09.07.2025
Czyż nie mówiłem wam: Nie dopuszczajcie się przestępstwa względem tego chłopca; ale nie usłuchaliście mnie (Rdz 42, 22).
Myślę o nim, czytając historię Józefa. On też został sprzedany w niewolę przez najbliższych. On również im przebaczył.
Rozmawiałam z Timem wczoraj. Jego historia jest wstrząsająca. Jako kilkulatek został porzucony przez rodziców, którzy uciekli z piekła Korei Północnej, a jego zostawili w kraju dyktatora właściwie na pewną śmierć. Można powiedzieć – sprzedali go za swoją wolność. Chłopiec trafił na ulicę. Ale przeżył. Przeżył tortury i więzienie, uniknął egzekucji i – niemal cudem – został wyprowadzony z niewoli ku życiu. W więziennym mroku po raz pierwszy spotkał Boga. Przetrwał, bo siłę dawała mu nadzieja.
Po latach odnalazł matkę. Przebaczył jej. Nie miał w sercu zawiści, żalu do rodziców i gniewu. Zrodziło się w nim współczucie. Jak w sercu Józefa, gdy zobaczył głodujących braci.
Taka jest siła miłości. Zraniona i odepchnięta, nabiera mocy dzięki przebaczeniu. Ze zła wyprowadza ku dobru.
09.07.2025
Jezus przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości.
A oto imiona dwunastu apostołów: pierwszy – Szymon, zwany Piotrem, i brat jego Andrzej, potem Jakub, syn Zebedeusza, i brat jego Jan, Filip i Bartłomiej, Tomasz i celnik Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Tadeusz, Szymon Gorliwy i Judasz Iskariota, ten, który Go zdradził.
Tych to Dwunastu wysłał Jezus i dał im takie wskazania: «Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie».
Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Mt 10,6
Ewangelia z komentarzem. Bóg nigdy nie cofa swoich deklaracji
Gość Niedzielny
Izrael był i jest umiłowanym narodem Boga. Bóg, jak mawiał o. Jan Andrzej Kłoczowski, nigdy nie cofa swoich deklaracji. Każdy potomek Izraela jest Bogu bliski. Dzisiaj słyszymy, że Jezus posyła uczniów przede wszystkim do tych, którzy poginęli z domu Izraela. Pragnie jedności dla narodu izraelskiego. Ta jedność była i jest ważna dla świata. Dalej Jezus będzie mówił, że ważny jest pokój. Dzisiaj światu brakuje jedności i pokoju. Powrót do Ewangelii i życie nią jest drogą odzyskiwania tego, co utraciliśmy.
09.07.2025
Zwykle na nasze małe grzeszki machamy ręką - cóż zdarza się nawet najlepszym. Dopiero te duże, czasem wręcz śmiertelne przewinienia względem Bożej miłości, traktujemy poważniej. Gdy natomiast ich nie ma na naszym duchowym horyzoncie, albo po prostu ich nie dostrzegamy, zapadamy w niebezpieczne samozadowolenie. Niebezpieczne, bo ta suma małych przewin potrafi niespostrzeżenie urosnąć do gigantycznych rozmiarów i skutecznie nas unieruchomić. Czasem nawet na wieczność, czego najbardziej bała się dzisiejsza patronka, św. Weronika Giuliani. Bała się tego bardziej niż gniewu ojca z powodu okazanego nieposłuszeństwa, gdy zamiast myśleć o zamążpójściu wstąpiła do kapucynek w Citta di Castello. To wtedy przyjęła też imię, pod którym jest dzisiaj wspominana, Weronika. I tym właśnie w klasztorze starała się być - prawdziwym obrazem Chrystusa. Czy to jako furtianka, kucharka, szatniarka, piekarka, zakrystianka, mistrzyni nowicjuszek czy ksieni, zawsze była wymagająca i surowa dla siebie, a dla innych życzliwa. Według przekazów wyróżniała się wielką delikatnością sumienia. Co to znaczy? To od czego zaczęliśmy – lęk przed zaciągnięciem na siebie najmniejszej przewiny. Gdy ta stała się jednak jej udziałem, opłakiwała ją hojnie łzami, po czym zwierzała się z niej publicznie. Ta, która została za swojego życia obdarowana stygmatami oraz mistycznymi zaślubinami z Jezusem, jednocześnie doświadczała oschłości, stanów opuszczenia i osamotnienia duchowego. To wszystko nie mieściło się w głowie jej spowiednikowi, który wręcz poczytywał to za symulację, by uchodzić za świętą. Doszło nawet do tego, że zakazał jej przystępować do Komunii świętej, a jej sprawę oddał do rozpatrzenia Kongregacji Św. Oficjum. A co sama św. Weronika Giuliani na to? "Krzyże i męki są radosnym darem dla mnie z Bożej ręki" – odpowiadała, i wszystkie swoje cierpienia ofiarowała za nawrócenie grzeszników. Pragnęła bowiem uratować od wiecznego potępienia tych, którzy nie lękali się grzeszyć. Czy wiecie państwo kiedy umarła ta niezwykła patronka? Po pół wieku życia w klasztorze, 9 lipca 1727 roku. Już po śmierci św. Weroniki Giuliani został odkryty dziennik, pisany przez nią z polecenia późniejszych spowiedników. To tam zawarła wszystkie swoje mistyczne przeżycia, wizje i ekstazy. Zachowały się także jej listy oraz poezje.
09.07.2025
Zobacz cykl audycji Radia eM:
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07