To jest wystarczający dowód na istnienie nieba

Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska

Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żyjących. Przy Nim bowiem wszyscy żyją. Łk 20,38

To jest wystarczający dowód na istnienie nieba

Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób:

«Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: „Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat pojmie ją za żonę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu”. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy pojął żonę i zmarł bezdzietnie. Pojął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę».

Jezus im odpowiedział: «Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzewie, gdy Pana nazywa „Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją».

Na to rzekli niektórzy z uczonych w Piśmie: «Nauczycielu, dobrze powiedziałeś». I już o nic nie śmieli Go pytać.


Saduceusze nie wierzyli w zmartwychwstanie i życie po śmierci. Intencją ich rozmowy było wprowadzenie zamętu, bo przecież nie chcieli dochodzić prawdy. Jezus jednak rzetelnie wyjaśnia. I to dla mnie jest wystarczający dowód na istnienie nieba. Zupełnie inny, zanurzony w miłości do człowieka punkt widzenia, pozbawiony uprzedzeń, otwarty na drugiego, zawsze na dialog. I takie będzie właśnie niebo. Naszym zadaniem jest żyć tak, by zostać uznanym godnym dostąpienia udziału w tamtym świecie. To powinno wypełniać nasze serca, myśli i czyny, bo przecież pielgrzymujemy do wiecznego Jeruzalem, to jest nasz ostateczny cel i jego osiągnięcie spoczywa w naszych rękach. Tęsknota za niebem to znakomity akumulator życiowy, potrafi wykrzesać z człowieka siły, których się nie spodziewa. Święci ludzie, zapatrzeni, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, za życia w niebo, zdają się stopniowo znikać w ludzkich oczach, ponieważ jednocześnie wzrastają już w innym wymiarze w oczach Boga. Poza tym przecież jesteśmy tam już umówieni z tyloma ukochanymi ludźmi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Dostęp do treści jest ograniczony Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.