107,6 FM

  • malinka
    28.02.2015 09:50
    Cieszę się że przynajmniej jeden Redaktor GN rozumie ewangeliczne przesłanie miłości bliźniego.
    doceń 0
  • malinka
    01.03.2015 00:58
    Cały czas o tym piszę. Fajnie, jest nas już dwoje :)
    doceń 0
  • AQQ
    02.03.2015 21:52
    Zawsze mnie to fascynowało: skoro zakładamy że Jezus wiedział że zmartwychwstanie, to tak naprawdę NIE UMARŁ w sensie śmierci jako czegoś ostatecznego, wielkiej niewiadomej itp.(jego "śmierć" można co najwyżej porównać do śmierci klinicznej). Skoro miał pewność że za chwilę pójdzie do nieba (a miał bo podobno był przedwieczny i istniał od zawsze) to jego ofiara nie wydaje się aż tak wielka. Ludziom przydarzają się znacznie gorsze rzeczy. A on pocierpiał kilka godzin po czym spokojnie powrócił do swojego raju. I to miałoby odkupić grzechy świata?
    Być może umyka mi coś oczywistego co inni widzą. Jeśli tak to proszę mi to wyjaśnić bo nie za bardzo rozumiem doniosłość tej ofiary (jej sensowność to oddzielny temat).
    • gr3
      05.03.2015 12:20
      Nie w tym, że umarł, jest wielkość ofiary Chrystusa. Nie w tym też rzecz, że Jemu się to "przydarzyło". Rzecz w tym, że taką ofiarę poniósł z miłości do mnie. Nikt nigdy nie okazał większej miłości do mnie, choćby w promilu.
      Nie o "doniosłość" tej ofiary chodzi, ale o wielkość miłości.
      Inna sprawa, że największym cierpieniem nie były nawet najgorsze rany, ale poczucie opuszczenia przez Ojca...
      Tak ja to rozumiem...
      • AQQ
        05.03.2015 22:25
        @gr3
        Sądzę że rodzice dzieciom okazują znacznie więcej miłości w ciągu całego życia. Nie ma większej miłości od miłości rodzica do dziecka. Umieranie za obcych ludzi: mnóstwo zawodów wiąże się z takim ryzykiem. Że to czyjaś praca? Jeśli wierzyć Ewangelii to ta ofiara była przeznaczeniem Jezusa, jego pracą, misją, całym sensem pojawienia się na Ziemi. Czy miał jakiś wybór?

        Poczucie opuszczenia przez Ojca - czyli zwątpienie? Czy Bóg mógł zwątpić sam w siebie?

        Oddać życie za innych jako wątpiący człowiek a "umrzeć" na chwilę jako wszechmogący wszystkowiedzący Bóg mający cały czas wszystko pod kontrolą to dwie różne sprawy. Jako Bóg - to tylko zabawa, maskarada, teatrzyk, wszystko dzieje się na niby, rola do odegrania, nie ma w tym żadnego ryzyka, całej sprawie brakuje nie wiem jak to nazwać: szczerości, prawdziwości, uczciwości? Ofiara Jezusa byłaby nieporównywalnie większa gdyby był zwykłym człowiekiem pełnym wątpliwości i gdybyśmy ani my ani on nie wiedzieli jak się to wszystko skończyło, co się z nim stało po śmierci - czy w ogóle coś się stało.
        doceń 0
        0
      • gr3
        07.03.2015 00:50
        Chrystus cierpiał w pełni jako człowiek. Oczywiście, że miał wybór. Ale decyzję podejmował kierując się miłością i dlatego, w pewnym sensie, nie miał innego wyjścia. Podobnie jak np. Maksymilian Kolbe - też miał wybór, ale kierując się miłością postąpił, jak postąpił. Gdyby postąpił inaczej, nie okazałby miłości do Gajowniczka.

        Ciekawy temat poruszyłeś. Na ile Chrystus poniósł ofiarę jako człowiek, a na ile jako Bóg. Jestem przekonany, że cierpiał jako 100% człowiek, ze wszystkim, łącznie ze zwątpieniem. Z drugiej strony, w stosunku do innych, był jako Bóg. W pewnym sensie jak prorok, który jest "przekaźnikiem" od Boga. Dlatego mógł powiedzieć "Dziś ze mną będziesz w Raju".
        doceń 0
        0
  • wojciech0000
    03.03.2015 22:51
    mam podobne wrazenia!!!
    doceń 0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.