Wezmę córeczkę za rękę i pójdziemy do kościoła

mf /zm SNE

publikacja 20.06.2018 16:04

Czterech osadzonych z gliwickiego Aresztu Śledczego przyjęło sakrament bierzmowania. Co powiedzieli po uroczystości?

Wezmę córeczkę za rękę i pójdziemy do kościoła Bp Jan Kopiec i ks. Andrzej Giszka podczas uroczystości bierzmowania Natalia Szarapow /AŚ Gliwice

To już kolejna grupa więźniów, która właśnie w tym miejscu przygotowuje się do przyjęcia tego sakramentu. Świadkami tych 4 osadzonych byli koledzy z grupy biblijnej, która istnieje w areszcie. To jedna z form duszpasterstwa prowadzonego tutaj przez kapelana ks. Andrzeja Giszkę razem z wolontariuszami ze Szkoły Nowej Ewangelizacji (o warsztatach pisania ikon można przeczytać TUTAJ).

Eucharystii w kaplicy gliwickiego Aresztu Śledczego przewodniczył i udzielił sakramentu bierzmowania bp Jan Kopiec. W homilii mówił do osadzonych o nadziei, niezliczonej liczbie szans danych nam od Boga i o tym, że zawsze mamy możliwość wyboru dobrej drogi.

Wezmę córeczkę za rękę i pójdziemy do kościoła   Msza św. w kaplicy Aresztu Śledczego w Gliwicach Natalia Szarapow /AŚ Gliwice Do przyjęcia sakramentu bierzmowania kandydaci przygotowywali się przez kilka miesięcy. Po uroczystości dzielili z prowadzącymi spotkania w areszcie wolontariuszami z SNE swoimi przemyśleniami i emocjami wiązanymi z tym wydarzeniem. Co powiedzieli?

"Bardzo mocno poczułem bliskość Boga na kursie Nowe Życie tu, w areszcie. Od tej pory chciałem pogłębiać z Nim więź i marzyłem o sakramencie bierzmowania".

"Odkryłem, że Pan Bóg istnieje i że jest w moim życiu. Chciałem przyjąć Ducha Świętego. To przecież naturalna konsekwencja podjęcia życia chrześcijańskiego".

"Czego oczekuję teraz? Umocnienia i zbliżenia się do Boga. Żeby wytrwać i nie wracać już na drogę przestępstwa".

"Ludzie nas skreślają, nie wierzą, że możemy jeszcze coś ze swoim życiem zrobić. Ale my mamy nadzieję i ufamy Bogu, że da nam siłę".

"Czuję w sobie głęboką przemianę. Siłę daje mi czytanie i rozważanie słowa Bożego i to, że przychodzą tu do nas ludzie z SNE i wspólnoty Mamre".

"Po wyjściu będę szukał wspólnoty ludzi wierzących, żeby nie wrócić do dawnego środowiska. Wiem, że tam czekają na mnie tacy, którzy chętnie wciągnęliby mnie z powrotem do przestępczego życia. Wierzę mocno, że Duch Święty mnie przed tym uchroni, że będę potrafił wykorzystać szanse na dobre życie po wyjściu na wolność".

- Tak będzie, jestem jego świadkiem bierzmowania i dzisiaj się właśnie o to dla niego modliłem - potwierdza jego kolega.

"Codziennie, kiedy budzę się rano, modlę się do Boga i szczerze Mu dziękuję, że jestem, że żyję, że mam co jeść, że mnie prowadzi i że mam nadzieję. Bóg mnie zmienił. Bo byłem kiedyś kawał drania".

- To prawda, znałem go wcześniej - dodaje jeden ze świadków bierzmowania. - To był bandyta, a teraz widzę w nim wielką zmianę. Dzisiaj naprawdę się wzruszyłem. Bóg ma moc!

- Słyszę czasem, jak mówią: "No, siedzi, to teraz szuka Boga, ale jak wyjdzie, to będzie robił to samo". Ale tak nie będzie. Bóg wyrwał mnie z piekła, dosłownie, i teraz, kiedy jest mi już dobrze i czuję się bezpiecznie, nie chcę się od Niego odwracać - mówi jeden z osadzonych. I opowiada swoją historię:

- Siedziałem w więzieniu w Wenezueli ponad 6 lat. To, co się tam działo, jest niewyobrażalne dla normalnego człowieka. Niektórzy więźniowie mają broń i w każdej chwili można dostać kulkę. Widziałem okropne egzekucje, wykonywane przez więźniów na więźniach. To jest trudne do opisania. Nikt nad tym nie panuje. Pobicia, wybicie zębów są tam lekkim doświadczeniem. Po jakimś czasie, żeby nie oszaleć, zacząłem się modlić. Tak, jak umiałem - przekręcałem modlitwy zapamiętane z dzieciństwa. A Bóg na te moje nieporadne modlitwy odpowiedział bardzo szybko. Wiele trudnych spraw zaczęło się dobrze układać. Błagałem Go, żebym mógł przejść do więzienia w Polsce. I tak się stało, choć wcześniej nie było to takie oczywiste. Wenezuela ma swoje procedury i mogłem tam zostać do końca kary. Albo życia - mówi. - Kiedy znalazłem się w gliwickim areszcie, poczułem ulgę i ogarnął mnie spokój. Bóg dał mi to, o co Go prosiłem. I postanowiłem, że nigdy się od Niego nie odwrócę. Tak nie może być, że kiedy jest mi źle, to do Niego wołam o pomoc, a kiedy mi lepiej, odchodzę. Przeciwnie - tym bardziej staram się z Nim żyć. Jestem Mu wdzięczny!

Po tej opowieści inni zaczęli mówić o własnych doświadczeniach w wierze, w odkrywaniu Bożej miłości i Jego słowa oraz o swoich bliskich.

"Jesteśmy wdzięczni, że przychodzą tu do nas ludzie z zewnątrz, z SNE i ze wspólnoty Mamre, że chcą z nami rozmawiać i dzielić się swoim doświadczeniem Boga i czytać Pismo Święte. Dziękujemy za dar bierzmowania księdzu biskupowi i księżom Andrzejowi i Marcinowi".

"Byłem kiedyś daleko od Kościoła, ale dzisiaj poczułem radość i dumę ze spotkania z księdzem biskupem".

"Jestem szczęśliwy, że są ludzie, którzy chcą z nami iść do Boga, i że my też możemy innych do Boga prowadzić. To się już dzieje tu, w więzieniu. Mówimy innym o Bogu i zachęcamy do naszych spotkań biblijnych".

"Marzę o tym, że kiedy stąd wyjdę, wezmę moją córeczkę za rączkę i pójdziemy razem do kościoła|.