107,6 FM

Nominacja dla pierwszego oazowicza

Ks. Adam Wodarczyk został nowym biskupem pomocniczym w Katowicach.

Ma 46 lat, pochodzi z Tarnowskich Gór. To człowiek całym sobą zanurzony w Ruchu Światło–Życie, od ponad 7 lat jego moderator generalny. Papież Franciszek wyznaczył ks. Wodarczyka na jednego z dwóch nowych biskupów pomocniczych archidiecezji katowickiej. Nominacje biskupie dla niego i ks. Marka Szkudły ogłosił 13 grudnia w Katowicach arcybiskup katowicki Wiktor Skworc.

Ruch oazowy to jego życie. A już o życiu jego założyciela, śląskiego księdza Franciszka Blachnickiego, wie zdaje się więcej niż sam Blachnicki... Jest postulatorem jego procesu beatyfikacyjnego, przeczytał całe skrzynie dotyczących go dokumentów i napisał jego naukową biografię "Prorok żywego Kościoła". – Ale on jest znawcą życia ks. Blachnickiego nie w sensie muzealnym. On po prostu rozumie, o co temu człowiekowi szło! – podkreśla zaprzyjaźniony z biskupem nominatem ks. Adam Pradela, obecnie pracujący w Szwajcarii. – A ponieważ rozumie, więc te idee sprzed kilkudziesięciu lat umie przenieść w dzisiejsze czasy. On żyje ewangelizacją – dodaje.

Fantastyczne bycie starszym

Kiedy Adam Wodarczyk miał 14 lat, dał się namówić i po raz pierwszy poszedł na spotkanie oazowe w rodzinnych Tarnowskich Górach. Nie spodobało mu się. Został tylko ze względu na... fajne dziewczyny z sąsiedniej szkoły, które znalazły się z nim w grupie. Przełom nastąpił, gdy na rekolekcjach przyjął Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Jest jednym z tysięcy śląskich oazowiczów, którym ta decyzja zmieniła na lepsze całe życie.

Trafił do śląskiego seminarium, a potem do chorzowskiej "Jadwigi" jako wikary. Jeszcze później pojechał studiować na KUL w Lublinie, aż wreszcie archidiecezja katowicka wysłała go do Rzymu, żeby przygotował tzw. positio na temat ks. Blachnickiego. To tysiącstronicowy dokument opisujący życie sługi Bożego, potrzebny w procesie kanonizacyjnym. Skończył tę pracę w zeszłym roku. – Żeby się z niej dobrze wywiązać, przerwał prace nad swoim doktoratem – zdradza kolejny z jego przyjaciół.

Biskup nominat kocha sport, jest znawcą piłki nożnej i siatkówki, choć teraz głównie "uprawia" je przed telewizorem. Dawniej więcej biegał za piłką osobiście, a nawet kiedyś złamał przy tym nogę. – Ceni sport jako coś wartościowego, w którym trzeba mieć charakter, okazać poświęcenie. Sport to dla niego nie jakiś dodatek, to część życia – ocenia ks. Pradela. – Ma dobrą kondycję, sporo chodzi po polskich górach.

Biskup Adam nie ma samochodu ani prawa jazdy, więc można go spotkać w tramwaju czy pociągu. Wręcz połyka książki, ma ich tysiące. Najbardziej lubi science-fiction i sensacyjne.

Od 2007 roku jest moderatorem generalnym Ruchu Światło–Życie (w 2013 roku zaczął już drugą, 6-letnią kadencję). Młodym oazowiczom powiedział kiedyś: "Powoli przestaniecie być młodymi. Ale bycie starszym też może być fantastyczne, ja jestem żywym przykładem". Rozbawiona młodzież wrzuciła to zdanie do internetu, pomiędzy "złote myśli" ks. Adama. Są tam też jego cytaty wypowiedziane już bez przymrużenia oka, na serio i z prawdziwą pasją. Choćby taki: "Dzisiaj mówi się, że wiara jest prywatną sprawą... Dokładnie odwrotnie niż w Biblii!".

– On o Kościele zawsze mówi z pasją, o tym, jak Kościół powinien wyglądać, żeby był skutecznym narzędziem ewangelizacji. Ma tę wizję Kościoła w sercu. Jest też człowiekiem odważnym, nie ma oporów, żeby powiedzieć, co myśli, swoim przełożonym – uważa ks. Tomasz Jaklewicz, wiceszef "Gościa Niedzielnego", zaprzyjaźniony z nowym biskupem.

Prowadzony do Chin

Znajomi określają biskupa Adama jako człowieka pogodnego i dosyć upartego – w takim sensie, że jeśli sobie wyznaczy jakiś cel, to go realizuje. Choć zdaje się, że niektórych dzieł, w które zaangażował się ze wszystkich sił, nie wyznaczył sobie sam. Bo jak inaczej odczytać historię przeszczepienia Ruchu Światło–Życie do Chin, jeśli nie jako tchnienie Ducha, które zainspirowało wszystkich ludzi zaangażowanych w tę historię? W 2008 roku ks. Adam był w Krościenku wśród oazowiczów, którzy dosyć niespodziewanie, pod wpływem obejrzanego filmu, zaczęli modlić się, żeby ich Ruch mógł służyć także w Chinach.

Miesiąc później ks. Adam odebrał telefon. W słuchawce usłyszał pytanie, czy nie przyjmie czterech Chińczyków na rekolekcje oazowe.

Następnego lata gości z Chin przyjechało więcej, a jeszcze kolejnego to ks. Adam ze współpracownikami zorganizowali pierwsze rekolekcje oazowe w Chinach, dla poddawanych represjom tamtejszych katolików. Przed dwoma laty oaza odbyła się tam w katolickim szpitalu, pod pretekstem szkolenia medycznego. Ksiądz Adam i jego polscy animatorzy wychodzili na zewnątrz tylko wieczorami, bo za bardzo rzucali się w oczy jako "pierwsi biali" w tej okolicy. Teraz rekolekcje Ruchu Światło–Życie prowadzą tam już sami Chińczycy.

Nominacja dla pierwszego oazowicza   Biskup Adam Wodarczyk w chwili, w której abp Wiktor Skworc odczytał dla niego papieską nominację. Brawo bije mu drugi biskup nominat, Marek Szkudło Przemysław Kucharczak /Foto Gość

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama