Błogosławią mimo podciętych skrzydeł

Adam Szewczyk

|

GN 43/2015

Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Łk 14,11

Błogosławią mimo podciętych skrzydeł

Cywilizacja, w której żyjemy, skutecznie przekonała nas, że nasze szczęście zależy od takich rzeczy jak pieniądze, uroda czy zawodowy sukces. Ja w takie szczęście nie wierzę. Bo jest tymczasowe i warunkowe. Oczywiście to wszystko jest nam potrzebne. Bóg o tym wie najlepiej i nam to daje. Problem zaczyna się wtedy, gdy zaczynamy na tym budować swoje życie. Za wielkich tego świata zwykliśmy uznawać ludzi sławnych, wpływowych i bogatych. Kult jednostki urósł dziś do tak monstrualnych rozmiarów, że skojarzenie z pierwotną pokusą bycia „jako bogowie” jest oczywiste. Na mnie o wiele większe wrażenie robią ci, którzy mimo niespełnionych marzeń i podciętych skrzydeł błogosławią Bogu za swoją historię. Sens życia widzą w umieraniu dla innych. Zamiast rzucać świat do swych stóp, znajdują w sobie wystarczająco dużo siły, by go zignorować. W cichości żyją obok nas, heroicznie zmagając się ze swoją szarą, trudną codziennością. W jakimś sensie poniżeni. Dla mnie wywyższeni. Już teraz.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.