Ktoś musiał zrobić pierwszy krok

Agnieszka Małecka Agnieszka Małecka

publikacja 17.07.2016 09:58

Aleksandra Stupecka, psycholog i pierwszy w diecezji płockiej instruktor stażysta modelu Creighton, wykorzystywanego w naprotechnologii - o tym, dlaczego warto podjąć wspólną, tak wnikliwą obserwację organizmu kobiety, gdy małżonkowie starają się o dziecko.

Ktoś musiał zrobić pierwszy krok Aleksandra Stupecka, instruktor modelu Creightona Agnieszka Małecka /Foto Gość

Agnieszka Małecka: Przychodzi małżeństwo do instruktora modelu Creighton. Co się wtedy dzieje?

Aleksandra Stupecka: Początkowo proponuję uczestnikom spotkanie wprowadzające, na którym dowiadują się, czym jest model Creighton, jakie są jego podstawy, w jaki sposób pomaga on w leczeniu niepłodności metodą naprotechnologii. Mają wówczas wiedzę, dzięki której mogą zdecydować, czy chcą wejść w program spotkań z instruktorem, rozłożony w czasie na przestrzeni roku. Sesja wprowadzająca jest niezobowiązująca i bezpłatna. Po rozpoczęciu cyklu spotkań nie ma możliwości, by para uczyła się prowadzenia obserwacji samodzielnie, ponieważ bardzo istotne jest, by to instruktor czuwał nad poprawnością zapisywania poszczególnych wskaźników płodności. Wspólnym zadaniem instruktora i małżonków jest jak najdokładniejsze zebranie „bazy danych” na temat płodności danej pary. Im więcej uwagi temu poświęcimy, tym szybciej i skuteczniej może działać lekarz naprotechnolog. Naprotechnologia to nowa gałąź medycyny, która jest odpowiedzią na takie problemy zdrowotne, jak m.in. niepłodność, zespół policystycznych jajników, torbiele jajników, poronienia nawykowe czy zaburzenia hormonalne.

Na czym więc polega ta metoda?

Model Creighton to bardzo rozszerzona metoda opisywania biomarkerów płodności. Bazujemy przede wszystkim na obserwacjach, które kobieta przeprowadza każdego dnia, zapisując je na specjalnej karcie. Jedna karta jest przeznaczona do opisu 6 cykli miesiączkowych. Tak naprawdę już po wykonaniu obserwacji 2-3 cykli jesteśmy w stanie dać lekarzowi dużą dawkę wiedzy, dzięki której może postawić trafną diagnozę i zaplanować ukierunkowane leczenie. Co bardzo istotne, jest to system niezwykle wystandaryzowany. Gdziekolwiek udamy się z daną kartą obserwacji, będziemy zrozumiani przez każdego lekarza naprotechnologa i instruktora modelu Creighton. Warto dodać, że z metody mogą korzystać nie tylko małżeństwa, ale również pary narzeczeńskie planujące założenie rodziny lub osoby samotne, chcące sprawdzić, w jakim stanie jest ich zdrowie ginekologiczne. Model Creighton może być stosowany zarówno w trakcie starań o dziecko, jak i podczas czasowego odkładania poczęcia.

Ale są przecież pewne podręcznikowe opisy cyklu. Ja to się ma do tego modelu?

Podręczniki często podają, że cykl miesięczny kobiety powinien mieć 28 dni, zaś owulacja zazwyczaj przebiega w 14. dniu cyklu. Model Creighton nie przyjmuje takich wytycznych, zakładając, że każda kobieta jest indywidualnością. Po dokładnej analizie obserwacji dokonanych przez kobietę,możemy stwierdzić, że nawet jeśli długość jej cyklu wynosi 35 dni, to może być to mimo wszystko cykl zupełnie zdrowy. Są przypadki, gdy owulacja nie przebiega dnia 14. tylko 22. Wówczas wszelkie badania, np. poziomu hormonów, muszą zostać przesunięte na kolejne, odpowiednio wyznaczone dzięki modelowi Creighton, dni cyklu. Nie zakładając schematu książkowego, lekarz jest w stanie dopasować różnorodne procedury medyczne do konkretnej kobiety, której cykl może być odpowiednio krótszy albo dłuższy. Dlatego to jest tak innowacyjne podejście.

Jak długo trwa proces leczenia?

Pierwszym krokiem jest diagnostyka. Para pod kierunkiem instruktora uczy się prowadzenia obserwacji. W kolejnym etapie przeprowadzane są różnorodne interwencje medyczne, w razie potrzeby również chirurgiczne. Celem leczenia jest także utrzymanie tak zwanych 12 „dobrych cykli”, czyli takich, w których wszystkie fazy cyklu kobiety są odpowiednio wykształcone, a poziom hormonów jest na optymalnym poziomie. Zależy nam również na tym, by para, mając większą wiedzę na temat swojej płodności, wiedziała, jak w świadomy sposób zwiększyć prawdopodobieństwo zajścia w ciążę. Długość tego procesu jest bardzo zróżnicowana, w zależności od stopnia złożoności problemu, z jakim zgłaszają się osoby. W trakcie leczenia instruktor jest często w ciągłym kontakcie z lekarzem, dzięki czemu pomoc parze ma większy sens.

Jak ważne jest zaangażowanie obojga małżonków, narzeczonych?

Bardzo istotne jest to, by oboje byli obecni na spotkaniach indywidualnych z instruktorem i jak najwięcej dowiedzieli się na temat prowadzenia obserwacji. Troska o płodność i starania o poczęcie dziecka są ich wspólną sprawą i zadaniem. Myślę, że w trakcie prowadzenia obserwacji niezastąpiona jest rola męża. Mężczyźni są zwykle umysłami ścisłymi i zdecydowanie szybciej uczą się zasad modelu Creighton i sposobu ich zastosowania. Podam pewien przykład. Jakiś czas temu zgłosiło się do mnie małżeństwo. Żona miała pewne problemy z płodnością. Rozmawiając z nimi, zauważyłam, jak wiele mężczyzna jest w stanie powiedzieć na temat obserwacji prowadzonych przez kobietę. Mąż doskonale wiedział, jakie pytania powinien mi zadać, by pomóc żonie lepiej zrozumieć, w jaki sposób powinna zapisywać swoje objawy. Według mnie, wyjątkowe w tej metodzie jest również to, że nie sprowadza ona płodności jedynie do aspektu biologicznego. Jako instruktorzy modelu Creighton nie tylko uczymy pary, w jaki sposób analizować biologiczne wskaźniki płodności, ale zachęcamy, by potraktowały sferę seksualną szerzej. By patrzyły na współżycie seksualne jak na spotkanie dwóch osób, również w wymiarze psychicznym i duchowym.

W przypadku długotrwałych starań i częstych prób zajścia w ciążę zdarza się, że ktoś zaczyna kogoś obwiniać...

Faktycznie, jest to częsty problem. Gdy instruktor dostrzega tego typu sytuację, ważne, by przekierował małżonków do odpowiedniego specjalisty, u którego mogą otrzymać odpowiednią pomoc, w razie potrzeby również psychologiczną.

Model Creighton może się wydawać trudny, czasochłonny i dlatego zniechęcający...

Na początku jest to dla pary pewnego rodzaju wyzwanie, szczególnie gdy małżeństwo ma już za sobą wyczerpujące doświadczenia związane z leczeniem niepłodności. Dlatego naszym zadaniem jako instruktorów jest motywować małżonków, by wykonali ten kolejny ważny krok. Z biegiem czasu prowadzenie obserwacji staje się jednak dla pary tak naturalne, że nie jest już żadnym obciążeniem. Małżonkowie zaczynają być autentycznie zaciekawieni tym, w jaki sposób działa ich płodność. Ucząc się modelu Creighton, podejmujemy się inwestycji na całe życie. Małżonkowie, którzy w przyszłości zaczną starać się o kolejne dziecko lub ich intencją będzie odłożenie poczęcia dziecka, będą mogli samodzielnie bazować na wiedzy, którą zdobyli podczas spotkań z instruktorem kilka lat wcześniej.

A czy dla Pani poznanie tego modelu to było duże wyzwanie? Skąd pomysł, by wziąć udział w kursie?

To było rzeczywiście duże wyzwanie. Kurs dla instruktorów modelu Creighton trwa łącznie 13 miesięcy, jest prowadzony w języku angielskim. Składają się na niego dwa tygodniowe zjazdy, dwie nadzorowane praktyki, podczas których jesteśmy poddawani ciągłej superwizji, oraz liczne egzaminy. Jeśli chodzi o mnie, kilka lat temu zainteresowałam się naturalnym planowaniem rodziny, z czasem zostałam nauczycielem metody objawowo-termicznej prof. Rötzera. Czułam jednak, że potrzebuję nowych informacji na temat modelu, który będzie w większym stopniu skierowany do małżeństw mających trudności z zajściem w ciążę. Obecnie szacuje się, że par z takim problemem jest już około 20 proc. Na moją decyzję o rozpoczęciu kursu miało także wpływ to, że na pewnym etapie swojego życia spotkałam panią doktor naprotechnolog, która bardzo mi pomogła i pokazała, jak wnikliwie patrzeć na zdrowie ginekologiczne kobiety. Nie byłoby mnie na szkoleniu również bez mobilizacji mojego męża. Przed kursem był we mnie duży lęk, przede wszystkim przed barierą językową. Z biegiem czasu jednak lęk się zmniejszał, a ciekawość i chęć zdobycia wiedzy były coraz silniejsze. Jak widać, dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

Diecezja płocka i nasza część Mazowsza była pod względem obecności takich instruktorów białą plamą...

Rzeczywiście, ktoś musiał zrobić ten pierwszy krok. Mocno wierzę w to, że za jakiś czas nie będę już jedynym instruktorem modelu Creighton w diecezji płockiej. Bardzo zależy mi również na tym, by podjąć współpracę z innymi specjalistami, tak, by małżeństwa starające się o dziecko mogły zostać otoczone kompleksową opieką.

 

Instruktor stażysta modelu Creighton przyjmuje w Centrum Psychologiczno-Pastoralnym „Metanoia” w Płocku przy ul. Kobylińskiego 21a. Na spotkania można umawiać się pod nr. tel.: 502 559 252 lub pisząc na adres: aleksandra.stupecka@gmail.com.