107,6 FM

Za takie rządy - trója, ale z plusem

Cywilizacyjny skok w infrastrukturze, utrzymanie wzrostu gospodarczego, wynegocjowanie dobrego budżetu unijnego - to zdaniem ekspertów największe sukcesy ośmiu lat rządów PO. Największe porażki to ich zdaniem m.in. rozbudowa biurokracji, fatalna polityka kadrowa i bezideowość.

Jakie są trzy największe sukcesy i trzy największe porażki rządów Platformy Obywatelskiej i PSL w ciągu ostatnich 8 lat - z takim pytaniem PAP zwróciła się do kilku politologów i socjologów, którzy od lat zajmują się komentowaniem polskiej sceny politycznej.

Historyk i politolog Antoni Dudek za największe sukcesy uznał utrzymanie wzrostu gospodarczego, rozwój infrastruktury drogowej i dobre stosunki z Niemcami.

"Utrzymanie wzrostu gospodarczego przez te osiem lat, mimo kryzysu w Europie, to bezdyskusyjny sukces tej ekipy" - mówi Dudek PAP. "Można mówić, że to nie jest zasługa rządu, że fundusze unijne, ale inni też te fundusze mieli" - dodaje.

Drugi sukces to rozbudowa infrastruktury drogowej. "Przybyło nam trochę autostrad i dróg ekspresowych, choć może szkoda, że nie więcej tych ostatnich, nawet kosztem autostrad" - zaznacza. "To jest jednak cywilizacyjny skok" - mówi.

Trzeci sukces, zdaniem Dudka, to utrzymanie przyjaznych stosunków z Niemcami. "To wbrew pozorom nie wydaje się oczywiste, zwłaszcza wobec tego co będziemy oglądali zapewne od przyszłego roku, bo po prezydenci Andrzeju Dudzie i PiS-ie widać, że będą chcieli te stosunki z Niemcami poprzestawać" - podkreśla.

Jednak, zdaniem Dudka, mimo takich przejawów braku lojalności ze strony Niemiec jak np. Nord Stream II, "relacje z Niemcami dały nam pozycję w Unii, której byśmy w konfrontacji z nimi nie osiągnęli". "Można mówić, że to polityka satelitarna itd., ale zobaczymy co PiS zdziała tu twardą retoryką antyniemiecką" - mówi politolog.

Socjolog Maciej Gdula z "Krytyki Politycznej" wśród największych sukcesów rządów PO wymienia ponowne zwycięstwo tej partii w wyborach w 2011 roku. "To się nigdy wcześniej nie zdarzyło po 1989 roku i to był przede wszystkim wielki sukces ówczesnego przewodniczącego Donalda Tuska" - przekonuje.

Zdaniem Gduli zdecydowała wtedy intuicja Tuska, by prowadzić określony model polityki, skoncentrowany na liderze i reagowaniu na bieżące wydarzenia. "Dziś widać, że tylko w ten sposób można z sukcesem politykę w Polsce uprawiać" - ocenia Gdula.

Drugi sukces, jego zdaniem, to rozwój infrastruktury. "Można kręcić nosem, że to były pieniądze unijne, ale jak spojrzymy na sieć autostrad w 2007 roku i dziś, to widzimy olbrzymią różnicę" - zwraca uwagę. "Zmienił się też standard pociągów, a to wyśmiewane Pendolino pozwala jednak na poczucie dumy" - komentuje. W małych miejscowościach natomiast, dodaje, ludzie bardzo cenią sobie boiska - tzw. orliki. W opinii Gduli sukcesem PO jest też zwiększenie liczby miejsc w przedszkolach.

Kojarzony z konserwatyzmem politolog Rafał Matyja za sukces rządów PO uznaje wynegocjowanie wysokiej kwoty środków europejskich w budżecie unijnym na lata 2014-20. "Uważam to za dowód pewnej sprawności" - zaznacza.

Jego zdaniem sukcesem PO jest także to, że tej partii "nie udało się zatopić", mimo tylu kryzysów, z jakimi musiała się zderzać. "Ma dzisiaj dwadzieścia kilka procent poparcia, a wiele osób mówiło, zwłaszcza po porażce Bronisława Komorowskiego (w wyborach prezydenckich), że to będzie szybki zjazd do zajezdni" - zwraca uwagę Matyja.

"Praca, którą wykonała Ewa Kopacz zakończyła się w tym sensie sukcesem, że do wyborów Platforma dotarła spójna i z szansą, że zaistnieje w następnym Sejmie" - mówi rozmówca PAP. "Chociaż ja akurat uważam, że to jest działalność w dużej mierze na kredyt, a za dzisiejsze działania trzeba będzie po wyborach zapłacić konfliktami wewnętrznymi" - dodaje.

Sukcesem jest też, zdaniem Matyi, powołanie Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej.

Pytany o porażki Antoni Dudek mówi, że "wybór jest przeogromny" i trzeba robić duża selekcję.

Za największą porażkę ekipy PO uznaje jednak "rozwalenie prokuratury". "Uważam, że w prokuraturze nigdy nie było tak źle, jak w ostatnich latach" - ocenia.

Praźródłem problemów jest, jego zdaniem, "niekonsekwentne rozdzielenie prokuratury od rządu" w ramach reformy z 2010 roku. "Można by się zgodzić z rozdzieleniem, ale w sytuacji, gdyby prokuratora generalnego wybierać w wyborach powszechnych" - zaznacza Dudek.

"Tymczasem zrobiono coś nieokreślonego, ni pies ni wydra. Niby prokuratorowi generalnemu dano autonomię, ale okazało się, że nie może on nawet odwołać prokuratora rejonowego" - dodaje. Politolog uważa, że przez nieudaną reformę "doprowadzono do postępującej degeneracji prokuratury".

Druga porażka rządu PO-PSL to, zdaniem politologa, "utrzymanie barier biurokratycznych, ograniczających gospodarkę". "Mimo tych wszystkich szumnych zapowiedzi o jednym okienku, utrzymano różnego rodzaju bariery biurokratyczne i prawne" - zwraca uwagę. Przejawem tego jest "utrzymanie złego systemu podatkowego" oraz "znaczące zwiększenie liczby urzędników państwowych pod rządami PO".

"Ci urzędnicy, by uzasadnić swoje istnienie, generują coraz większą liczbę przepisów i to jest taka samonapędzająca się machina" - mówi Dudek. Właśnie w tym tkwi, w jego opinii, przyczyną tak wielu zmian w prawie. Bo "ta machina biurokratyczna wymyśla tysiące ustaw, które są potem mielone w Sejmie".

Trzecia istotna porażka to, zdaniem Dudka, "brak odczuwalnych zmian na lepsze w służbie zdrowia". "Po ośmiu latach różnych pakietów jak było źle, tak jest źle" - mówi. "Powstały nowe szpitale, poprawiło się ich zaopatrzenie, ale w tej zasadniczej sprawie natury organizacyjnej, przysłowiowej dostępności chorego do lekarza jest nadal bardzo źle" - dodaje.

Maciej Gdula za jedną z największych porażek uważa wzrost skrajnego ubóstwa. "Wzrosło ono od 5 do 7,5 procent podczas rządów PO i to wcale nie w okresie, gdy wzrastało bezrobocie" - mówi socjolog. "To wyłącznie efekt decyzji Platformy, by zamrażać progi, uprawniające do świadczeń socjalnych, to jest też cena, jaką płacimy za mały deficyt budżetowy" - komentuje Gdula.

Poważnym błędem rządzących były też jego zdaniem nieudane reformy, jak np. reforma nauki. "Była to reforma nieprzemyślana, imitacyjna wobec tego, co jest na zachodzie" - mówi.

"Pójście sześciolatków do szkoły to był generalnie dobry pomysł, ale został źle przeprowadzony, odgórnie, bez zapytania rodziców o zdanie, bez konsultacji z nauczycielami" - zwraca uwagę Gdula. "To pokazuje niezdolność tej formacji jeśli chodzi o myślenie w sposób demokratyczny" - dodaje.

Trzecia poważna porażka PO to "totalna pustka ideowa po ośmiu latach rządów". "Mam wrażenie, że 'polityka ciepłej wody w kranie' to jest coś, w co uwierzyli sami politycy PO i teraz nie są w stanie zdobyć się na stworzenie jakiejkolwiek porywającej wizji" - zaznacza Gdula.

Dziś zatem przegrywają nie jako ci, którzy chcieli zrobić coś dużego, ale "po prostu jako mało profesjonalni gracze". "Na przykład w sprawie uchodźców Ewa Kopacz nie potrafi prowadzić żadnej spójnej polityki, bo ona nie ma żadnych wartości, poza chęcią utrzymania władzy" - mówi Gdula. "Tu PiS wygrywa walkowerem" - dodaje.

Rafał Matyja jako błędy wskazuje załamanie się polityki wizerunkowej, "która pewnie będzie kosztować utratę władzy", fatalny dobór kadr do rządu, a także brak długofalowego planu rozwoju Polski i w związku z tym dużą przypadkowość w wydawaniu np. pieniędzy unijnych.

Politolog przypomina, że przez pierwsze lata rządów PO bardzo dobrze radziła sobie w sytuacjach kryzysowych. "Jednak sposób w jaki zareagowano w lecie ubiegłego roku na kryzys związany z taśmami był nieadekwatny do sytuacji" - ocenia.

Druga poważna porażka PO to dobór kadr. "I to nie chodzi o ostatnia fazę, gdy rządziła Ewa Kopacz, ale całe osiem lat" - mówi Matyja. Również polityka kadrowa Donalda Tuska była jego zdaniem przypadkowa, czego dowodzą np. nominacje Cezarego Grabarczyka do resortu infrastruktury, choć miał być ministrem sprawiedliwości, czy Joanny Muchy na stanowisko ministra sportu. "Nieumiejętny dobór kadr skutkował tym, że tylko niewielka cześć ministrów poradziła sobie ze swoimi zadaniami" - mówi Matyja.

To jest, jego zdaniem, "choroba" także rządu Ewy Kopacz. "Aż się prosiło, by Grzegorz Schetyna został ministrem spraw wewnętrznych i na pewno byłby lepszy od Teresy Piotrowskiej" - podkreśla Matyja. "A jednocześnie byli kandydaci, którzy byliby lepszymi ministrami spraw zagranicznych od niego" - dodaje.

Jego zdaniem "to jest demoralizujące, jeśli wszyscy w Polsce widzą, że ministrami mogą zostać ludzie przypadkowi".

Trzecia porażka to zgoda PO na "dryf rozwojowy Polski" i brak "planu głównego". "Już Michał Boni przestrzegał w 2009 roku przed dryfem rozwojowym, ale Polska w tym dryfie się znalazła i nie odzyskała sterowności" - ocenia rozmówca PAP.

"Był to rząd znacznie słabszy niż mógłby być, skoro dysponował takim mandatem i tak długim, spokojnym okresem rządów" - podsumowuje Rafał Matyja. "To był rząd na trzy z plusem" - dodaje.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama