Krzysiek Gołuch był uczniem zawodówki w Rudzie Śląskiej. Pewnego dnia po lekcji religii wikary z Halemby powiedział mu: „Jedziesz ze mną na kolonie charytatywne”.
Wikary nawet nie zapytał, czy chłopak ma ochotę pojechać, po prostu go o tym poinformował… „Będziesz tam pomagał” – dodał.
Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.