Alicja po wypadku prawie nie miała mózgu, zdeformowana głowa, prawie bez czaszki przez długi czas, bez kontaktu, chyba niewidoma, niesłysząca, nie mogla tez mówić, nie poruszała ani rękami ani nogami - wspomina jej mama. Ale za te 2 lata spędzone jeszcze z Alicją po wypadku Pani Agnieszka dziękuje Bogu.
Kasia ma pięcioro dzieci. Każde kolejne przychodząc na świat było obciążone chorobą. Ich zdiagnozowanie następowało na różnym etapie życia dzieci. Dziś wszystkie dzieci potrzebują badań genetycznych, pełnej diagnozy. O tym, jak Pani Kasia odnalazła się w tej sytuacji opowiemy w Mojej Historii.
Pani Hanna nie widzi. Jej świat jest pejzażem nocnym malowany. Na pewno życia to nie ułatwia, ale okazuje się, że można wiele w życiu osiągnąć, mimo ograniczeń. Potrzebna jest determinacja, samozaparcie, pracowitość i pewnie jeszcze wiele wiele innych cech, których nam, ludziom zdrowym czasem brakuje. Oto historia Pani Hanny Pasterny.
Nie jest łatwo pogodzić się z odejściem osoby bliskiej. Nie jest łatwo zwłaszcza, gdy nie ma się ugruntowanej wiary. Ale nasz gość, który od lat pracuje w domowym hospicjum w Zabrzu, pokazuje, że nawet w tak szczególnym miejscu można z uśmiechem odchodzić do Pana Boga. W audycji przygotowanej wspólnie z Apostolstwem Chorych gościem jest Łucja Bartoszewska, psycholog kliniczny, specjalista opieki paliatywnej i prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Chorych Hospicjum im. Matki Teresy z Kalkuty w Zabrzu.
Anna i Łukasz są prawnikami. W swoim życiu kierują się wskazaniami zawartymi w Biblii. Boli ich, kiedy ktoś o ich środowisku mówi Kasta. Patrzenie przez pryzmat pojedynczych zachowań na całą grupę zawodową nie jest w porządku - mówią. Swoimi przemyśleniami i historią życia dzielą się z Państwem.
Nie potrafimy zrozumieć poparcia dla manifestujących. Niby obie rozumiemy, że wychowywanie dziecka niepełnosprawnego jest trudne, ale dla nas: Nie zabijaj!, znaczy dokładnie to, co pod tym słowem się kryje. A jeszcze sposób prowadzenia manifestacji, język, uczynki napawają nas wstrętem. I tym się z Państwem dzielimy: Katarzyna Podsiadło i Justyna Stolfik-Binda
Anna zapamięta ten poród do końca życia. Pandemia mogła zaważyć nawet na życiu jej dziecka. Kiedy zaczęła rodzić, cała rodzina była na kwarantannie. Pojechała do najbliższego szpitala, to 5 dziecko więc wiedziała, że nie da rady z Chorzowa dotrzeć do Raciborza. Niestety w miejscowym szpitalu nie otwarto jej drzwi. Rodziła w przedsionku, w nocy, na klęcząco, sama. Mąż ponieważ był na również na kwarantannie, nie mógł jej towarzyszyć. Oboje dzielą się tym doświadczeniem.
Dr Barbara Kopczyńska od lat związana jest z chorzowskim Hospicjum. Jest przy pacjencie w stanie terminalnym, pomaga mu każdego dnia. Także teraz w czasie pandemii, choć obawia się, jak każdy z nas, to jednak nie wyobraża sobie by jej mogło z pacjentami nie być. O swojej służbie i powołaniu opowiada w Mojej historii.
Sławek jest podróżnikiem. Z żoną, a później dziećmi przemierzył niejedną górską trasę. Przez kilka dobrych lat żyli szczęśliwie, zmagając się jedynie z problemami dnia. Do momentu, kiedy Sławomir nie usłyszał diagnozy: rak jelita grubego. Dostał szansę, leczenie szczepionka z komórek dendrytycznych. Potrzeba jednak dużych pieniędzy. Na stronie Pomagam.pl trwa zbiórka, a u nas rozmowa ze Sławomirem.
Ona katoliczka, on ewangelik. Kiedy się poznali Ona czuła, że choć takie małżeństwa sprawdzają się, to jednak chciałaby dzielić z nim miłość we wszystkim, również w wierze. Na kilka tygodni przed ślubem On zrobił jej niespodziankę. Ślubu udzielano im w kościele katolickim, obojgu w tej samej wierze. A potem Bóg wylał na nich obficie swoje błogosławieństwo i tak jest po dziś dzień. Agnieszka i Kuba Odias opowiedzą swoją historię.
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07