Ciasno, ciemno, śpiewamy

Aleksandra Pietryga

|

Gość Katowicki 10/2014

publikacja 06.03.2014 00:00

Potem już go nie bili. Zabierali jedynie w środku nocy na przesłuchanie. Sadzali na twardym krześle, ręce na stole, lampa prosto w oczy, a po obu bokach ubecy biorą więźnia w krzyżowy ogień pytań.

Ciasno, ciemno, śpiewamy Włodzimierz Kapczyński w marcu 2014 roku Aleksandra Pietryga /Foto Gość

Włodzimierz Kapczyński ps. „Jędrek” 1 marca, jak co roku, był obecny na uroczystościach z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Katowicach.

Jego ojciec był dowódcą drużyny w Armii Krajowej. On miał 15 lat, kiedy znalazł się wśród partyzantów w lesie. – To był rok 1944 – wspomina pan Włodzimierz. – Rok później nasz oddział był już w Konspiracyjnym Wojsku Polskim. Skończyła się wojna z niemieckim okupantem i Włodzimierz rozpoczął naukę w Gimnazjum im. Staszica w Sosnowcu. Wspólnie z kolegami zorganizowali Związek Walki z Komunizmem. Z elementów broni przewożonych do huty na przetopienie montowali broń. – Tak zrobiliśmy 5 karabinów, 3 pepesze i 1 pistolet – opowiada pan Włodzimierz.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.