Korzenie postępu

Franciszek Kucharczak

|

GN 28/2015

publikacja 09.07.2015 00:15

Wiedzę o swych grzechach ludzie chętnie tłumią wiarą – w bezgrzeszność.

Korzenie postępu rysunek franciszek kucharczak /gn

Rozmawiałem kiedyś z byłym posłem, ale aktualnym wyznawcą partii rządzącej i Pana Boga. W tej właśnie kolejności, bo on mówił, że jest katolikiem, ale jednocześnie deklarował całkowitą solidarność z dziełami partii – między innymi z utrzymaniem „kompromisu aborcyjnego”.

– Rozumiem, że jest pan zwolennikiem zabijania dzieci, tyle że nie wszystkich – powiedziałem.

Na co ów pan odrzekł, że nie jest zwolennikiem zabijania jakichkolwiek dzieci, ale przecież w Polsce żyją zwolennicy aborcji, więc prawo powinno odzwierciedlać także ich oczekiwania.

– W Polsce żyją zwolennicy zabijania dorosłych i okradania ich, więc prawo powinno odzwierciedlać także ich oczekiwania – ironizowałem. W końcu rozmówca zaplątał się do szczętu. – Jest pan rozgarniętym człowiekiem, czemu pan upiera się przy takich rzeczach? – zapytałem. Nastąpiła chwila milczenia.

– Bo starych drzew się nie przesadza – wydusił w końcu.

Identyczną logikę zaprezentowała przed tygodniem Urszula Augustyn, posłanka PO i wiceminister edukacji, w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Najpierw jako katoliczka zadeklarowała, że płód to człowiek, a aborcja to zabójstwo, a potem, przyciśnięta przez Roberta Mazurka do muru, zaczęła tłumaczyć swoje głosowanie za utrzymaniem aborcji w obecnym kształcie. Bo „mamy społeczeństwo składające się nie tylko z katolików” i ona nie ma prawa „podejmowania decyzji za kobietę, która ma urodzić upośledzone dziecko”. Niemożliwe, żeby ta pani nie rozumiała, że takie „podejmowanie decyzji o urodzeniu” jest niedopuszczalnym decydowaniem o tym, czy dokonać zbrodni, czy nie.

Skąd więc te urągające intelektowi tłumaczenia? Jestem przekonany, że funkcjonuje tu logika „starego drzewa”. Ludzie często świadomie robią straszne głupstwa, ale tkwią w tym, bo mają „majętności wiele”. Bo, jak sądzą, za dużo zainwestowali, bo związali się z jakąś opcją i choć okazała się zła, nie porzucają jej. Zakorzenili się w tym draństwie i wydaje im się, że wyrywając się z tego, stracą środowisko życia i środki do życia. Trwają więc w niewoli samookłamywania się, bo nie wyobrażają sobie, że bez uwiązania do struktur, które okazały się złe, mogliby dać sobie radę. Czyli nie ufają Bogu, że On sam o nich się zatroszczy, gdy zrobią to, co należy. I stąd ludzie wyznający Boga tak często realizują dzieła diabła.

Dokładnie tak dzieje się w przypadku parlamentarzystów, którzy, choć niemal wszyscy przy zaprzysiężeniu użyli formuły: „Tak mi dopomóż Bóg”, przy głosowaniach korzystają z pomocy demona. Nie bójmy się tego słowa, bójmy się rzeczywistości, która dzieje się, gdy poseł czy senator mówi „tak” utrzymaniu aborcji, gdy głosuje za in vitro, za związkami partnerskimi, za genderową konwencją…

Owszem, świat składa się nie tylko z katolików, ale skoro katolicy znają drogę prawdziwego życia, czemu patrzą obojętnie, jak ludzie idą złą drogą? Żeby tylko patrzeli! Ale oni te błędne drogi asfaltują i znakują tak, jakby prowadziły do nieba. I strofują tych, którzy próbują interweniować. Osobliwa ta „chrześcijańska miłość”.

Taka polityka

Monika Olejnik rozmawiała w Radiu Zet z ks. Józefem Klochem. Sugerowała, że Kościół w wyborach prezydenckich wskazywał kandydata, którego należy wybrać. Zahaczyła oczywiście o. Rydzyka, ale też i „Gościa Niedzielnego”, w którym podobno napisaliśmy, że „ci, którzy są katolikami, powinni wiedzieć, na kogo mają głosować – i nie powinien to być Bronisław Komorowski”. A potem powiedziała: „Może lepiej, żeby Kościół nie wtrącał się w politykę, tak by było najlepiej, a Kościół powinien się zająć moralnością”. Hm… Czy polityka nie ma związku z moralnością? No to teraz wiadomo, dlaczego tak wielu uważa, że polityka jest niemoralna.

Stare? Zmienić!

Rząd Norwegii chce, żeby dzieci już w wieku 7 lat mogły prawnie zmienić płeć. Wystarczyłoby uznać, że się jest płci przeciwnej. Tamtejszy minister zdrowia Bent Hoie twierdzi, że obecne przepisy w tej kwestii „nie zmieniły się od prawie 60 lat” i dziś są już nie do przyjęcia. A to, panie ministrze, może byłby czas wprowadzić kazirodztwo, zoofilię, nekrofilię i tak dalej? Takie coś nie jest legalne z grubsza od plejstocenu – więc czy to dziś jest jeszcze do przyjęcia?

Homopomoc

Prezydent Słupska Robert Biedroń poprosił premier Ewę Kopacz o bezzwrotną pomoc finansową, bo miasto ma problemy. No i pani premier zadeklarowała, że rząd dofinansuje budowę obwodnicy, da pieniądze na instytucje kultury i na remont mieszkań socjalnych i komunalnych. Że też na to nie wpadły inne gminy, borykające się z problemami! A zatem włodarze gmin – spieszcie się z petycjami do pani premier, tak szybko odchodzi. Co? Nie chcecie ogłosić, że jesteście gejami lub lesbijkami? No to już wasz wybór.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.