107,6 FM

Czy eksperymenty z medyczną marihuaną były legalne?

Centrum Zdrowia Dziecka złożyło zawiadomienie do prokuratury w sprawie dr. Marka Bachańskiego, który w CZD eksperymentalne leczył padaczkę środkami zawierającymi marihuanę. Prokuratura nie zdecydowała jeszcze, czy podjąć śledztwo w tej sprawie.

Rzeczniczka prasowa Centrum Zdrowia Dziecka Joanna Komolka powiedziała PAP we wtorek, że zawiadomienie zostało złożone 7 sierpnia i dotyczy możliwości popełnienia przez Bachańskiego przestępstwa narażenia pacjentów Centrum na utratę życia, lub ciężki uszczerbek na zdrowiu, przez prowadzenie nielegalnego eksperymentu medycznego z użyciem pochodnych marihuany.

Drugi zarzut z zawiadomienia mówi o możliwości popełnienia przestępstwa przez prowadzenie tego badania klinicznego bez uzyskania świadomej zgody przedstawicieli prawnych uczestników badania. Komolka wyjaśniła, że te nieprawidłowości miały dotyczyć części pacjentów doktora Bachańskiego.

Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur potwierdziła we wtorek PAP przyjęcie takiego zawiadomienia, o którym poinformował TVN24. "Rzeczywiście zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło do naszej prokuratury i jest rozpatrywane" - poinformowała. Mazur powiedziała PAP, że nadal trwają czynności sprawdzające, czy podjąć śledztwo w tej sprawie, czy nie. "Zwróciliśmy się o dokumentację, jest wezwany świadek. Po analizie tej dokumentacji i przesłuchaniu świadka będą podejmowane dalsze decyzje w tej sprawie" - zaznaczyła prokurator.

Do sprawy dostępu pacjentów do medycznej marihuany odniosła się we wtorek premier Ewa Kopacz. Jak powiedziała, leki na bazie tego narkotyku są stosowane i dopuszczone do obrotu, a jest to tylko kwestią oceny, czy taki lek jest na tyle bezpieczny, że można go stosować. Zwróciła uwagę, że w przypadku określonych chorób stosowane są także inne narkotyki - morfina czy dolargan.

"I w tym obszarze jestem cała 'za'. (...) Jeśli one mają pomagać, choć w jakiejś drobnej części, tym chorym, mają doprowadzać do stanu odzyskania zdrowia, to jestem zwolennikiem. Natomiast nie jestem zwolennikiem legalizacji narkotyków w Polsce" - podkreśliła.

Dyrekcja Instytutu "Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka" poinformowała w lipcu, że z powodu braków formalnych zawieszono eksperymentalne leczenie padaczki środkami zawierającymi marihuanę prowadzone przez dr. Bachańskiego, neurologa z Kliniki Neurologii i Epileptologii. Zastępca dyrektora Instytutu prof. Katarzyna Kotulska-Jóźwiak informowała wówczas, że lekarz został poproszony o wstrzymanie działań oraz wystąpienie do Komisji Bioetycznej o opinię i zgodę, ale bezskutecznie. Kilka dni przed decyzją dyrekcji dr Bachański złożył wniosek o urlop do 27 sierpnia.

Kilka dni później CZD opublikowało oświadczenie, w którym poinformowano m.in., że pacjenci dr. Bachańskiego mają zapewnioną "opiekę zgodną z aktualnymi standardami postępowania medycznego i wiedzą medyczną".

Oświadczono jednocześnie, że "leczenie prowadzone przez dr. Marka Bachańskiego nigdy nie zostało - wbrew przepisom i wielokrotnym prośbom Dyrekcji IPCZD - zgłoszone i nie otrzymało zgody Komisji Bioetycznej, a więc było nielegalne. Było prowadzone bez planu dawkowania leków i badań kontrolnych, bez rzetelnej oceny skuteczności i bezpieczeństwa leczenia w dokumentacji medycznej pacjentów" - napisano.

Dodano też, że w CZD prowadzony jest inny eksperyment medyczny - pozytywnie zaopiniowany przez Komisję Bioetyczną - polegający na stosowaniu jedynego dostępnego w Polsce leku zawierającego kanabinoidy u pacjentów z lekooporną padaczką.

We wtorek resort zdrowia, w komunikacie podpisanym przez wiceministra Igora Radziewicza-Winnickiego, zaprzeczył informacjom przekazywanym przez dra Bachańskiego, że IPCZD odmówił zwiększenia liczby dzieci biorących udział w eksperymencie. "Dr Bachański nigdy nie wystąpił o zgodę na prowadzenie takiego eksperymentu ani do Komisji Bioetycznej ani do dyrekcji Instytutu" - czytamy w komunikacie.

Jak wyjaśnia Radziewicz-Winnicki, uznano, że terapia "była nielegalna i prowadzona z narażeniem dzieci na niebezpieczeństwo". Jak zaznaczono w piśmie, "nie było żadnego protokołu leczenia, nie zapewniono w sposób systematyczny kontroli stanu zdrowia dzieci, nie było regularnego harmonogramu wizyt kontrolnych, nie prowadzono monitorowania stężenia leku we krwi dziecka, nie analizowano w sposób metodologicznie poprawny potencjalnych objawów ubocznych ani poprawy stanu zdrowia".

Wiceminister zaznaczył też, że dr Bachański nie został zawieszony i - wg informacji przekazanych przez dyrekcję Instytutu - po powrocie z urlopu "może kontynuować pracę i badania pod nadzorem przełożonych". Resort dodaje, że - w związku z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa pacjentom biorącym udział w terapii eksperymentalnej - leczenie dzieci z padaczką lekooporną w IPCZD jest kontynuowane, a do eksperymentalnego leczenia pochodnymi marihuany mogą być kwalifikowani także nowi pacjenci (w ostatnich dniach kolejne dziecko otrzymało zgodę MZ na import potrzebnego preparatu).

W poniedziałek dr Bachański wystosował list otwarty do ministra zdrowia Mariana Zembali jako osoby odpowiedzialnej za funkcjonowanie służby zdrowia, a także bezpośrednio nadzorującej CZD. Zdaniem lekarza Instytut w wydanym oświadczeniu dokonał na nim linczu i podważył "w sposób nieludzki i niezgodny z prawdą" jego kompetencje i dotychczasowe doświadczenie zawodowe.

Odnosząc się do zarzutów dyrekcji CZD, lekarz zapewnił, że jego przełożeni wiedzieli o prowadzonym przez niego leczeniu i otrzymał on zgodę na leczenie nie więcej niż dziesięciu pacjentów. Jak dodał, jego przełożeni nie interesowali się szczegółowo przebiegiem leczenia, nikt też nie przekazywał mu żadnych uwag dotyczących m.in. dawkowania leków i prowadzonej dokumentacji medycznej.

Bachański zapewnił, że jest gotów stanąć przed Komisją Bioetyczną, zaznaczył jednak, że jego zdaniem "badanie powinno być dobrze uzasadnione merytorycznie i naukowo" i tym samym przeprowadzane na liczniejszej grupie pacjentów. Jak dodał, proponował przeprowadzenie badań na grupie 70-80 osób, jednak nie otrzymał na to zgody przełożonych.

Resort zdrowia zapewniał wcześniej - po zawieszeniu terapii prowadzonej przez Bachańskiego - że jego pacjenci będą mieć szansę na kontynuację terapii. Radziewicz-Winnicki zaznaczył, że terapia z użyciem kanabinoidów jest terapią eksperymentalną, i z tego powodu należy dochować wszelkiej staranności, by zabezpieczyć pacjentów przed niewłaściwym użyciem zawierających je leków i przed ewentualnymi powikłaniami.

Radziewicz-Winnicki powiedział wówczas, że spośród rodziców dziewięciorga dzieci, których leczył dr Bachański, siedmioro przyznało, że stosowało preparaty zawierające marihuanę. Wnioski do MZ o legalny import docelowy stosowanych w terapii leków składało jednak tylko czworo. Według informacji przedstawionych przez wiceministra, pozostałym dzieciom podawano preparat, który jest zarejestrowany w Holandii jako suplement diety, ale nie jest on dopuszczony do obrotu w Polsce.

Od kilku miesięcy - na wniosek złożony przez CZD - postępowanie wyjaśniające w sprawie dr. Bachańskiego prowadzi okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie prof. Zbigniew Czernicki. We wtorek powiedział on PAP, że rozmawiał już z lekarzem, ale postanowienia w sprawie można spodziewać się za miesiąc.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama