Bp Jan Kopiec o synodzie: "To nie festiwal życzeń"

SZ

publikacja 05.11.2018 16:00

"Czy Kościół to są tylko księża i biskupi, czy Kościół to my? Ciągle jeszcze zbyt trudno nam to zrozumieć...".

Bp Jan Kopiec o synodzie: "To nie festiwal życzeń" Biskup Jan Kopiec podpisuje przyjęte dokumenty w dniu zakończenia synodu Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Szymon Zmarlicki: Jaki będzie gliwicki Kościół po pierwszym synodzie?

Bp Jan Kopiec: To pytanie raczej do proroków, bo gdybyśmy to wiedzieli, zupełnie inaczej byśmy żyli. Podejmujemy wysiłek, żeby nad sobą pomyśleć, a to, co możemy zrobić, należy podjąć, bo taka jest logika naszych dziejów i naszej sytuacji. Chciałbym zdecydowanie zaakcentować i przypomnieć - jesteśmy ciągle w drodze! I na tej drodze trzeba nam w każdej epoce umiejętnie wsłuchiwać się w to, co powinniśmy robić. A co z tego wyjdzie, będzie wprost proporcjonalne do naszych wysiłków, ale też i do różnego rodzaju zmagania się z rzeczywistością, tak zewnętrzną, jak i wewnętrzną w Kościele. Ważne jest, że synod miał wlać nową chęć, by uczynić coś dobrego dla uwiarygodnienia misji Kościoła. Bo tylko stać i przyglądać się, co zrobi biskup, to niewłaściwa postawa. Chodzi o to, co my wszyscy będziemy razem robili, jeżeli będziemy dobrze pracowali. Myślę, że wtedy Kościół nadal będzie znakiem obecności Chrystusa w świecie.

Które zapisy przyjęte na zebraniach plenarnych okazały się najbardziej niespodziewane, zaskakujące, kontrowersyjne? Czy zdecydował się Ksiądz Biskup na poprawienie czy wręcz wykreślenie niektórych fragmentów?

Nie tyle ja, ile rada ekspertów w komisji głównej. Chcę z naciskiem powtórzyć to, o czym mówiłem na początku synodu: żeby nie ulegać festiwalowi życzeń i pragnień, jak na konkursie piosenki - która będzie ładna, a która nie? Bardzo dobrze, że w dyskusjach można było sformułować różne oczekiwania, ale komuś podoba się Msza tylko po łacinie i on chciałby, żeby taka forma wróciła, a ktoś jest wychowany w innym duchu i powie, że różnego rodzaju nurty bardzo nas ubogacają. Jedni mówią, że do bierzmowania powinny przystępować jak najmniejsze dzieci, inni z kolei powiedzą, że bierzmowanie jest znakiem dojrzałości i powinno odbywać się w starszych klasach. Proszę zauważyć, że to są głosy, które dość mocno poszerzają pewną wizję. Jest ona potem nie do zrealizowania, bo wody z ogniem połączyć się nie da. Takich rzeczy jest bardzo dużo, więc wiele z nich trzeba było dobrze reflektować i szukać tego, co mówi do nas Duch, a czego wyrazem jest także prawo Kościoła. A my, ludzie wierzący, mamy obowiązek, by je respektować i nie stwarzać z przestrzeni religijnej tego, co nazwałem festiwalem własnych pragnień.

Pewnym fenomenem może być powołanie na synod bardzo dużej liczby osób świeckich. Jak ocenia Ksiądz Biskup ich pracę, zaangażowanie i - przede wszystkim - rezultaty?

Pod tym względem jestem bardzo zbudowany. Jest jasną rzeczą, że zaangażowanie i proponowanie określonych treści zależało od formacji tych osób. Myślę, że u wszystkich dominowała dobra wola, a nie pragnienie samego pokazania, że są obecne, czy też chęć zabłyśnięcia. Widzę, że to był dobry krok, by wskazać pewien problem, z którym nigdy nie damy sobie rady i chyba z nim umrzemy - czy Kościół to są tylko księża i biskupi, czy Kościół to my? Jestem przekonany, że ciągle jeszcze zbyt trudno nam to zrozumieć. Widziałem jednak dużą świadomość tego, że na sali obrad jesteśmy razem. Mam przekonanie, że idziemy dobrą drogą i kiedyś drugi synod gliwicki będzie jeszcze lepszy.

Jak będzie wyglądało wprowadzanie w życie postanowień synodu i kto będzie nad tym czuwał?

Jedynym miejscem, gdzie można je najlepiej realizować, jest tylko i wyłącznie wspólnota parafialna. To jest podstawa, tak działa Kościół i taka też jest rozpiętość odpowiedzialności. Dzisiaj jest moda, żeby się dzielić i nie identyfikować z parafią, bo coś mi nie odpowiada - tam są tylko stare babcie albo ludzie nie tak mądrzy jak ja, wobec tego muszę szukać czegoś innego. To rozejście się i pewna dysharmonia problemów waży później na wizji zadań do spełnienia. Dlatego widzę w tym wielką rolę parafii i jeżeli tu będzie poczucie dojrzałości, by na czele z duszpasterzami, radą parafialną i przedstawicielami różnych wspólnot i ruchów działać dla dobra Kościoła, a nie domagać się tylko przywilejów dla siebie, to jestem pewien, że będziemy mogli dużo dobrych rzeczy przeprowadzić.

Od samego początku swojej posługi w Gliwicach wyraźnie akcentował Ksiądz Biskup zamiar zwołania synodu. Dzisiaj, kiedy jest już zakończony, czuje Ksiądz Biskup radość i satysfakcję, że tę misję udało się przeprowadzić, czy woli raczej powściągnąć emocje, bo to dopiero początek drogi?

To jest początek drogi, ale jestem bardzo usatysfakcjonowany, że udało się zgromadzić tych wszystkich ludzi, którzy chcieli się poświęcić, by pochylić się i rozmyślać nad Kościołem gliwickim, i że tych ludzi nie brakowało. Teraz przystępujemy do dokładnego czytania dokumentów, co zalecam wszystkim, zanim wyjdą z jakąś pretensją czy żalem, bo po lekturze okaże się, że o wielu rzeczach jest mowa, tylko trzeba do nich dojrzale podejść.


Cała rozmowa w wydaniu papierowym "Gościa Gliwickiego" nr 45 na najbliższą niedzielę 11 listopada.

Zobacz także: