Gdyby iść za medialnymi doniesieniami, to dzisiejszy patron powinien przejść do historii w związku ze słynną pod koniec XII wieku „Sprawą Ingeborgi”. Wykazał się w niej bowiem iście detektywistyczną żyłką, a sama afera – jak byśmy ją dzisiaj określili – miała miejsce na szczytach władzy.
Gdyby zajrzeć do powstałej pod koniec XIX wieku Encyklopedii Kościelnej, to przy imieniu dzisiejszego patrona znaleźlibyśmy taką oto adnotację : „dominikanin, wspominany 5 kwietnia, najgłośniejszy i dziwny czasu swego kaznodzieja”.
Prawdziwa wiedza, idzie w parze z pokorą. Albo raczej iść powinna, żeby ten kto ją posiada trafił do nieba.
Dzisiejszy patron mocno zaszedł za skórę władcom Anglii. Dla Henryka III był solą w oku do tego stopnia, że król pozbawił go wszelkich dóbr
Co można powiedzieć o dzisiejszym patronie? Z całą pewnością to, że całe jego życie jest obrazem radości, wyzwań i pokus, które niesie ze sobą sakrament kapłaństwa.
Gdyby ktoś z państwa przez przypadek pojawił się w XV wieku w pewnym małym szpitaliku w Tours we Francji, pewnie nie zwróciłby uwagi na dzisiejszą patronkę.
Imię dzisiejszego patrona jest pochodzenia germańskiego i brzmi groźnie Hrodebert. Ale choć tak szorstko dźwięczy w uszach, to znaczy już zupełnie coś innego.
Dzisiejszy patron w ikonografii przedstawiany jest albo jako młodzieniec, albo człowiek w wieku dojrzałym, a nieraz też jako starzec.
Znacie państwo określenie mamusi syneczek? Albo córeczka tatusia? Nie są one wzięte z sufitu.
Dzisiaj zacznijmy od końca. Od końca czyli od słów jakie powiedział św. Jan Paweł II, gdy 10 czerwca 2001 roku włączył dzisiejszą patronkę do grona świętych.
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07