Adam stworzony w Turzy

Przemysław Kucharczak Przemysław Kucharczak

publikacja 06.01.2017 18:05

Dzieci przebrane za kwiaty cicho czekały ukryte w skrzynkach, a Adam i Ewa leżeli na ziemi, przykryci płachtami. Znakomite widowisko zobaczyli mieszkańcy powiatu wodzisławskiego, którzy przyjechali na Orszak Trzech Króli do Turzy Śląskiej.

Adam stworzony w Turzy W scenie stwarzania świata w Turzy Śląskiej wystąpiło m.in. Bractwo Ognia "Spaleni" Przemysław Kucharczak /Foto Gość

To przedstawienie dotyczyło stworzenia świata. Powoływał go do istnienia chłopak, grający rolę Pana Boga, a pozostali młodzi aktorzy w widowiskowy sposób przedstawiali przelewające się na Ziemi ogromne fale czy powstanie suchego lądu. W jednej ze scen stworzenia świata płomienisty pokaz dało też Bractwo Ognia „Spaleni”.

Nikt nie przypuszczał, że ktoś jeszcze jest ukryty tuż za plecami artystów, którzy dawali pokaz ognia. Kiedy Bóg zawołał, że mają powstać na Ziemi wszelkie rośliny zielone, nagle otworzyły się stojące tam skrzynki. A z nich, pomimo zalegającego wszędzie śniegu, uniosły się powoli ku górze piękne kwiaty - a właściwie dzieci przebrane za kwiaty.

Kiedy przyszło do stworzenia zwierząt, aktor grający Pana Boga wypuścił w niebo nad Turzą Śląską kilka gołębi.

A potem stworzył człowieka. Widzowie byli zdumieni, że młodzi, grający Adama i Ewę, przez cały czas leżeli na środku pola, na którym trwało przedstawienie, ukryci pod płachtami. Tym większe było wrażenie, kiedy Bóg te płachty rozwinął, wziął kolejno Adama i Ewę za rękę i podniósł ich.

To pomysłowe widowisko i cały orszak zorganizowały Szkoła Podstawowa wraz z Parafią Matki Boskiej Fatimskiej i Gimnazjum w Turzy Śląskiej. Był to już trzeci z kolei Orszak Trzech Króli.

- To jest fenomen, bo to inicjatywa oddolna, ludzie sami to wszystko organizują. Dzielą się zadaniami, każdy ma swoją działkę. To piękne, że potrafią się zmobilizować dla takiej dobrej sprawy - powiedział nam proboszcz z Turzy, ks. Kazimierz Czempiel.

Nad całością imprezy czuwały przewodnicząca Rady Rodziców w Szkole Podstawowej, Beata Brachmańska, oraz nauczycielka języka polskiego tejże szkoły, Bernadeta Budnik, odpowiedzialna za sprawy artystyczne, a także inni nauczyciele. Mnóstwo pracy wykonali rodzice uczniów - zarówno podstawówki, jak i gimnazjum.

Trzej królowie podążali w orszaku bryczkami. Na czele jechały konno kobieta i dziewczynka ze Stowarzyszenia Miłośników i Hodowców Koni „Mustang”.

Za każdym królem szli rycerze i dwórki - uczniowie szkoły podstawowej. Chłopcy mieli płaszcze, a dziewczynki w nałęczki w kolorach: czerwonym, niebieskim i zielonym symbolizujących poszczególne kontynenty.

Te stroje rodzice uszyli dla dzieci przed pierwszym marszem w 2015 roku. Chorągwie poszczególnych królów nieśli górnicy.

W najważniejszą rolę - Osoby, do której cały Orszak się kierował - wcielił się Szymon, 11-miesięczny syn Anity i Przemka z Turzy Śląskiej. Zagrał małego Jezusa. Jego rodzice grali Maryję i Józefa, a starszy, 4-letni brat Filip - pastuszka.

U celu marszu, pod stajenką, młodzież rozdawała uczestnikom Orszaku różańce, zrobione przez uczniów. Nie mogło być inaczej, bo kościół w Turzy Śląskiej jest - jak przypomina ksiądz proboszcz - jedynym w archidiecezji katowickiej sanktuarium fatimskim. A przecież w tym roku świętujemy stulecie objawień w Fatimie. Maryja prosiła tam dzieci właśnie o to, żeby modliły się Różańcem o pokój i nawrócenie.