107,6 FM

Bóg z małej litery

Pogłoski o śmierci Boga okazały się mocno przesadzone – mówi Willie Robertson w filmie „Bóg nie umarł”, jednym z największych ubiegłorocznych hitów USA.

Natomiast pogłoski, że chrześcijańskie kino wychodzi z przypisanego mu filmowego getta, nie mijają się z prawdą. Przynajmniej w USA. Dowodzi tego powodzenie filmów o tematyce religijnej, które w ubiegłym roku weszły na amerykańskie ekrany, czego przykładem chociażby „Syn Boży”, „Niebo istnieje... naprawdę” czy „Bóg nie umarł” Harolda Cronka. Sukces komercyjny tego ostatniego filmu, który właśnie wszedł na nasze ekrany, porównać można pod pewnym względem z sukcesem „Pasji” Mela Gibsona, chociaż pod względem artystycznym dzieli je niebo i ziemia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama