To Jezus daje im radość

Joanna Juroszek

publikacja 27.08.2014 00:26

Są młodzi. Wszyscy duchem, większość ciałem. Choć pogoda wcale ich nie rozpieszcza, idą w radości. A każdy z nich, poza plecakiem, do Maryi niesie swoje intencje. Na Jasnej Górze Bóg ma lepszy zasięg? Kto wie, być może coś w tym jest.

To Jezus daje im radość   Młodzi w "Świętej Puszczy" w Olsztynie, gdzie zostali serdecznie przyjęci przez ks. Jacka Szczecinę, opiekuna ośrodka Joanna Juroszek /Foto Gość Idą dwie parafie - Brzeziny Śląskie i Żory, parafia św. Stanisława, łącznie 120 osób. Najmłodszy z nich to Tymek, ma 7 lat. Nie wiadomo, kto jest najstarszy, bo - jak uśmiecha się ks. Mateusz Pietruszka, opiekun duchowy pielgrzymki - nikt nie chce się do tego przyznać. Maszerują od niedzieli, a już jutro będą na Jasnej Górze. Spotkaliśmy się z nimi w "Świętej Puszczy" w Olsztynie, w ośrodku rekolekcyjno-wypoczynkowym archidiecezji częstochowskiej. - Da się iść w tym deszczu? - pytamy ks. Mateusza. - Da się, idziemy wtedy szybciej. Program jest intensywny, ale pewnie dlatego nie dłuży się nam i nie czujemy zmęczenia w nogach - odpowiada.

Wstają wcześnie, dzień zaczynają Eucharystią, w drodze Różaniec, pół godziny ciszy na indywidualne rozważanie fragmentu Pisma Świętego, no i tzw. kwadrans dla bliźniego.

- Idę pierwszy raz. Niedawno wstąpiłem do Ruchu Światło-Życie. Wielu znajomych, właśnie ze wspólnoty, zachęciło mnie, żeby pójść na pielgrzymkę, pogłębić swoją wiarę, poznać nowych ludzi, przeżyć duchowy relaks - tłumaczy Darek z Żor.

Renatę i Lucjana z Mysłowic na pielgrzymkę zaprosił ich syn, który pielgrzymował w zeszłym roku. - Widzieliśmy zeszłoroczną płytkę z pielgrzymki, była tak wspaniała, tak nas zachęciła, że cały rok czekaliśmy na ten czas. Jesteśmy pierwszy raz i to jest dla nas naprawdę doświadczenie żywego, młodego Kościoła. To, co czasem ateiści próbują nam powiedzieć, zupełnie się nie sprawdza. Naprawdę, trzeba wierzyć w tych młodych ludzi i za nimi pójść - przyznają.

Na Jasną Górę niosą intencje rodziny, znajomych i ich bliskich. Wśród nich jedna jest szczególnie ważna. - W kwietniu, przed maturą, syn był na Jasnej Górze. Kupił trzy różańce i zanurzył je w święconej wodzie. Przyjechał do domu i poprosił, żebyśmy poszli razem podziękować za zdaną maturę. Zdał ją płynnie i pięknie, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Chcielibyśmy zawierzyć Maryi jego naukę w seminarium, bo w tym roku tam kieruje swoje kroki. Od tamtego czasu naprawdę dużo modlimy się na tych różańcach. Jutro chcemy zawiesić je na bramie jasnogórskiej i zostawić je tam razem z naszymi intencjami - wyznaje pani Renata.

Na Jasną Górę idzie też ojciec ks. Mateusza - Henryk Pietruszka, którego przede wszystkim ujęła radość młodego Kościoła. - My, jako młodzież starsza, przy nich czujemy się młodziej - uśmiecha się.

Hasłem 11. Brzezińskiej Pielgrzymki są słowa: "Zatańcz z Bogiem", zaczerpnięte z... przypowieści o synu marnotrawnym. Gdy wrócił on do ojca, w domu były tańce, radość, wesele. Tak samo młodzi, idąc na Jasną Górę, chcą uwielbiać Boga Ojca. Robią to poprzez tańce ewangelizacyjne, których uczy ich zespół Mocni w Duchu. Chrześcijański flash mob pielgrzymi przedstawią na rynku w Olsztynie oraz w alejach w Częstochowie.

- Przyjechałyśmy w trójkę na zaproszenie kleryka Mateusza Kempińskiego, organizatora pielgrzymki. Pielgrzymowanie jest dużym wyzwaniem, bo już drugi dzień mokniemy, ale mimo to Pan daje wielką radość z tego, że możemy Go uwielbiać. Dziś udało nam się to nawet w drodze. To było niesamowite doświadczenie radości w trudzie, zmęczeniu, zimnie - mówi Monika Kośka z diakonii muzycznej zespołu Mocni w Duchu z Łodzi. - Mieliśmy nocować w namiotach, trochę tego nie widzieliśmy, bo już rano zaczęło padać. Składaliśmy więc mokre namioty. A tu okazuje się, że mało, że śpimy pod dachem, to jeszcze w łóżkach. No i dostaliśmy nawet ciepłą zupę. Nasz Pan się troszczy. Pomimo zmęczenia, udało nam się też zorganizować wieczorek radości, modlitwy uwielbienia tańcem.

Wczoraj świadectwo swojej drogi do Boga dała młodym "nawrócona wiedźma" - aktorka Patrycja Hurlak. W Olsztynie pielgrzymi wysłuchali naszego redakcyjnego kolegi Marcina Jakimowicza, który mówił im, jak zdobywa się niebo. - "Jeśli się nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego" - wyjaśniał, cytując Ewangelię św. Mateusza. - Dziecko nie ma żadnych patentów, żeby zasłużyć na miłość - przekonywał. Tym samym przyznał, że Bożej miłości nie da się kupić dobrymi uczynkami. Ona jest niezmienna, doskonała i darmowa. - To Jezus zapłacił za nią 2 tysiące lat temu - mówił.

Z młodymi do Częstochowy Szlakiem Orlich Gniazd, poza ks. Pietruszką, idzie 5 kleryków oraz ich tegoroczny patron - bł. Pier Giorgio Frassati. Głównym organizatorem jest kl. Mateusz Kempiński.

- Idę już piąty raz. Chodzę, bo to jest pielgrzymka młodzieżowa, mogę tu poznać żywy, młody Kościół. Ona mnie motywuje i dużo daje, przypomina mi o tym, że jest młodzież, która wierzy, kocha i walczy o wiarę - mówi 20-letnia Weronika z Radzionkowa-Rojcy. A o 8 lat starszy od niej Artur Bubalik z Radzionkowa dodaje, że jako koordynator Światowych Dni Młodzieży chce poznać ludzi, z którymi przyjdzie mu współpracować. Intensywna praca przed ŚDM w Krakowie 2016 czeka ich już od września.