W nowym "Gościu"

jdud

publikacja 03.12.2014 08:13

Rozwody, emocje, telepatia, modlitwa (według) św. Teresy oraz wywiad z polskim misjonarzem, porwanym i uwolnionym w Afryce - to nasze niektóre propozycje w nowym numerze "Gościa Niedzielnego".

W nowym "Gościu"

Sieroty rozwodu [Joanna Bątkiewicz-Brożek
]
To był najgorszy dzień w moim życiu – mówią dzieci, których rodzice się rozstali. Wiele z sierot rozwodów wpada w depresję, alkoholizm i ucieka się do samobójstwa. Przez całe życie szukają swojej tożsamości.

„Jak możecie prosić o Komunię św., skoro wielu z was rozbiło rodziny, poraniło dzieci i żyje w grzechu ciężkim!?” – grzmiał w czasie ostatniego synodu o rodzinie kard. Christoph Schönborn. Rodzice metropolity Wiednia rozwiedli się, kiedy miał 13 lat.

Ależ emocje! [Marcin Jakimowicz]
Choleryk spowiada się z tego, że się zdenerwował, a melancholik, że nie zareagował i wycofał na z góry upatrzone pozycje. Czy emocje mają wartość moralną? Czy można powiedzieć, że są dobre albo złe? 
U choleryka emocje są zawsze wysoko, u flegmatyka nisko, sangwinik przeżywa huśtawkę: „góra, dół, góra, dół” i zmienia się to często w ciągu jednego dnia. Gdy melancholik wpadnie w „dół”, trwa w nim niezwykle długo. O każde z tych zachowań, o każdą z tych reakcji możemy się oskarżać. Ale po co? Pamiętajmy, że reagujemy przede wszystkim zgodnie z temperamentem. Bardzo ważne w procesie uzdrowienia wewnętrznego jest to, by nazwać te swoje temperamenty po imieniu i nie tylko je zaakceptować, ale podziękować za nie Bogu – wyjaśnia o. Rafał. – Są darem, bagażem, który otrzymaliśmy w drodze do nieba.

Telepatia działa... [Tomasz Rożek]
...przez internet. Przeprowadzono eksperyment, w ramach którego udało się skomunikować ze sobą dwa oddalone od siebie mózgi. W efekcie jeden człowiek zrobił coś, co pomyślał drugi.
Stocco miał na uszach słuchawki (po to, by nie było podejrzeń, że ktoś mu podpowiada) i słuchał muzyki. Nie patrzył też na ekran komputera. Był zrelaksowany, odpoczywał, a w pewnym momencie poruszył palcem ręki. Nie do końca potrafił powiedzieć, dlaczego to zrobił. Tłumaczył, że jego ruch „przypominał mimowolny tik”. Ten eksperyment oznacza, że po raz pierwszy udało się przekazać informację pomiędzy dwoma mózgami.

Modlitwa (według) Teresy [ks. Tomasz Jaklewicz]
Nie potrafimy się modlić. Ona też sobie nie radziła, ale była niezmordowana w poszukiwaniu Boga żywego, Miłości. Odkryła, że modlitwa to „nawiązywanie przyjaźni, powtarzane sam na sam z Tym, o którym wiemy, że nas miłuje”. 
Anegdota opowiada, że ktoś widząc św. Teresę, słynną już wtedy mistyczkę, z apetytem zajadającą obiad, nie krył swojego rozczarowania i zdziwienia. „Kiedy modlitwa, to modlitwa, kiedy kuropatwa, to kuropatwa!” – miała na to powiedzieć święta.

Księdza uszanowali [Beata Zajączkowska]
44 dni w niewoli u rebeliantów w buszu środkowoafrykańskim wspomina ks. Mateusz Dziedzic:
- Warunki były bardzo prymitywne. Na początku tak jak inni spałem na wyplatanej afrykańskiej macie, potem zrobili mi łóżko z gałęzi. Wszyscy więźniowie byli w dwóch namiotach, w jednym 20 osób, a w drugim pięć. Ja miałem oddzielny namiot i „anioła stróża” z karabinem, który nie odstępował mnie ani na krok, nawet jak szedłem za potrzebą. Jedzenie dostawaliśmy dwa razy dziennie. Rano dawano nam kawę. Afrykańczycy dostawali maniok z sosem, a ja codziennie ryż z sardynkami. Kiedy wyszedłem z malarii i byłem bardzo osłabiony, dali mi kilka razy kurę. Każdego dnia dostawałem wiaderko wody, żebym mógł się umyć. Było jedno dla wszystkich.

Bitwa o sumienie [Szymon Babuchowski]
Dlaczego akurat prof. Bogdan Chazan stał się obiektem brutalnej nagonki? Odpowiedź przynosi książka Tomasza Terlikowskiego pod wymownym tytułem „Sprawa profesora Chazana. Kulisy manipulacji”, która właśnie ukazała się nakładem Frondy. Dyrektor Szpitala im. św. Rodziny – jak dowodzi w swej książce Tomasz Terlikowski – był idealnym celem takich ataków. Z jednej strony jest on bowiem symbolem postawy pro life, z drugiej – dowodem, że każdy może się nawrócić. Autor książki krótko, ale treściwie opisuje przemianę profesora – od lekarza wykonującego aborcje do zdecydowanego obrońcy życia. To właśnie ta przemiana tak bardzo zaniepokoiła zwolenników zabijania nienarodzonych. „Obrzydzenie jego postawy, przedstawienie jej jako dowodu okropnej hipokryzji ma sprawić, że aborcjoniści zostaną pozbawieni oparcia w historii człowieka, który pokazał, że z koniunkturalizmu i konformizmu można wyjść, a nawrócenie ku życiu jest szansą na zmycie grzechu aborcji” – pisze Terlikowski.

365 biografii i pytań [Andrzej Grajewski]
Takiej książki jeszcze nie było. Zawiera ona biografie chrześcijan, którzy za wierność Jezusowi Chrystusowi zapłacili najwyższą cenę – oddali życie. to moje wyznanie wiary – mówi o swojej książce Wojciech Roszkowski.
jej układ jest prosty. Patronem każdego dnia jest jedna osoba, grupa ludzi, których męczeńska śmierć związana jest z datą dzienną. Kalendarzowe kryterium powodowało, że autor musiał dokonywać wyboru, gdyż nieraz z jedną datą związane są różne postacie. Jak wspomina, wybór był subiektywny i z pewnością można napisać według podobnego klucza jeszcze niejedną książkę. Bohaterami są zarówno osoby znane, jak św. Piotr, bł. ks. Jerzy Popiełuszko czy św. Andrzej Bobola. Znacznie częściej są to jednak postacie nieznane, ale o niezwykłych biografiach. W książce występują także bohaterowie zbiorowi, np. Męczennicy z Seulu czy grupa katolików z Korei, którzy zginęli w maju 1839 roku. Najwięcej jest męczenników żyjących w XX wieku.

Sami swoi [Jacek Dziedzina]
I komu to przeszkadzało  – cisnęło się na usta, gdy papież Franciszek i patriarcha Bartłomiej I trwali w braterskim uścisku. Wizyta biskupa Rzymu w dawnym Konstantynopolu pełna była gestów wyrażających tęsknotę za jednością chrześcijan.
Nie pierwszy raz Bartłomiej I dał wyraźny sygnał, że ekumenizm nie jest dla niego teologiczną zabawką akademików, tylko procesem, który musi mieć swój finał w widzialnej jedności chrześcijan. Dlatego scena, która obiegła świat w minioną sobotę, gdy Franciszek skłonił głowę przed Bartłomiejem, a ten ucałował ją i położył na niej rękę, nie była ani kurtuazją, ani żadną dyplomacją.