Ziemska misja Jezusa dobiega końca. Jeszcze tylko wskrzesi Łazarza, na źrebięciu oślicy uroczyście wjedzie do Jerozolimy, umyje uczniom nogi, wskaże zdrajcę i dokona Odkupienia.
Teraz jednak wraca za Jordan, gdzie „Jan poprzednio udzielał chrztu” zapowiadając Mesjasza. Przychodzi na miejsce naznaczone obecnością „największego między narodzonymi z niewiast”, który głosił Jego nadejście. Wraca tak, jak - przed swym wniebowzięciem - do Bożej góry Horeb powrócił Eliasz. Zanim padną słowa: „Wykonało się!” koło musi się zamknąć …
I - rzecz szczególna - wielu, właśnie tam „w Niego uwierzyło”.