu męczeństwa, heroiczności cnót, ofiary z życia czy cudu, czyli o różnych krokach prowadzących do beatyfikacji lub kanonizacji.

A proces beatyfikacyjny, kanonizacyjny w przyszłości… czy do positio będzie trzeba zbierać wpisy na Instagramie czy tweety? Ktoś będzie analizował wpisy na Facebooku czy filmy na Tik Toku, czyli rzeczywistościach tak mocno obecnych w naszej codzienności?

Interesujące pytanie, chociaż dotyczy kwestii, które były już przedmiotem szczegółowych dociekań. Do zaznaczonych problematyk można dołączyć kolejne: poczta elektroniczna, używanie internetu czy sztucznej inteligencji w celu opracowania własnych tekstów, wpływ i kształtowanie osobowości oraz postaw moralnych przez nowoczesne środki przekazu. Na pewno wszystkie te elementy nie będą mogły być ignorowane w procesach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych, tak jak były w pewien sposób brane pod uwagę w przykadku św. Karola Acutisa, ogłoszonego pierwszym świętym millenialsów, czyli osób urodzonych bliżej 2000 – pokolenie wychowane na web 2.0, smartfonach i mediach społecznościowych. Jednak podstawową sprawą jest pewność, że dane wpisy i teksty są autorstwa danego kandydata do chwały ołtarzy.

 

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Radio eM

redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07

WERSJA DESKTOP
Copyright © Instytut Gość Media. Wszelkie prawa zastrzeżone.