Przełom w mediach?

Ks. Rafał Skitek Ks. Rafał Skitek

publikacja 01.04.2017 22:00

Miejsce prawdy w mediach było głównym tematem wielkopostnego dnia skupienia dla dziennikarzy archidiecezji katowickiej.

Przełom w mediach? Dziennikarze na piekarskiej kalwarii uczestniczyli w Drodze Krzyżowej Roman Koszowski /Foto Gość

Uczestnicy wysłuchali dwóch wystąpień: dr hab. Krzysztofa Łęckiego socjologa z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz abp. Wiktora Skworca.

- Żyjemy w świecie, w którym albo zaprzecza się istnieniu prawdy, albo wmawia się, że istnieją różne prawdy. Dotyczy to także świata mediów - podkreślił socjolog. - W społeczeństwie demokratycznym każdy może formułować własną opinię, mieć swoje zdanie. I punktem odniesienia do tych opinii nie jest już często prawda. Może nim być np. głosowanie. Co można zrobić w tak zróżnicowanym świecie, w którym prawda jest często wyśmiewana czy wręcz wykluczana z dyskursu publicznego? - pytał.

Swoje wystąpienie poparł przykładami z życia dziennikarzy. Powołał się np. na wypowiedź jednej z dziennikarek telewizji publicznej, która stwierdziła, że teraz ludzie cierpią na potrzebę obiektywizmu. Inna z kolei umieściła post na fejsbuku: „opinia publiczna nie ma żadnego pożytku z wiadomości, które są prawdziwe”.

- Czy prawda w mediach i w życiu publicznym jest w ogóle potrzebna? - ­ pytał dr Łęcki. - Czy rzeczywiście prawda jest tak mało ciekawa i nie ma najmniejszego sensu, żeby porządkowała nasze myślenie o świecie? A może właśnie tylko prawda jest ciekawa? Tak pisał o niej Józef Mackiewicz, jeden z najwybitniejszych pisarzy XX wieku. Słowa te powtarzał często Stefan Kisielewski - dodał.

Śląski socjolog zauważył też, że często w świecie mediów panuje przekonanie, że nie ma czegoś takiego jak prawda. Taki sposób myślenia znajdujemy dziś u postmodernistycznych filozofów, dla których jest to kategoria opresyjna i nie da jej się pogodzić z demokracją. - W sporze obu, wygrywa zawsze ta druga ­- wyjaśniał dr Łęcki.

Dodał,  że odrzucenie prawdy, prowadzi często do ucisku i przemocy. - Platon pisze, że „tam gdzie nie ma prawdy, rządzi siła” - przypomniał. - I nie musi to być wcale siła fizyczna. Może być to na przykład siła medialnego nacisku, manipulacji, wprowadzanie w błąd tych, którzy mają większe możliwości po temu, żeby to czynić, albo umieją to czynić bardziej sprawnie – spuentował.

Zauważył też, że żyjemy w świecie, w którym zamiera dyskusja. Dzisiaj przeważają tzw. debaty rozumiane jako próba zmiany nastroju słuchaczy, a nie stanowiska tego, z kim się dyskutuje. - Oznacza to, że jeżeli posłużę się w debacie kłamstwem, to może się to okazać funkcjonalne. Wielce prawdopodobne, że znaczna część widowni w tę nieprawdę uwierzy - zaznaczył.

Zwrócił uwagę, że w przestrzeni publicznej nie brakuje ludzi, którzy kłamią. - Oni wcale nie mijają się z prawdą, bo często wiedzą jaka jest prawda. Zwyczajnie kłamią. Bo mijać się z prawdą może każdy z nas. Nawet jeżeli bardzo chce do prawdy dotrzeć. Może się mijać, bo jego władze poznawcze mogą go zawieść - tłumaczył. - W mediach potrzebna jest uczciwość wobec siebie i innych ludzi, że zrobiło się wszystko, żeby prawdę powiedzieć - dodał.

Obecny na spotkaniu abp Wiktor Skworc w swym wystąpieniu przywołał słowa Franciszka z tegorocznego orędzia na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu: „Chciałbym, aby do tych wszystkich, którzy czy to na płaszczyźnie zawodowej, czy też w relacjach osobistych, codziennie mielą wiele informacji, by dostarczyć pachnący i dobry chleb posilającym się owocami ich przekazu, to orędzie mogło dotrzeć i być dla nich zachętą". - Młyn, w dzisiejszej potocznej mowie kojarzony z ruchem, bieganiną, pospieszna pracą (redakcyjną), chaosem, nieładem i nieporządkiem, w rzeczywistości jest miejscem, w którym chleb co prawda nie powstaje, ale bez którego nigdy by nie powstał – mówił. - A jednak młyn jest ważny, jako miejsce dokonywania się pewnego etapu: procesu w którym ziarno staje się mąką, po to, by następnie stać się chlebem - przekonywał metropolita katowicki. - Pożywnego chleba mamy prawo oczekiwać też z redakcji naszych mediów - dodał.

Stwierdził - powołując się na artykuł Piotra Legutki „Choroba sieroca mediów,” - że „zjawiskiem najnowszym (...) jest całkowite już odejście od powinności, jakie media mają wobec języka, kultury, czy etyki"? Wskazał tu na apel Franciszka, by "przerwać błędne koło niepokoju i spiralę lęku będące owocem nawyku koncentrowania uwagi na „złych wiadomościach (...). Nie chodzi o promowanie dezinformacji, w której pomijany byłby dramat cierpienia ani o popadanie w naiwny optymizm, którego nie nadweręża skandal zła (...). W systemie komunikacyjnym, gdzie rządzi logika, w myśl której dobra wiadomość nie chwyta, a zatem nie jest newsem, i gdzie dramat cierpienia oraz tajemnica zła łatwo stają się widowiskiem, można ulec pokusie znieczulenia sumienia lub pogrążenia się w rozpaczy”.

Abp Skworc zwrócił też uwagę na moc wypowiadanych słów. Mają one moc podnosić i poniżać, leczyć i ranić. - Mówi się, że złe słowo ma moc wyrządzania potrójnej szkody: temu, kto je wypowiada, temu, kto je słyszy i temu, do kogo zostaje wypowiedziane. Raz wypowiedziane słowo zaczyna żyć swoim życiem. Nie można go już powstrzymać. Raniąc - rani na zawsze. Okłamując - wprowadza niepokój i zamęt. Niszcząc dobre imię drugiego człowieka, pozostawia trwałą rysę na obliczu jego człowieczeństwa - tłumaczył.

Stwierdził też, że w mediach "potrzebny jest przełom". - Przełom na poziomie etyki mediów, kultury i komunikacji. Nie można produkować sądów. A często dziennikarstwo jest wypowiadaniem sądów bez prawdy, pisanych często na zamówienie.

Ludzi mediów - za papieżem Franciszkiem - wezwał do założenia lub zmiany okularów przez które patrzymy na rzeczywistość świata: „wszystko zależy od spojrzenia, jakim jest obejmowana, od „okularów”, przez które decydujemy się na nią patrzeć. Gdy zmieniamy szkła,  rzeczywistość również wygląda inaczej" - Dla nas, chrześcijan, okularami pozwalającymi rozszyfrować rzeczywistość może być jedynie dobra nowina, wychodząc od Dobrej Nowiny - dodał abp Skworc.

- Spróbujcie przerwać błędne koło koncentracji na złych wiadomościach - apelował do uczestników. - One są gorszące w tym znaczeniu, że czynią człowieka gorszym. A nawet, jeśli z nimi polemizujemy, to przecież dajemy im niejako nowe życie - dodał. - Dlatego - raz jeszcze odwołując się do nauczania Franciszka - zachęcał wszystkich do "przedstawiania mężczyznom i kobietom naszych czasów wersji faktów naznaczonej logiką Dobrej Nowiny”. - Przekonywał, że tylko takie dziennikarstwo sprzyja wzrostowi poziomu nadziei.

 Dzień skupienia zakończyło nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Modlitwę poprowadził ks. Artur Stopka, duszpasterz ludzi mediów archidiecezji katowickiej.