Co tak naprawdę jest w naszym życiu ważne? Co przetrwa próbę czasu? Co stanie się inspiracją dla innych? Takie myśli naszły mnie właśnie, gdy zerknąłem na życiorys dzisiejszego patrona. Jednego z wielu dzisiaj wspominanych.
Kto nie zna dowcipów o teściowych? Wszyscy. Choć nie wszyscy przy teściowych je powtarzają. A kto zna dowcip o teściowej wyniesionej do chwały nieba? Nikt. Ale to mnie akurat nie dziwi, bo to nie jest żaden żart tylko najszczersza prawda.
Żeby poznać dzisiejszych patronów, trzeba sięgnąć do Nowego Testamentu, bo poza nim nasza wiedza na ich temat jest jedynie kwestią bizantyjskiej legendy.
Liturgicznie mamy dziś święto św. Benedykta, tego którego słusznie kojarzymy z zakonną regułą „ora et labora”, czyli nie popadaj w skrajności lecz módl się i pracuj. Ponieważ ta intuicja warta jest tego, by wziąć ja sobie do serca bez względu na język, którym się posługujemy i miejsce, w którym żyjemy, nic dziwnego, że św. Benedykt słusznie ogłoszony został patronem Europy. Jednak, gdy spróbujemy znaleźć w internecie jakiś jego portret, to okaże się, że w konkurencji na najprzystojniejszego świętego wspominanego 11 lipca przegrywa z kretesem.
Jest lato, są wakacje i z całą pewnością oprócz wypoczynku na plaży, zdarzyć nam się mogą również wyprawy do lasu. A w lesie, jak to w lesie, człowiek zgubić się może. Telefon nie ma zasięgu, wiedza z geografii czy przyrody uleciała już dawno z głowy, a jak trwoga to wiadomo - do Boga. Tylko kogo wezwać na orędownika w swojej sprawie?
Dzisiaj stoi przed nami nie lada wyzwanie : w krótkiej formie mamy wspomnieć aż 120 męczenników, którzy swoje życie oddali w różnych miejscach i różnych czasach. Czy jest w ogóle coś takiego, co ich łączy, oczywiście oprócz faktu, że swoje życie oddali za wiarę w Chrystusa?
Czego potrzebują ubodzy? Jedzenia? Nowych ubrań? Miejsca do spania? To wszystko jest niezwykle ważne, ale nie wyczerpuje wszystkich potrzeb osób, które znalazły się w trudnej życiowej sytuacji. Zamiast jednak wymieniać kolejne przestrzenie, które wymagają zaopiekowania wystarczy oddać głos dzisiejszej patronce.
Mamy słabość do makabry, nie sądzicie państwo? Oglądamy horrory, czytamy kryminały, w internecie klikamy na sensacyjne albo jeżące włos na głowie tytuły. Ale nie inaczej było przed wiekami. I co ciekawe, ta skłonność do przerażających obrazów wcale nie realizowała się jedynie poza Kościołem
Są osoby konsekrowane i są świeccy. Ci pierwsi całą swoją uwagę mają skupić na większej chwale Królestwa Bożego, ci drudzy uwikłani są bardziej w sprawy królestwa ziemskiego. I choć obie grupy ludzi dzielą tę samą życiową przestrzeń, to jednak w powszechnym odczuciu istnieje między nimi jakaś niewidoczna linia podziału.
Gdy patrzy się na portret tego chłopaka wykonany w górach na tle jednego z ośnieżonych szczytów, trudno uwierzyć, że to dzisiejszy patron. Charakterystyczna fajka w ustach i nieco zawadiackie wsparcie się na czymś, przypominającym nam znaną z podhalańskiego folkloru ciupagę, każe o tym młodym człowieku myśleć raczej jak o awanturniku, niż wzorze do naśladowania.
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07