Powierzchowność

Ks. Piotr Brząkalik

publikacja 09.05.2018 09:39

W minioną sobotę, tak na zakończenie tego świątecznego tygodnia przeżywaliśmy w naszej parafii uroczystość naprawdę wyjątkową.

Powierzchowność ks. Piotr Brząkalik

Ksiądz Arcybiskup Mieczysław Mokrzycki, Metropolita Lwowski, wcześniej wieloletni drugi sekretarz Papieża Polka wprowadził do naszego kościoła relikwie I stopnia św. Jana Pawła II. Była to uroczystość nie tylko piękna, ale przede wszystkim ciepła i godna. 

Jasne, że do relikwii można mieć różny stosunek. Jedno jest wszak pewne, że ich obecność w taki namacalny niemal sposób, poprze konkretną cząstką przywołuje postać świętego i jakby urealnia prawdę o świętych obcowaniu.

Wspominam to nasze parafialne wydarzenie, bo chcę przywołać dwie myśli z homilii Arcybiskupa Mieczysława, które jakoś szczególnie utkwiły mi w pamięci. Wspominając św. Jana Pawła II, Ks. Arcybiskup zwrócił uwagę na stałą obecność modlitwy w życiu św. Papieża, można by nawet odnieść wrażenie, że był jakby jedną wielką modlitwą. I to samo w sobie może nie jest aż tak zaskakujące, wszak mówimy o Papieżu i to jeszcze świętym, i co ważne nie tylko z urzędowego ogłoszenia, ale też z oczywistego przekonania, co w dzień pogrzebu wyrażały transparenty z wyraźnym oczekiwaniem "Santo subito", czyli "Święty natychmiast".  

W tym wspomnieniu Abpa Mieczysława o tej wyjątkowej modlitewności Jana Pawła moją uwagę przykuł pewien szczegół, który chcę teraz przywołać. Otóż, jak mówi o tym naoczny tego świadek, Jan Paweł II rozpoczynał dzień o pacierza.

Czy ktoś pamięta jeszcze, co to jest pacierz? Jaka to modlitwa i co zawiera?  Pacierz jak mówi definicja, to zbiór modlitw obejmujący zwykle to, co podstawowe Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo, Wierzę w Boga, Dziesięć przykazań, Przykazania kościelne, Przykazania miłości, Aniele Boży, Prawdy wiary. Nazwa polska, za pośrednictwem języka czeskiego, wywodzi się od pierwszych słów modlitwy po łacinie: Pater noster.

Ilu z nas rozpoczyna swój dzień od pacierza? Stawiam to pytanie nie bez powodu. Ten wielki, wykształcony, mądry, na dodatek papież rozpoczyna dzień od pacierza, modlitw najprostszych, najbardziej oczywistych, ale też od wypowiedzenia na głos tego, co dla życia wiarą jest jak kręgosłup: przykazań i prawd wiary. I nie było to dla Niego ani infantylne, ani staroświeckie.

Powtórzę to raz jeszcze, robi to papież, i to u początku każdego dnia. I nie uznaje tego za praktykę nie papieską. Ciekawe, gdzie nam się podziała ta praktyka religijna? Czyżbyśmy już byli aż tak religijnie przemądrzali? Czemu to tak mocno akcentuję?

Bo zdaje mi się, że to jest klucz do obecności wiary każdego dnia, do oddychania wiarą jak powietrzem.

Jeśli więc widzimy coraz większą powierzchowność i okazjonalność naszej wiary, wybiórczość stosowania jej zasad i coraz słabszą znajomość jej podstaw, i jeśli też coraz rzadziej ją praktykujemy, to może dlatego właśnie, że coraz rzadziej też, jeśli w ogóle, rozpoczynamy dzień od zwykłego, prostego pacierza.

Może więc zamiast szukać wyjątkowych i spektakularnych sposobów pobudzania i ożywiania własnej i innych wiary, warto wrócić do tego, co proste i sprawdzone – do pacierza? A mamy, kogo naśladować.

W tym wspomnieniu o św. Janie Pawle II powiedział też Abp Mokrzycki, że papież nigdy nikogo nie oceniał, nie mówił o kimś, komu innemu, nie komentował wypowiedzi, czy sposobu życia innych.

Zwracam uwagę na ten rys osobowości Jana Pawła II, by wybrzmiał trochę jak wyrzut sumienia, jak głos sprzeciwu wobec publicznego i powszechnego już dziś zajmowania się, opowiadania i komentowania życia i postępowania innych.

To mówienie wszystkich o wszystkich i to z krytyką, z wyrzutem, z pretensją staje się powoli nie tyle uciążliwą plagą, co akceptowanym obyczajem. Nie ma już chyba rozmowy tak w mediach, jak i między nami, żebyśmy nie mówili o kimś, niepochlebnie oczywiście.

A może gdybyśmy wrócili do praktyki porannego pacierza i wyrecytowali sobie na głos dziesięcioro przykazań, a pośród nich, to: nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu, to może łatwiej by nam było swój język utrzymywać na wodzy?

A przy okazji zwrócę uwagę na pewien drobiazg. To przykazanie mówi: nie mów, czyli teraz, dziś, nie jutro, czy kiedyś tam. Ono się odnosi do teraźniejszości, a nie przyszłości. Ten użyty czas teraźniejszy tego przykazania zdaje się być tu szczególnie aktualny i koniecznie stosowany.