Gdy on przybył i zobaczył działanie łaski Bożej, ucieszył się i zachęcał wszystkich, aby całym sercem wytrwali przy Panu (Dz 11, 23).
Nie wiem, czy można o mnie powiedzieć, jak o Barnabie: "człowiek dobry, pełen Ducha Świętego i wiary". Wiem jednak, że tacy powinniśmy po prostu być. Dobrzy, pełni Ducha i wiary. To jedna z najtrafniejszych charakterystyk człowieka, który spotkał na swojej drodze Chrystusa i pozwolił, by On go poprowadził.
Jak być dobrym, pełnym Ducha i wiary? Barnaba widział w ludzkich historiach działanie Bożej łaski. Potrafił zobaczyć, że pod jej wpływem poplątane drogi prostują się, że wydarzenia, spotkania, sprawy, choćby wydawały się nieistotne czy niezrozumiałe albo bolesne, ostatecznie mają sens, bo układają się w opowieść o działaniu Boga w ludzkim życiu. Aby to zobaczyć i umieć się tym ucieszyć, trzeba mieć po prostu dobre serce, przeniknięte Duchem Świętym, napełnione wiarą.
Aby ta historia trwała dalej, abyśmy mieli siły, by w niej wytrwać, potrzebujemy Ducha. Ale potrzebujemy też siebie nawzajem, by się podtrzymywać, by zachęcać się wzajemnie do dobrego i pokrzepiać, gdy ktoś traci nadzieję.
Prawdziwy pokój możemy czerpać od Chrystusa w czasie modlitwy
Mt 10,7-13
Jezus powiedział do swoich Apostołów:
„Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski. Wart jest bowiem robotnik swej strawy.
A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie.
Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was”.
Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota ani srebra. Mt 10,8-9
Ewangelia z komentarzem. Prawdziwy pokój możemy czerpać od Chrystusa w czasie modlitwy Gość Niedzielny
Znany psychiatra V. Frankl, opisując rzeczywistość obozów koncentracyjnych, której sam doświadczył, podkreślał, że najważniejsza w życiu jest wola poszukiwania sensu. Każdy z więźniów, który tracił tę wolę i zaczynał poszukiwać chwilowej przyjemności, ginął w ciągu kilku godzin. W Ewangelii Jezus posyła uczniów do ludzi, którzy być może właśnie tracą wolę poszukiwania sensu. Potrzebują pomocnej dłoni, która podniesie z choroby, upadku, poczucia bezsensu. Złoto i srebro są niczym przy wartości, jaką wnosi w ludzkie życie pokój. Prawdziwy pokój możemy czerpać od Chrystusa w czasie modlitwy.
Jeśli nie slyszysz radia spróbuj inny strumień lub zewnętrzny player
Dzisiejszy patron mógłby o sobie powiedzieć, że ma wzorcowy życiorys. Takie świetne, to znaczy święte, CV, że w zasadzie można mu tylko pozazdrościć. Barnaba, bo jego dzisiaj wspominamy, urodził się na Cyprze w porządnej żydowskiej rodzinie z pokolenia Lewiego. Jednak dobre urodzenie gwarantujące solidne religijne przygotowanie to stanowczo za mało. Według Klemensa Aleksandryjskiego, człowiek ów miał szczęście należeć do grona 72 uczniów Jezusa. Jego krewnym był św. Marek Ewangelista, dlatego św. Paweł nazywa go wprost jego kuzynem. Zresztą i samego św. Pawła dzisiejszy patron miał okazję poznać podobno dużo wcześniej, bo już w rabinackiej szkole u Gamaliela. Kolejnym chwalebnym epizodem z życia św. Barnaby był sposób w jaki włączył się we wspólnotę Kościoła. Oto jak czytamy w Dziejach Apostolskich "sprzedał on ziemię, którą posiadał, a pieniądze przyniósł i złożył u stóp Apostołów". To on przygarnął św. Pawła po jego nawróceniu i dopiero z nim Paweł mógł pójść do pozostałych Apostołów. To Barnaba udał się na polecenie Kościoła do Antiochii, a gdy zobaczył jak wielkie rzeczy dzieją się tam za sprawą Ducha Świętego, sprowadził tam św. Pawła i wraz z nim wspólnie przez cały rok nauczania pozyskali wielką liczbę wiernych dla Chrystusa. To tam także, w Antiochii, tych, którzy nawracali się i przyjmowali chrzest zaczęto nazywać chrześcijanami. Także Barnaba razem ze św. Pawłem dokonali znaczącego kroku w rozwoju pierwotnego Kościoła. Oto bowiem, gdy Żydzi zdecydowali się odrzucić ich nauczanie, poszli z Dobrą Nowiną do pogan. Barnaba jako człowiek dobry, pełen Ducha Świętego i wiary towarzyszył również św. Pawłowi w jego pierwszej misyjnej podróży znosząc dzielnie wszelkie niedogodności, a nawet wyraźne oznaki wrogości wobec głoszonej Ewangelii. No sami państwo powiedzcie, czy to nie jest wzorcowy życiorys ucznia Chrystusa? O tym jak wielkim cieszył się poważaniem, niech świadczy fakt, że Barnaba jako jedyny dostąpił zaszczytu tytułowania go mianem Apostoła, choć nie należał do grona dwunastu. A jednak… no właśnie, a jednak św. Barnaba, Apostoł, nagle znika z kart Dziejów Apostolskich i pamięć o nim podtrzymują jedynie podania. Według nich miał być podobno pierwszym biskupem rodzinnego Cypru, gdzie poniósł śmierć męczeńską około roku 60. Czy wiecie państwo co się wydarzyło, że tak nagle chwalebna historia dzisiejszego patrona jakby urywa się w pół drogi? Jest to skądinąd dla nas wszystkich niezwykle istotna wskazówka dotycząca naszych życiowych wyborów. Oto św. Barnaba, który zamierzał wraz ze św. Pawłem udać się w drugą podróż misyjną, zrezygnował z tego planu. Dlaczego? Bo Apostoł Narodów nie zgodził się by towarzyszył im św. Marek, który w czasie pierwszej wyprawy samowolnie ich opuścił. W konflikcie do jakiego doszło św. Barnaba wziął stronę swojej rodziny i zniknął z historii pierwotnego Kościoła. Dosłownie i w przenośni. Cóż, nie przypadkowo się mówi, że emocje są złym doradcą.
Jeśli nie slyszysz radia spróbuj inny strumień lub zewnętrzny player