11.05.2025
Antiochia Pizydyjska, w której historia się rozgrywa, to dzisiejsze tureckie miasto Yalvaç, położone mniej więcej w połowie drogi między bardziej znanymi Polakom Ankarą i Antalią. W czasach apostolskich było to dość bogate miasto Imperium Rzymskiego. Mieszkańcy stanowili etniczną mieszankę. Większość z nich było poganami. Fakt, że w mieście znajdowała się synagoga, sugeruje, że zamieszkiwała je także dość liczna społeczność żydowska.
Opowieść, którą słyszymy tej niedzieli, wydaje się na początku trochę niejasna. To efekt niezbyt szczęśliwego złożenia tekstu z dwóch fragmentów. Po pierwszym zdaniu następuje opis sceny, w której Paweł, zachęcony przez przełożonych synagogi, naucza. Wyjaśnia Żydom, że w Jezusie spełniły się obietnice, jakie Bóg złożył Izraelowi. I że w Nim każdy, nie tylko Żyd, może dostąpić zbawienia. Słyszymy, że szczególnie spodobało się to prozelitom, czyli poganom, którzy przyjęli judaizm, ale byli dla Żydów z urodzenia kimś gorszym. W tym kontekście zrozumiałe staje się, dlaczego gdy w następny szabat „zebrało się niemal całe miasto, aby słuchać słowa Bożego”, wzbudziło to w Żydach gwałtowną zazdrość. Paweł burzył ich przekonanie, że są narodem wyjątkowym, który ewentualnie i łaskawie może się z poganami podzielić „swoim” Bogiem. Paweł mówi zaś, że to żadna wielka łaska ze strony ludzi; że wolą Boga jest zbawić wszystkich. I skoro jego rodacy tego nie chcą przyjąć, to będzie głosił Ewangelię poganom.
Bardzo ciekawa jest reakcja Żydów. Słyszymy, że „podburzyli pobożne a wpływowe niewiasty i znaczniejszych obywateli” i spowodowali wyrzucenie apostołów z miasta. Można by wskazać analogię do dzisiejszych czasów, w których mimo pozorów tolerancji i otwartości próbuje się z chrześcijaństwem walczyć różnymi zakulisowo-administracyjnymi metodami. Ważniejsze jednak wydaje się sedno nauczania Pawła: Bóg chce zbawić każdego, nie tylko jakąś wybraną kastę. Warto też zwrócić uwagę na wzmiankę o tym, że „wszyscy, którzy byli przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli”. To przypomnienie, że wiara, będąc wyborem człowieka, jest przede wszystkim darem Boga. I skuteczność ewangelizacji nie od nas, ale od Niego zależy.
11.05.2025
1. Apokalipsa posługuje się obrazami, które miały dać nadzieję Kościołowi poddanemu prześladowaniom ze strony Rzymu. Dziś tej nadziei nadal nam potrzeba w obliczu tych, którzy próbują odebrać nam wiarę. Jan widzi wielką rzeszę zbawionych pochodzących ze wszystkich stron świata, odzianych w białe szaty, trzymających w ręku palmy. Stoją przed Barankiem, czyli przed Chrystusem. „To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili”. Czyli ci, którzy wytrwają w obliczu próby wiary, zostaną nagrodzeni. Wybielili szaty we krwi Baranka. To mocne, paradoksalne wyrażenie. Krew Jezusa przelana na krzyżu ma moc oczyszczającą ze zła. Wybiela dusze. Przed naszymi własnymi zasługami zawsze pierwszeństwo ma Boża łaska, czyli Boża miłość.
2. Jan przekazuje w swojej wizji obraz nieba, wiecznego szczęścia. Baranek rozciągnie namiot nad zbawionymi, czyli zgromadzi ich i ochroni przed złem. Symbolika namiotu pojawia się w wielu miejscach Starego Testamentu. Niebiosa są porównywane często do namiotu, który Bóg rozciągnął nad ziemią. Mojżesz spotykał się z Bogiem w Namiocie Spotkania. Namiot ziemski był symbolem kruchości ludzkiego życia. Stąd zwinięcie namiotu oznaczało śmierć. Natomiast namiot w niebie był symbolem wspólnego zamieszkania Boga i ludzi. Słowo „tabernakulum” znaczy dosłownie namiot. Od VI wieku nad ołtarzem wznoszono symboliczne cyborium przypominające namiot, w kształcie kopuły opartej na czterech kolumnach.
3. Nie będą już łaknąć ani pragnąć – ponieważ Bóg jest wypełnieniem wszelkich ludzkich pragnień i łaknień. On jest wypełnieniem człowieczeństwa. Człowiek tak jest stworzony, że jego serce nie spocznie, dopóki nie zostanie wypełnione Bogiem. Nie będzie grozić ludziom ani upał, ani brak wody. Pasterzem zaś jest Baranek – to także obraz paradoksalny. „I każdą łzę otrze Bóg z ich oczu” – to niezwykle piękne zdanie. Ileż ludzkich łez płynie wciąż na naszej ziemi! Każda łza zostanie otarta. To podkreślenie czułości Boga.
4. Nie da się tych apokaliptycznych obrazów po prostu „przetłumaczyć” na konkrety. Słowo Boże nie zapowiada wieczności w stylu reklamy wczasów all inclusive. Sami wiemy, jak często zareklamowane szczęście okazuje się iluzją. Jeden z katechizmów dla dorosłych podkreśla: „Możemy tych obrazów [biblijnych] właściwie tylko strzec, broniąc ich przed rozpłynięciem się w wyzutym z odczucia tajemnicy języku naszych pojęć i argumentów, bo taki język może odpowiadać naszym doczesnym potrzebom i planom, nie wyrazi jednak naszych tęsknot i nadziei”. Język nadziei nie jest językiem racjonalności. Jest językiem serca. Taka też jest Apokalipsa św. Jana. Księga trudna, zagadkowa, ale właśnie dlatego pociągająca i piękna.
11.05.2025
Święto to upamiętnia zwycięstwo Judy Machabeusza nad pogańską profanacją wszystkiego, co wiązało się z wiarą w Jedynego Boga. Uroczystość ta nazywana jest Świętem Świateł, ponieważ zapalano ner tamid – wieczne światło. Dziś symbolizuje je dziewięcioramienny świecznik chanukowy. Jak podaje Dawid Stern, „pierwsi żydowscy zwolennicy Chrystusa dostrzegali związek między Chanuką a dniem Urodzin Mesjasza”. Nic więc dziwnego, że te dwa święta – chrześcijańskie Boże Narodzenie oraz żydowska Chanuka – przypadają blisko siebie, w grudniu. „Ten pierwszy dzień wiąże się z budowlą ziemską, a ten drugi z żywą Świątynią Bożą, która zstąpiła z nieba”. W kontekście tamtego święta postanowiono zapytać Jezusa: „Jak długo będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie”. Dziś pytanie, kto jest prawdziwym mesjaszem ludzkości, powraca. Czy Jezus Chrystus, jak utrzymuje Kościół – mimo że liczba ludzi przyznających się do Niego maleje? Może „mesjasz z Brooklynu”, lider ruchu Chabad-Lubawicz, dążącego do odbudowy świątyni żydowskiej w Jerozolimie? A może cały Izrael, jak utrzymują rabini związani z syjonizmem? Tajemniczy mahdi, jak uważają muzułmańscy szyici z Iranu? Albo też nowoczesny, zglobalizowany rząd światowy, jak chcą bogaci kapitaliści z Davos? Pytanie o mesjasza, czołowego przewodnika duchowego ludzkości, pomimo zmieniającego się stanu religijności wciąż jest gorące i palące.
Jezus mówi: „Moje owce słuchają mego głosu” i „idą za Mną”, ponieważ „Ja daję im życie wieczne”. W swoim czasie w Izraelu identyfikowano postać mesjasza ze słynnym rabinem Akiwą. Chciał on pewnego razu pozyskać tajne informacje od pewnej kobiety. „Moja córko – powiedział – jeśli udzielisz mi odpowiedzi na pytanie, które ci zadam, to doprowadzę cię do życia wiecznego”. „Przysięgnij mi” – odparła kobieta. Rabi Akiwa wypowiedział przysięgę ustami, ale unieważnił ją w swoim sercu (Kalla 18b). Przysięgał fałszywie, by dopiąć swego celu. Cel miał uświęcić środki. Wielu współczesnych politycznych, ekonomicznych i religijnych mesjaszy działa na tej zasadzie. Tylko Jezus Chrystus mówi prawdę, bo On wygrał walkę ze śmiercią i jest w stanie poprowadzić nas poza nią, ku nieśmiertelności w samym Bogu. Jedynie Chrystus zmartwychwstał i powrócił żywy z cmentarza. Dlatego może zagwarantować nam, swoim owcom: „Nikt nie wyrwie was z moich rąk”, podobnie jak nikt nie wyrwie nas z rąk samego Boga, będącego Jego Ojcem. Jezus swą odpowiedzią na pytanie o mesjasza podniósł poprzeczkę, ukazując siebie jako prawdziwego Syna Bożego: „Ja i Ojciec jesteśmy jedno”. Każdy, kto słyszał taką odpowiedź, wiedział, że Jezus nawiązuje do najważniejszej treści Bożego objawienia: „Adonai ehat – nasz Bóg jest jeden” (Pwt 6,4). Mając takiego Pasterza, możemy być pewni, że nic nas nie zdoła oddalić od miłości Bożej.
11.05.2025
Dziś będzie krótko. Nawet krócej niż zwykle. Dlaczego? Bo nasza wiedza o dzisiejszym patronie jest niezwykle skąpa. I to pomimo tego, że człowiek ten w V wieku pełnił przez 14 lat posługę biskupa we francuskim Vienne, a jego rodzonym bratem był poeta o imieniu Klaudian. Niestety, brat okazał się mało wylewny, a w latach 463, gdy dzisiejszy święty przyjął sakrę, do roku 477, gdy zmarł, kościelna dokumentacja była dopiero w powijakach. Nie było też w tym czasie żadnego synodu, na którym mógłby się zapisać, ani nie pozostało nam po nim w spuściźnie żadne wiekopomne dzieło. Wszystko, co zrobił zawiera się w jednym słowie zaledwie. Modlitwa. Nieustanna i za wszystkich, jednak szczególnie za swoich diecezjan. Gdy dotknęło ich trzęsienie ziemi. Gdy pożar spustoszył zabudowania. Gdy przyszedł nieurodzaj. Tak w pojedynkę, jak i wspólnotowo. I tym zapisał się w historii Kościoła, bo to on zainicjował tzw. dni krzyżowe, czyli trzy dni przed uroczystością Wniebowstąpienia Pańskiego, kiedy zanoszono błagalne modły o urodzaj połączone z procesjami na pola i do przydrożnych krzyży. Zwyczaj ten przetrwał do naszych czasów, tak jak i imię dzisiejszego patrona. Św. Mamert, biskup Vienne.
11.05.2025
Zobacz cykl audycji Radia eM:
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07