10 cech niedojrzałego mężczyzny

RP

publikacja 17.04.2018 12:10

O lukach w wychowaniu do męskości w dzisiejszym świecie i w seminariach duchownych oraz o szansach ich przezwyciężenia mówi specjalista i autor głośnej książki „Lew i Baranek” – ks. prof. Adam Rybicki.

10 cech niedojrzałego mężczyzny Brak wytrwałości współczesnych mężczyzn to współcześnie poważny problem ks. Tomasz Lis /Foto Gość

Znawca teologii duchowości mówił o formacji do męskości podczas międzynarodowego sympozjum zatytułowanego: „Jakie seminarium diecezjalne na nasze czasy?”. Uczestniczyli w nim rektorzy seminariów duchownych z kilku krajów Europy.

10 cech niedojrzałego mężczyzny   Ks. prof. Adam Rybicki podczas wystąpienia na temat formacji do męskości Damian Burdzań Ksiądz profesor Rybicki podkreślił, że jest zapraszany do różnych seminariów. Rektorzy proszą go jednak, aby nie tłumaczył klerykom spraw duchowych, ale by mówił o swojej książce dotyczącej męskości. Bo to dzisiaj bardziej potrzebne. – Istnieje luka w formacji, którą koniecznie trzeba zlikwidować. Formacja seminaryjna ma cztery warstwy: ludzką, duchową, intelektualną i pastoralną. Mówiąc o formacji do męskości – jesteśmy u samych podstaw, na etapie formacji ludzkiej – mówił ks. Rybicki.

- Brakuje prawidłowych wzorców męskości. Informują mnie o tym formatorzy seminaryjni – podkreślał. Zauważył, że wielu kleryków cierpi na brak ojca w swojej rodzinie, wielu nawet nie zna swoich ojców. Brakuje im kontaktu z innymi mężczyznami: wujkiem, dziadkiem. A jeśli mają ojca – to zazwyczaj mają z nim słabą relację. Zwrócił uwagę na zachodzące zmiany w społeczeństwie, a także w obrębie kultury pracy. Kiedyś bowiem, w jego opinii, ojciec pracował blisko swojego domu rodzinnego, dziś często wyjeżdża, albo pracuje od świtu do nocy i nie ma czasu na kontakt z dziećmi. Zatem syn nie wie, co myśli jego ojciec, jak myśli, jakim jest człowiekiem. Nie ma od kogo wziąć wzoru męskości. Nie wie jakim ma być mężczyzną.

- Powodem kryzysu męskości, w odniesieniu do seminarium, jest w pewnym sensie przebywanie w zamkniętym środowisku seminaryjnym, hermetycznym – w ograniczeniu do relacji z mężczyznami – równolatkami. Z tego, co wiem, klerycy mają liczne kontakty z kobietami przez telefon, internet. Może się klerykom wydawać, że liczne kontakty z kobietami sprawią, że staną się mężczyznami. Ale każdy, kto się zajmuje tą tematyką wie, że kobieta nie tworzy mężczyzny, mężczyznę bowiem tworzy wyłącznie mężczyzna – podkreślił ks. prof. Rybicki.

Kolejnym powodem kryzysu męskości, zdaniem teologa, jest brak sprzyjających warunków dla kształtowania męskiej tożsamości. Jego zdaniem kiedyś cechy męskie utrwalały się w walce, albo w ciężkiej pracy. Dzisiaj mamy świat komputerowy i on nie pomaga w stawaniu się mężczyzną. Naukowcy mówią, że dzisiejszy mężczyzna jest „wiecznym nastolatkiem”. Etap adolescencji, dorastania, tak się spodobał mężczyznom, że chcą na nim pozostać. Widoczne jest to, według autora książki, w sposobie zabawy, ubioru, zachowania.

Jest, zdaniem ks. Rybickiego, wiele owoców owego deficytu męskości, niepełnej tożsamości. Przytoczył również definicję mężczyzny, którą kiedyś usłyszał od pewnej kobiety: „Mężczyzna to jest istota ludzka, która nie jest dzieckiem, nie jest kobietą i nie jest homoseksualistą”. – Jeśli patrzymy na niektórych młodych mężczyzn, w tym na kleryków to są trochę jak dziecko, trochę jak kobieta, trochę jak homoseksualista – mówił. Podkreślił przy tym, że bardzo mu się ta definicja podoba.

Dalej mówił, że gdyby się bliżej przyjrzeć problemom kapłańskim, kleryckim, także w kontekście deficytu męskości - to można tam znaleźć wiele specyficznych cech.

– Ja wyliczyłem dziesięć takich cech. Po pierwsze to nadwrażliwość na wszystkie bodźce. Po drugie - brak wytrwałości, mężczyzna jako krótkodystansowiec, taki „mężczyzna sprężynka” – wyliczał. Ten brak wytrwałości, jego zdaniem, przejawia się w nietrwałości związków małżeńskich oraz w rezygnacji z kapłaństwa, zanim jeszcze przyjdzie poważny kryzys. Nie ma odpowiedzialności za słowo, ani za czyny. Istotą męskości jest według ks. Rybickiego wierność wypowiedzianemu słowu. – Trzecią cechą wynikającą z deficytu męskości jest dziecięcy, a raczej chłopięcy stosunek do rzeczy materialnych i pieniędzy. Potem niedojrzałe relacje z ludźmi. Nikt już nie ukrywa tego, że w życiu księży i kleryków jest alkohol i pornografia. Ci, którzy się tym zajmują od strony terapii, wiedzą, że alkohol, że pornografia są niedojrzałym, niewłaściwym radzeniem sobie z napięciem, z trudnymi sytuacjami. Tymczasem to jeszcze bardziej dusi i zaciska – stwierdził. Zasugerował, że każdy mężczyzna powinien szukać innych, bardziej męskich sposobów radzenia sobie z trudnościami, stresem i napięciami. W dalszej kolejności wymienił wygodnictwo i brak chęci podejmowania decyzji i ryzyka.

– Wychowawcy w seminariach mówią często, że starszym klerykom już się nic nie chce. Mężczyzna to nie ten, który dojrzewa w wygodnym środowisku, ale ten, kto podejmuje dojrzałe decyzje, niekiedy ryzykowne. Następną cechą wynikającą z deficytu męskości jest tęsknota za oczekiwaniem sygnałów miłości i akceptacji. Tymczasem jest to cecha typowa dla dzieci. W życiu dorosłych przybiera to formy karykaturalne – twierdzi teolog. Dalej wyliczyć można spłaszczoną pobożność, bez walki duchowej, bez rozeznawania, bez ofiary, bez podejmowania trudnych decyzji. – Niektórzy takiego księdza, mężczyznę uważają nawet za świętego, ale to męska wersja dewotki – podkreślił. Następnym owocem niedojrzałości mężczyzny jest chęć zachowania siebie bardziej niż dawania siebie. – Jest jeszcze jedna niebezpieczna rzecz, mianowicie przejmowanie medialnych obrazów mężczyzny. Młodzi mężczyźni mają kontakt z mediami. Jest dużo badań nad obrazem mężczyzny w mediach. Z jednej strony jest to ekstremalny obraz bandyty, a z drugiej fajtłapy, który nie ma nic do powiedzenia. Między nimi jest wieczny playboy, zniewieściały typ, który jest piękny, wygolony, pięknie pachnie. Nie ma żadnych wartości, ale pięknie wygląda. Jeśli my nie zaproponujemy innego obrazu mężczyzny – to księża i klerycy będą przejmować obraz medialny. A te są puste – wyjaśnia Rybicki.

Jakie jest zatem rozwiązanie? Potrzeba ukazywania bycia mężczyzną w formacji seminaryjnej jako daru, talentu, który trzeba rozwijać. – Mężczyzną zostaje się poprzez pracę, gdy się tę męskość wykuwa. W formacji ludzkiej klerykom brakuje czasami poczucia, że są mężczyznami, że mają się zachowywać jak mężczyźni – precyzował ks. prof. Rybicki. Oprócz psychoterapii, trzeba, jego zdaniem, pomyśleć nad innymi formami pracy. Potrzeba treningów personalnych, aby rozwijały to, co piękne i wartościowe. Trzeba zwracać uwagę na rozwój męskich cnót, w tym cnót rzymskich, takich jak: honor, odwaga, umiejętność opiekowania się, wierność słowu. Zaproponował analizowanie biblijnych postaci pod kątem męskich cnót. – Widać tam też pewną twardość mężczyzny. Potrzeba też konfrontowania się kleryków z mężczyznami żyjącymi w świecie. Konfrontacja z mężczyznami daje klerykowi, księdzu więcej siły – akcentował. Wskazał, że aby przezwyciężyć deficyty związane z męskością, należy przeznaczać więcej czasu na kontakty kleryków z dojrzałymi mężczyznami w grupach formacyjnych, oraz uczenia się od mężczyzn w różnym wieku. – Nauka nie idzie w jedną stronę. Często starsi uczą się także od młodszych – stwierdził.

- (…) Samotność jest straszna, samotność jest piekłem, ale jak ma się prawdziwego przyjaciela – to okazuje się, że ta samotność kapłana nie jest wcale piekłem, ale jest zadaniem – mówił, zalecając, by szukać relacji z mężczyznami, z którymi można by spędzać czas. Ponadto zaproponował, by w trakcie formacji seminaryjnej spojrzeć na Jezusa jako mężczyznę. Analizując życie i zachowanie Jezusa, można według teologa, można się od Niego uczyć.

Organizatorem międzynarodowego sympozjum poświęconego przyszłości seminariów diecezjalnych był Instytut Teologii Duchowości KUL. Wydarzenie odbyło się 16 kwietnia na katolickim uniwersytecie w Lublinie, a rozpoczęła je Msza św. pod przewodnictwem bp. M. Cisło.