Ojciec Warzecha bliżej ołtarzy

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz

publikacja 19.06.2018 10:22

Stolica Apostolska stwierdziła ważność etapu diecezjalnego procesu beatyfikacyjnego o. Rudolfa Warzechy (1919-1999), wadowickiego karmelity bosego zmarłego w opinii świętości.

Postać sługi Bożego przypomina wadowiczanom jego portret na murach klasztoru Na Górce Postać sługi Bożego przypomina wadowiczanom jego portret na murach klasztoru Na Górce
o. Szczepan Praśkiewicz OCD

Proces beatyfikacyjny o. Rudolfa od Przebicia Serca św. Teresy - jak brzmiało jego imię zakonne - rozpoczął się w styczniu 2011 r. w Krakowie, zakończył zaś na etapie diecezjalnym w czerwcu 2017 r. Potem liczące ponad 2 tys. stron akta przewieziono do Rzymu, gdzie badano prawidłowość przeprowadzonych czynności.

- Stwierdzenie o ważności dochodzenia diecezjalnego otwiera drogę do przystąpienia pełną parą do drugiego etapu procesu, czyli mianowania relatora i opracowania tzw. positio, gdzie znajdą się m.in. szczegółowy życiorys kandydata na ołtarze oraz opis jego czynów, a także wydarzeń z nim związanych. Opracowanie dokumentu, który jest zazwyczaj bardzo obszerny, wielostronicowy, może potrwać minimum 2-3 lata. Zostanie on potem przekazany do analizy w rzymskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Rezultaty badań mogą stać się zaś podstawą do stwierdzenia heroiczności cnot - wyjaśnił przebywający obecnie w Rzymie o. prof. Szczepan Praśkiewicz, karmelita, postulator procesu beatyfikacyjnego o. Warzechy.

Pochodzący z Bachowic koło Zatora o. Rudolf wstąpił do zakonu w 1935 r. Święcenia kapłańskie przyjął w klasztorze w Czernej. Przez wiele lat swojej posługi w Czernej, Krakowie i Wadowicach wychował duchowo wielu młodych karmelitów oraz z wielkim oddaniem prowadził apostolstwo chorych. Miał swój udział w modlitewnych prośbach do o. Rafała Kalinowskiego, których owocem było cudowne uzdrowienie chorego chłopca. Ojca Rudolfa, który zmarł 27 lutego 1999 r. w wadowickim klasztorze karmelitów Na Górce, dobrze znał i cenił Ojciec Święty Jan Paweł II. Gdy był jeszcze wikarym w krakowskim kościele św. Floriana, zaprosił o. Rudolfa na rekolekcje dla chorych. Łączył go z nim m.in. szczególny sentyment do szkaplerza karmelitańskiego. - Uczył nie tyle słowem, co przykładem własnego życia. Nazywano go "kapłanem z otwartymi oczami", bo chociaż zwykle miał je spuszczone, nigdy nie przeoczył człowieka w potrzebie - zaznacza o. prof. Praśkiewicz, duchowy wychowanek sługi Bożego.

W klasztorze karmelitów pozostały po nim rozmaite pamiątki, eksponowane częściowo w minimuzeum urządzonym w kaplicy karmelitańskiego sanktuarium św. Józefa. Pozostała jednak również pamięć o tym, co robił dobrego. Podobnie jak za życia proszono go często o modlitwę, tak i po śmierci wiele osób przychodzi na jego wadowicki grób, prosząc o wsparcie duchowe. Pamiętają o nim także w rodzinnych Bachowicach i w Spytkowicach, gdzie został ochrzczony. Działa m.in. Stowarzyszenie Przyjaciół o. Rudolfa Warzechy, aby przybliżać postać swojego patrona innym ludziom, gromadząc dokumenty, świadectwa, listy, fotografie związane z o. Rudolfem, organizując spotkania modlitewne w rocznicę urodzin, święceń kapłańskich i śmierci karmelity. Najbliższe spotkanie przy grobie sługi Bożego na wadowickim cmentarzu parafialnym odbędzie się w niedzielę 1 lipca o godz. 14.30.

Czytaj także:

Kapłan z otwartym oczami
Dwa tysiące stron akt